Prąd tańszy o 75%, czyli jak “skrzydła na słupach” od Airloom Energy mogą zmienić świat
Pomysł specjalistów stojących za początkującą firmą Airloom Energy sprowadza się do rewolucyjnego zastępstwa dla tradycyjnych trzyłopatowych turbin wiatrowych, które dominują w sektorze energii wiatrowej. Zamiast “wielkich wiatraków” firma Airloom Energy proponuje Airloom, czyli w praktyce ustawione w konkretnych słupach słupy o wysokości 25 metrów, które są wyposażone w 10-metrowe pionowe “skrzydła”. Te, zamiast obracać się, poruszają się po konkretnym torze utrzymywanym w powietrzu przez wspomniane słupy, przypominając rollercoaster napędzany wiatrem. Ten projekt nie tylko robi ogromne wrażenie, ale też jest bardzo wydajny, bo generuje siłę mechaniczną podobnie jak tradycyjna turbina, ale z mniejszą liczbą komponentów i niższą złożonością.
Czytaj też: Straty prądu równe zeru. Naukowcy odkryli Świętego Graala w energetyce
Ciągle rosnące turbiny wiatrowe to nie byle “łopaty na dużych patykach”. W ostatnich latach rozwinęły się na tyle, że wręcz przerażają swoją wielkością. Przykład tego zapewniła nam firma Mingyang Smart Energy, która zyskała rozgłos dzięki instalacji największej na świecie pojedynczej turbiny wiatrowej o mocy 20 megawatów u wybrzeży Hainanu w Chinach. Wznosi się bowiem na 150 metrów, a średnica jej turbiny dobija do aż 292 metrów. Produkcja tego jest wyzwaniem samym w sobie, a transport, instalacja oraz utrzymanie w dobrym stanie, to już zupełnie inna bajka. Tyczy się to nawet fundamentu, bo w przypadku tradycyjnej turbiny ten może wymagać aż 36000 kg betonu, przewożonego w 40 ciężarówkach. Jeeeej… ekologia.
Czytaj też: Przyszłość energii odnawialnej jest tutaj. Ta wyjątkowa platforma generuje ogrom prądu
Tutaj właśnie wchodzi technologia Airloom, która ma na celu pokonanie tych logistycznych barier. Dzięki mniejszym i na dodatek masowo produkowanym komponentom, koszty instalacji są znacznie mniejsze, bo wynoszą ledwie 10% kosztów postawienia tradycyjnej turbiny. Instalacja jest również prostsza, bo eliminuje potrzebę olbrzymich dźwigów i wyspecjalizowanych ekip, a gdyby tego było mało, komponenty Airloom można transportować zwykłymi przyczepami, co oznacza, że farmy wiatrowe można instalować w miejscach dotychczas niedostępnych. Na tym jednak zalety tego rozwiązania się nie kończą.
Czytaj też: Naukowcy przeszli samych siebie. Włączasz klimę, a prąd “robi się sam”
Airloom ma być łatwo skalowalny, zajmować mniej miejsca na ziemi, nie niszczyć krajobrazu, a dzięki łatwej produkcji masowej z wykorzystaniem łatwo dostępnych materiałów, może podbić świat, zapewniając nam dostęp do bardzo taniego prądu. Trudno się więc dziwić, że Airloom Energy jest wspierany przez wielu inwestorów, a w tym Billa Gatesa, którego firma, Breakthrough Energy Ventures, zainwestowała już w naszego dzisiejszego bohatera wiele milionów dolarów. Dzięki temu Airloom Energy może już przygotowywać projekt pilotażowy, który zostanie postawiony w amerykańskim stanie Wyoming i zacznie produkować prąd już w lecie 2025 roku. Jego potencjał będzie dokładnie weryfikowany, bo na podstawie zebranych danych dowiemy się, czy rzeczywiście można produkować prąd za około jedną trzecią kosztów obecnych turbin.