Poświęcone jego możliwościom testy zostały zorganizowane pod koniec września. Przeprowadzono je na torze Circuito Internazionale di Latina, a uzyskane wyniki okazały się naprawdę niesamowite. Jak wynika z danych przekazanych przez naukowców nadzorujących całe przedsięwzięcie, gęstość energii akumulatora, w który został wyposażony testowany pojazd rosła wraz z kolejnymi przejechanymi kilometrami.
Czytaj też: Czy to koniec problemów z energią jądrową? Nowe badania obiecują rewolucję
Kluczową rolę w tym przełomowym wydarzeniu odegrał system generowania energii E-Cat. Na torze znalazły się dwa auta Renault Twizy 80, przy czym jedno miało działać bez jakiegokolwiek wspomagania, natomiast drugie zostało wyposażone we wspomniany układ. Według jego pomysłodawców takie rozwiązanie miało sprawić, że elektryczny samochód będzie przystosowany do ciągłej jazdy i to bez emitowania szkodliwych dla środowiska substancji.
Zanim kluczowy test się rozpoczął, przeprowadzono pomiary mające na celu określenie stanu naładowania baterii. Pozbawiony “wsparcia” model miał akumulator naładowany do 96 procent, natomiast pojazd wyposażony w system E-Cat rozpoczął jazdę z naładowaniem na poziomie 62,18 procent.
2 godziny i 20 minut później z wyścigu odpadł pierwszy z uczestników. Stało się tak, ponieważ zabrakło mu energii do dalszej jazdy. Przejechał w tym czasie nieco ponad 70 kilometrów. Drugie z aut radziło sobie zdecydowanie lepiej. Test potrwał do 17:07 i to nie dlatego, że akumulator wymagał ładowania. Pojazd pokonał 200 kilometrów, natomiast stan jego baterii wyniósł… 83%.
Zanim elektryk wyposażony w system E-Cat ruszył w trasę, stan naładowania jego akumulatora wynosił 62,18 procent. Po zakończeniu testu pomiar wykazał 83 procent naładowania
Nie tylko nie doszło więc do rozładowania akumulatora, ale wręcz przeciwnie: został on częściowo naładowany. Jak podsumował Andrea Rossi, dyrektor generalny Leonardo Corporation, przeprowadzona próba dostarczyła dowodów na to, że możliwe jest wytworzenie wystarczającej ilości energii elektrycznej za pomocą E-Cat nie tylko w celu utrzymania stanu akumulatora, ale nawet jego zwiększenia.
Czytaj też: Nowy rozdział w historii silników elektrycznych, bez magnesów i z niskimi emisjami
Sekretnym składnikiem całego układu jest rzekomo ogniwo NGU Power Cell, które przy średnicy wynoszącej 60 milimetrów może generować 10 W prądu stałego. I to nieustannie przez ponad 10 lat, bez konieczności stosowania dodatkowego paliwa oraz przy niezależności od warunków pogodowych. Co istotne, według twórców tego rozwiązania może ono zostać wdrożone nie tylko w elektrycznych samochodach. Pasuje do zastosowań z zakresu oświetlenia, ogrzewania, chłodzenia i zasilania różnego rodzaju urządzeń elektronicznych czy sprzętów AGD. Spływające dane nastrajają optymistycznie, a mnogość potencjalnych zastosowań dodatkowo podsyca nastroje.