Hyundai idzie na wojnę z Chinami. Firma dostanie kasę, a my lepsze i tańsze samochody

Kwestia popularności elektrycznych samochodów jest prosta. Jeśli będą tanie i dobre, to wypchną z rynku spalinowe modele raz na zawsze. Chińskie firmy wiedzą, że mogą ugrać na nich wiele, dlatego dzięki tanim akumulatorom wyszły na prowadzenie na tym rynku w ostatnich latach, ale Hyundai nie ma zamiaru tego dalej tolerować.
Hyundai idzie na wojnę z Chinami. Firma dostanie kasę, a my lepsze i tańsze samochody

Hyundai wyda 6,9 mld euro i zacznie produkować rewolucyjne akumulatory dla samochodów

Hyundai przygotowuje się do rzucenia rękawicy chińskiej dominacji na rynku akumulatorów i tym samym samochodów elektrycznych. Załatwi to tak, jak zasady wolnego rynku nakazały, bo najpierw na przestrzeni 10 lat zainwestuje 6,9 miliarda euro, a następnie zacznie spijać śmietankę z rewolucyjnych akumulatorów, które będą powstawać w masowym nakładzie. Mowa o nie byle magazynach energii, a akumulatorach litowo-żelazowo-fosforanowych (LFP) o gęstości energii rzędu 300 Wh/kg, a więc znacznie przewyższających obecne akumulatory z chemią tego rodzaju, które mogą pochwalić się gęstością 200 Wh/kg.

Czytaj też: Czy to koniec problemów z pożarami baterii w samochodach elektrycznych? Naukowcy znaleźli rozwiązanie!

Bezkobaltowe akumulatory, Bezkobaltowe akumulatory LFP, LG Energy Solution, akumulatory LFP, LG Energy Solution?

Aktualnie Chiny, z liderami takimi jak CATL i BYD, zdominowały globalny rynek akumulatorów do elektrycznych samochodów i w aktualnym roku kontrolują ponad 50% podaży. To problem. Nie tylko dla USA, ale też dla Europy, bo dominacja odległego państwa na tak kluczowym dla przyszłości rynku nigdy nie jest dobra z perspektywy firm, napędzających lokalne gospodarki. Konsumenci mogą się wprawdzie cieszyć z “tanich chińskich samochodów”, ale w dłuższej perspektywie lepiej jest kibicować firmom tych państw, które są po “naszej stronie” i nie wisi nad nimi ryzyko potencjalnej wojny ze Stanami Zjednoczonymi. Mowa o tej zbrojnej, bo wojna gospodarcza trwa już od dawna.

Czytaj też: Czy samochody elektryczne będą ładować się same? To rozwiązanie może odmienić przyszłość elektryków

Aktualnie nawet Hyundai wykorzystuje chińskie akumulatory w swoich samochodach elektrycznych, które znajdują się m.in. w Kona EV, ale firma teraz dąży do zmniejszenia swojej zależności od chińskiego importu, zwiększając lokalną produkcję akumulatorów. Strategia Hyundaia jest bowiem prosta – chce wyprzedzić chińskich producentów akumulatorów zarówno pod względem technologii, jak i kosztów. Stawia na akumulatory LFP nie bez przyczyny, bo te oferują tańszą, stabilniejszą i bezpieczniejszą alternatywę w porównaniu do tradycyjnych akumulatorów, choć ich gęstość energetyczna jest niższa. Dlatego też Hyundai zdecydował się na współprace z LG Energy Solution, Samsung SDI i SK On, aby przekuć na rzeczywistość akumulatory LFP o rekordowej gęstości energetycznej rzędu 300 Wh/kg do 2025 roku.

Hyundai Ioniq

Czytaj też: Ten akumulator powstał po 30 latach pracy. On musi przekonać cię do elektrycznego samochodu

Co ciekawe, ambicje Hyundaia nie kończą się na technologii akumulatorowej. Firma już poczyniła postępy w oferowaniu tańszych pojazdów elektrycznych, ale nie dowiadujemy się o tym na co dzień, bo są one obecne zwłaszcza na rodzimym rynku w Korei Południowej. Przykład? Hyundai Casper Electric, który kosztuje poniżej 21000 euro, a dzięki dofinansowaniu ze strony państwa może spaść nawet do 13400 euro czy nadchodzący model siostrzanej dla Hyundaia firmy Kia, która ma zamiar wprowadzić na rynek EV3 za 27500 euro. Te przystępne cenowo EV są kluczową częścią wizji Hyundaia polegającej na demokratyzacji elektromobilności, czyniąc ją bardziej dostępną dla mas, a tanie akumulatory LFP o rekordowej gęstości energetycznej dorzucą do tego swoje trzy grosze.