Futurystyczny VTOL zmienia zasady transportu, a to wszystko w ramach programu DARPA SPRINT
Samolot VTOL firmy Aurora Flight Sciences, który pozostaje obecnie w fazie projektowania, może okazać się przełomową technologią, której amerykańskie siły szczególnie potrzebują, aby zwiększyć mobilność i bezpieczeństwo w trudnych warunkach. Nie jest to jednak inicjatywa oddolna, bo Aurora konkuruje aktualnie z firmą Bell, aby finalnie zgarnąć zamówienie od amerykańskiego rządu na te samoloty nowej generacji. Obaj producenci poszli zresztą w zupełnie innym kierunku (i bardzo dobrze), bo podczas gdy propozycja Bella wyróżnia się obracanymi w powietrzu silnikami odrzutowymi (taki bardziej zaawansowany V-22 Osprey), tak Aurora postawiła na coś zupełnie innego, bo system “fan-in-wing”. Ten integruje wentylatory nośne bezpośrednio w skrzydłach, a specjalne mechanizmy robią pozostałą część magii.
Czytaj też: Tajemniczy transport wojskowy w Japonii. Czy to broń nowej generacji?
Program SPRINT oferuje możliwość dostarczenia przełomowej zdolności dla wojska. Szybki, niewykrywalny transport niezależny od pasów startowych może pomóc w zapewnieniu bezpieczeństwa i skuteczności w środowiskach zagrożonych – powiedział prezes i dyrektor generalny Aurory, Mike Caimona.
Wstępna koncepcja Aurory zakłada stworzenie bezzałogowego samolotu z rozpiętością skrzydeł wynoszącą 14 metrów, który będzie zdolny do transportowania ładunku o wadze 454 kg. Prędkość maksymalna tego samolotu ma wynieść imponujące 834 km/h, dzięki połączeniu dwóch typów silników, które zapewnią zarówno dużą prędkość, jak i niezależność od pasów startowych, bo zagwarantują możliwość lądowania praktycznie wszędzie. Kompaktowy demonstrator technologii jest na tle finalnej wersji mikrusem, bo tak się składa, że produkcyjne warianty mają doczekać się 40-metrowej rozpiętości skrzydeł oraz czterech wentylatorów nośnych o zdolności wektorowania ciągu, które są całkowicie ukrywane za pomocą wysuwanych pokryw aerodynamicznych, kiedy samolot przechodzi z lotu wertykalnego do horyzontalnego.
Czytaj też: Takiego sprzętu wojskowego jeszcze nie było. Żołnierze zamarzą o PIT Viper 360
To, co dodatkowo wyróżnia ten przyszły model, to brak tradycyjnych powierzchni sterowych. Aurora wydaje się bowiem testować technologię “aktywnej kontroli przepływu”, która zastępuje ruchome klapy i lotki strumieniami sprężonego powietrza. Te strumienie są umieszczone strategicznie, aby regulować ciśnienie powietrza i sterować kierunkiem samolotu bez zewnętrznych, ruchomych części, co ma być ogromnym krokiem naprzód w zakresie stealth i wydajności aerodynamicznej. Dużo jeszcze czasu minie, nim prototyp w większej skali zostanie poddany testom, bo dopiero na początku tego roku Aurora zakończyła pierwszą z trzech sesji testowych na zmniejszonym modelu o rozpiętości skrzydeł 1,4 metra.
Czytaj też: Niezwykły dron szpiegowski Korei Płd. Jego zdolności zaskakują wojskowych ekspertów!
Wspomniane testy koncentrowały się na efekcie naziemnym, potwierdzając, że podwozie jest odpowiednio uniesione, aby zapobiec niepożądanym efektom przechylania podczas startu i lądowania. Dodatkowo testy potwierdziły, że “efekt zasysania”, który mógłby spowodować przyciąganie samolotu do ziemi podczas zawisu, był minimalny. Następne etapy testów obejmują zwiększenie rozmiaru modelu do eksperymentów w tunelu aerodynamicznym, bo tak się składa, że wersja o rozpiętości skrzydeł 2,7 metra będzie testowana pod kątem stabilności i kontroli, co pomoże firmie dopracować projekt przed przejściem do kolejnych etapów rozwoju. Finalnie projekty Aurory i Bella zostaną poddane przeglądowi w kwietniu 2025 roku, a następnie zbudowane zostaną demonstratory, które przybliżą pomysły obu firm do testów lotniczych, mających rozpocząć się do 2027 roku.