Kolejne koronalne wyrzuty masy uderzają w kometę Tsuchinshan-ATLAS. Zobacz nagranie

Kometa Tsuchinshan-ATLAS naprawdę ma pecha. Wszystko wygląda na to, że Słońce się rozzłościło faktem, iż kometa przetrwała przelot przez peryhelium swojej orbity i nie rozpadła się pod wpływem działania promieniowania słonecznego.
Koronalny wyrzut masy na Słońcu

Koronalny wyrzut masy na Słońcu

Zazwyczaj, kiedy kometa minie już peryhelium orbity i zaczyna oddalać się od Słońca, rozpoczynając podróż w zewnętrzne rejony Układu Słonecznego, to już może być spokojna. Z każdym wszak dniem padające na nią promieniowanie słoneczne traci na intensywności, a kometa zmierza ku coraz chłodniejszym rejonom.

W przypadku komety Tsuchinshan-ATLAS odkrytej w 2023 roku jest jednak inaczej. Tak się bowiem złożyło, że wyjątkowo pechowo wybrała ona sobie termin odwiedzin wewnątrz Układu Słonecznego. Po tysiącach lat podróży z zewnętrznych rejonów naszego układu planetarnego dotarła ona do Słońca niemal dokładnie w momencie, gdy Słońce przechodzi przez maksimum swojej aktywności w jedenastoletnim cyklu.

Czytaj także: Dzieje się. Kometa Tsuchinshan-ATLAS właśnie się rozpada. Tuż przed zbliżeniem do Ziemi

Zaledwie kilka dni temu naukowcy poinformowali, że kometa przeleciała przez peryhelium swojej orbity, a już 12 października przeleci w pobliżu Ziemi. Na ten przelot od wielu miesięcy czekają miłośnicy astronomii na całym świecie. Jest to bowiem pierwsza od długiego czasu okazja do tego, aby zobaczyć kometę wraz z jej ogonem na wieczornym niebie i to bez konieczności korzystania z teleskopu, lunety czy lornetki.

Zaledwie kilkadziesiąt godzin temu pojawiła się informacja, iż w kometę uderzy wkrótce potężny obłok plazmy wyrzuconej ze Słońca w trakcie tzw. koronalnego wyrzutu masy. Mamy zatem do czynienia z miliardami ton wysokoenergetycznej, namagnesowanej plazmy słonecznej uciekającej od Słońca w kierunku zewnętrznej granicy Układu Słonecznego. Tak się złożyło, że ów obłok zmierzał akurat w kierunku komety, a z czasem także Ziemi.

Niemal natychmiast pojawiła się obawa o to, że ów obłok plazmy uderzając w kometę, oderwie od niej potężny warkocz gazowo-pyłowy, a tym samym zrujnuje spektakl na niebie, na który wszyscy wyczekują od wielu miesięcy.

Czytaj także: Gigantyczny koronalny wyrzut masy. Może zniszczyć najciekawsze widowisko na niebie od lat

Dzisiaj, w środę 9 października okazało się, że kometa nie będzie mierzyła się z jednym obłokiem takiej plazmy, a z całą serią. W ciągu ostatnich 24 godzin na powierzchni Słońca doszło do serii silnych rozbłysków. Części z nich towarzyszyły kolejne koronalne wyrzuty masy.

Tak się przypadkiem złożyło, że gdy ze Słońca wyrzucane były potężne masy namagnetyzowanej plazmy kometa Tsuchinshan-ATLAS wleciała w pole widzenia koronografu SOHO, który obserwuje aktywność korony słonecznej. Dzięki temu udało się zarejestrować, jak potężne masy wyrzucane ze Słońca zmierzają w kierunku komety.

Pozostaje trzymać kciuki za to, że kometa przetrwa i jeszcze w najbliższych dniach będzie gościła na naszym niebie. Jednocześnie warto pamiętać, że obłoki plazmy uderzą wkrótce w Ziemię, a to oznacza, że możemy spodziewać się interesujących zórz polarnych.

AKTUALIZACJA – 9 października 2024 r. 18:37

Na Słońcu właśnie doszło do kolejnego rozbłysku klasy X. Jednocześnie służby wydały ostrzeżenie o burzy geomagnetycznej G4 lub silniejszej, do której dojdzie 10 października wieczorem. Jej źródłem jest rozbłysk klasy X1,8.