iPhone 16 Pro i Pro Max mają problemy z aparatem fotograficznym

Smartfony Apple iPhone od dawna nie zajmują najwyższych miejsc w fotograficznych rankingach. Aparaty fotograficzne w iPhone’ach stanowią jednak bardzo mocny i pewny fundament – przewidywalny i bez większych wad, nawet jeśli nie są wybitne. Apple w serii Pro oferuje też daleko idące możliwości dalszej obróbki. Tym razem jednak sprezentowało także niemiłą niespodziankę niektórym użytkownikom.
iPhone 16 Pro i Pro Max mają problemy z aparatem fotograficznym

iPhone 16 Pro i Pro Max mają problem z astrofotografią

Problem pierwszy zauważył australijski astrofotograf Shayne Mostyn. Na jego zdjęciach wykonywanych głównym aparatem w trybie nocnym z ekspozycją 30 sekund widoczne były podłużne, niebieskie pasma, biegnące przez cały kadr. Występowały na wszystkich kadrach, w mniej więcej stałym natężeniu.

Występowanie problemu jest proste do zweryfikowania w warunkach domowych – wystarczy w ciemnym pomieszczeniu położyć aparat na biurku w taki sposób, by dokładnie zablokować dopływ światła, poczekać, aż włączy się tryb nocny i ręcznie wydłużyć ekspozycję do maksimum. Robimy zdjęcie i… mamy nadzieję, że wyjdzie ciemna klatka. Niestety testowy iPhone 16 Pro Max Arka Dziermańskiego i prywatny iPhone 16 Pro mojej żony też w tych warunkach produkują niebieskie artefakty, choć nie tak duże, jak te, które pokazał Shayne Mostyn.

W przypadku Shayne’a Apple wymieniło problematyczny iPhone 16 Pro, choć nie bez problemów, zgłoszenie wystąpiło bowiem już po oknie na zwrot produktu. Niektórzy użytkownicy urządzeń z wadą sprawdzali sprzęt w salonach Apple’a i problem wydaje się powszechny, choć z kolei część sprawdzanych iPhone’ów zdaje się działać poprawnie. Apple na razie nie zajęło oficjalnego stanowiska co do wady, nie wiadomo też czy winny jest sprzęt, czy też kłopot leży w oprogramowaniu.

Zobacz także: Test Google Pixel 9 Pro XL – flagowa cena i aparat (chip.pl)

Z punktu widzenia zwykłego użytkownika iPhone’a problemu nie ma?

Nie powinno, niebieskie linie występują bowiem wyłącznie w bardzo specyficznych warunkach – robiąc zdjęcia w trybie nocnym z ręki, niczego nie zauważymy, automatyczna ekspozycja w tych warunkach wynosi bowiem do 5 sekund, a ręcznie można ją wydłużyć do maksymalnie 10 sekund – przy takich ustawieniach na zdjęciach testowych otrzymywałem prawidłową, czarną klatkę. Wydłużyć ekspozycję do 30 sekund da się tylko, gdy telefon jest nieruchomy, zamontowany na statywie, lub gdy leży na biurku. Niebieskie linie występują przy tym zarówno na zdjęciach HEIC jak i ProRAW.

Tu jednak przechodzimy do innych ciekawostek, które wskazują, że Apple w paru sprawach w iPhone 16 Pro i Pro Max mogło pójść na skróty. Przede wszystkim mam poważne wątpliwości, czy rzeczywiście 30-sekundowa ekspozycja tyle trwa – wiadomo, to są składanki z wielu zdjęć, ale nie tłumaczy to różnic w EXIF dla takich samych ustawień po wybraniu trybu ProRAW – tu bowiem w EXIF pliku zapisane jest ISO 10000 i naświetlanie 10 sekund.

Z kolei 10-sekundowy ProRAW został, wg aplikacji zdjęcia, naświetlony z czułością ISO 6400 przez… 2 sekundy. Oba pliki Na pierwszym widać niebieskie linie, ale kształt taki jak na zdjęciach HEIC zaczynają przypominać po forsownym wywołaniu +3-4EV. W drugim przypadku kard jest ciemny, a po wywołaniu +4EV zaczynają być widoczne niebieskie linie.

Halide, Process Zero, naświetlenie manualne ISO 12000, 1s

Nie da się niestety tak długiego naświetlania wykonać z Halide. Ale da się zrobić zdjęcie z pominięciem większości przetwarzania dzięki ustawieniu Process Zero. W efekcie otrzymałem pliki DNG i HEIC, które wyglądają jak wyżej – mamy tu mniej więcej standardowy szum ciemnej klatki na ekstremalnym ISO.

Podobny obrazek wyprodukuje bezlusterkowiec, któremu wyłączy się odszumianie przy pomocy odjęcia ciemnej klatki i ustawi bardzo wysokie ISO, szczególnie jeśli jeszcze sforsujemy wywołanie – może tylko mozaika będzie bardziej równomierna, iPhone 16 Pro bowiem szumi nieco bardziej na krawędziach matrycy niż w środku, zapewne z powodu obecności dookoła upakowanej elektroniki grzejącej sensor. Na obrazku w każdym razie nie widać niczego niepokojącego.

Niebieskie artefakty mogą być efektem wady sprzętowej. Wystarczy, że elektronika grzeje sensor, wystarczy minimalny przeciek światła z ekranu. Przy takim programowym forsowaniu matrycy minimalny problem zostanie „wyciągnięty” na wierzch i zaprezentuje się w pełnej, błękitnej krasie. Na wadę sprzętową może wskazywać, że niektóre urządzenia nie świecą na niebiesko przy teście ciemnej klatki. Testowy iPhone 16 (bez dopiska pro) także pracuje poprawnie.

Jednak problem może też istnieć wyłącznie w oprogramowaniu, skoro ujawnia się w tak specyficznych warunkach i jeśli tak, to mam nadzieję, że Apple opracuje odpowiednią poprawę. Albo przyzna, że spaprało sprawę i wymieni całą masę sprzętu. Przede wszystkim jednak mam nadzieję, że wyjaśni użytkownikom, o co tu chodzi.

Zobacz także: Nowy format zapisu zdjęć pomoże oszczędzić miejsce na waszych iPhone’ach