System COHESION wyniósł autonomiczne roje dronów na nowy poziom
Thales zaprezentował nową generację rojów dronów, które wykorzystują sztuczną inteligencję do wykonywania misji i obiecują zrewolucjonizować operacje wojskowe, zmniejszając tym samym obciążenie poznawcze operatorów i zwiększając efektywność operacyjną na polu bitwy. Jako że drony od odgrywają aktualnie kluczową rolę we współczesnych działaniach wojennych, zapewniając nieocenione wsparcie w zakresie rozpoznania, wywiadu i precyzyjnych uderzeń, ich rozwój był i jest nieunikniony. Zwłaszcza że większość stosowanych aktualnie dronów wymaga ciągłej uwagi ze strony operatora, co samo w sobie ogranicza ich skalowalność w konfliktach na dużą skalę. Stąd właśnie pomysł na opracowanie tak zwanego “roju dronów”.
Czytaj też: Amerykanie stworzyli drona na miarę XXI wieku. Lata w nieskończoność i to nie jest metafora
Kiedy mowa o roju bezzałogowców, wtedy drony przestaje się uznawać za jednostki, a “oddziały” złożone z kilku, kilkudziesięciu, a nawet kilkuset jednostek. Wtedy operator steruje nie jednym, a wszystkimi dronami, określając ich misję, którą to bezzałogowce wykonują w sposób autonomiczny, ciągle dogadując się ze sobą nawzajem. Jest to szczególnie cenne w środowisku, gdzie trudno o utrzymywanie stałej komunikacji między dronami a ich operatorami z powodu np. działań w zakresie walki elektronicznej. Thales znalazł więc rozwiązanie na oba te problemy, stawiając na system COHESION.
Testy przeprowadzone w październiku 2024 roku wykazały, że system może działać na różnych poziomach autonomii, pozwalając dronom działać samodzielnie, gdy jest to konieczne, ale nadal pozostając pod nadzorem człowieka w kluczowych momentach. Centralnym elementem tego przełomu jest właśnie wspomniana architektura systemu COHESION, która to powstała, aby umożliwić działanie rojów dronów autonomicznie i to nawet w środowiskach, gdzie tradycyjne systemy komunikacji mogą zostać zakłócone. Drony wyposażone w COHESION potrafią samodzielnie postrzegać i analizować otoczenie, dzielić się danymi o celach oraz wykonywać misje na podstawie informacji w czasie rzeczywistym i to bez konieczności ciągłego sterowania przez człowieka.
Czytaj też: Sztuczna inteligencja przejmuje kontrolę nad dronami wojskowymi
Elastyczność w dostosowywaniu poziomów autonomii to istotna cecha systemu COHESION, bo w środowiskach o wysokim ryzyku, gdzie mogą wystąpić przerwania w łączności, drony mogą kontynuować swoją misję autonomicznie, zachowując jednocześnie informację zwrotną dla operatorów ludzkich w kluczowych momentach. Ten balans między autonomią a nadzorem człowieka rozwiązuje etyczne dylematy i gwarantuje odpowiedzialne wykorzystanie sztucznej inteligencji, zgodnie z koncepcją Thales TrUE (Transparentna, Zrozumiała i Etyczna Sztuczna Inteligencja). Tak przynajmniej utrzymuje sama firma, która podkreśla, że rój dronów sterowany SI może realizować misje rozpoznania, nadzoru oraz uderzeniowe.
Czytaj też: Nowa era obrony przeciwlotniczej. Nowe drony Armii USA latają same i nie są jednorazowe
Ważne jest też to, że w roju drony ciągle ze sobą współpracują. Oznacza to, że mogą dzielić się danymi i dostosowywać swoje trasy lotu w czasie rzeczywistym, optymalizując tym samym swoje działanie. Ta zdolność do adaptacji do zmieniających się warunków, takich jak obecność sił wroga czy zakłócenia sygnałów komunikacyjnych, zapewnia, że roje dronów pozostają skuteczne nawet we wrogich środowiskach. Co więcej, stosunkowo niskie koszty poszczególnych dronów w porównaniu do załogowych statków powietrznych sprawiają, że roje stanowią ekonomiczne rozwiązanie do operacji wojskowych na dużą skalę. Ta przystępność cenowa, w połączeniu z możliwością przytłoczenia obrony wroga poprzez liczebność, sprawia, że są one idealne zarówno do konwencjonalnych, jak i asymetrycznych działań wojennych. Pozostaje więc czekać na kolejny ruch ze strony firmy Tales oraz np. Armii USA, która przyjmie roje dronów na służbę.