Nie jestem specjalnie zaskoczony nazewnictwem jakim posługuje się Google w kontekście swojego nowego pomysłu na agenta AI (aplikacji do wykonywania złożonych zadań w sposób półautonomiczny lub w pełni autonomicznie) – Project Jarvis przywołuje jednoznaczne skojarzenia z inteligentnym pomocnikiem Tony’ego Starka, czyli słynnego Iron Mana. Na zapleczu całego rozwiązania ma siedzieć przyszła wersja dużego modelu językowego (LLM) Gemini 2.0, a zakres działań możliwych do wykonania (wspomniane we wstępie przeszukiwanie sieci, robienie zakupów czy rezerwacja biletów lotniczych) będzie sukcesywnie rozszerzany.
Do tej pory tego typu pomysły (agenci AI) testowane były w środowisku desktopowym, wymagając zestawu konkretnych narzędzi i ich stosowanego zaprogramowania. Nowe rozwiązanie Google ma działać w oparciu wyłącznie o przeglądarkę internetową (oczywiście domyślnie zostało przygotowane pod Chrome). Będzie więc głównie dotyczyć zadań typowo webowych. Warto zwrócić uwagę, że nad podobnymi funkcjami pracują również równolegle najwięksi konkurenci – m.in. Microsoft ze swoim Copilot Vision oraz Apple z mistycznym Apple Intelligence. Oczywiście peleton wyścigu jest dużo obszerniejszy – wystarczy wspomnieć o OpenAI (ChatGPT) czy Anthropic (Claude), które również mają chrapkę na podobną wizję przyszłości zdominowanej przez autonomicznych agentów AI.
No dobrze, ale kiedy będziemy mogli zobaczyć nowego agenta AI od Google w akcji? Wiele wskazuje na to, że pierwsze beta testy mogą rozpocząć się już w grudniu tego roku. Nie przywiązywałbym do tego zbyt dużej wagi, bo w świecie AI trudno jest o konkretne daty, a testowanie tak innowacyjnych rozwiązań trwa w nieskończoność. Nie wiemy też jak wypadną wspomniane testy z udziałem ograniczonej grupy użytkowników. Przypominam sobie jak dużym szokiem okazały się pierwsze aplikacje agentów AI w środowisku desktopowym. Oddanie chociaż części kontroli nad swoim komputerem w ręce takiego asystenta? Sam nie wiem.
Z drugiej strony tylko w ten sposób będziemy w stanie wykorzystać potencjał sztucznej inteligencji do realnej pomocy ludziom. Budowanie zaufania to długotrwały proces, a w tej materii mamy jeszcze wiele do zrobienia. Ambitne hollywoodzkie wizje świata przyszłości, w którym AI działa ramię w ramię z człowiekiem pompują w nas nadzieję, ale budzą na równi dużo obaw. Za dużo widzieliśmy już scenariuszy, w których coś może pójść nie tak. Tu nawet nie chodzi o żadne poważne konsekwencje dla zdrowia i życia. Weźmy na początek fatalne konsekwencje rezerwacji niewłaściwego biletu na samolot na skutek halucynacji modelu. Na razie mam więcej wątpliwości.