Tak się kończy rewolucja energetyczna bez odpowiedniej strategii. Polacy czują to w swoich domach
Fotowoltaika ciągle zyskuje na popularności, przez co coraz więcej osób decyduje się na instalacje paneli słonecznych w swoich ogrodach, dachach, a nawet balkonach. Powinniśmy się więc cieszyć, czyż nie? Nasze społeczeństwo przyczynia się przecież aktywnie do walki z wysokimi emisjami przemysłu energetycznego, więc gdzie dokładnie może leżeć problem? Okazuje się, że tam, gdzie w ogóle byśmy się tego nie spodziewali. Masowe instalacje paneli fotowoltaicznych okazało się mieć skutki uboczne, o których nikt nie myślał przy decydowaniu się na taką inwestycję w lepszą przyszłość. Mowa o przeciążeniu sieci energetycznej przez generowaną lokalnie energię, co z kolei doprowadza do awarii sprzętów elektronicznych – od prostego AGD aż po kuchenki indukcyjne. Jeśli więc problem dotyka tych sprzętów, to i nasze komputery kosztujące krocie nie mogą czuć się bezpiecznie.
Czytaj też: Google stawia na prąd z atomu, aby rozwijać sztuczną inteligencję
Problem zbyt dużej produkcji energii elektrycznej występuje przede wszystkim w małych miejscowościach i to zwłaszcza na jej obrzeżach, a więc w miejscach, gdzie infrastruktura energetycznej sieci przesyłowej nie jest przystosowana do obsługi dużej ilości wytwarzanej energii. Dlaczego tak się dzieje? Ano dlatego, że panele fotowoltaiczne generują prąd stały, który następnie jest przekształcany w prąd zmienny za pomocą falowników, aby mógł być używany w domowych urządzeniach elektrycznych. Najpierw energia trafia do aktualnie używanych sprzętów elektrycznych w gospodarstwach domowych, a następnie jej nadmiar trafia do sieci energetycznej, która może nie radzić sobie z takim “zastrzykiem prądu” i doprowadzać tym samym do niestabilności napięcia. To w efekcie doprowadza do przechodzenia urządzeń pokroju kuchenek indukcyjnych w tryb awaryjny, kiedy w sieci napięcie nie znajduje się w granicach 230-240 V.
Czytaj też: Jak wyciskać z paneli słonecznych jeszcze więcej prądu? SolarEdge pokazało inwerter idealny
Jako że w całej sieci energetycznej każde gospodarstwo domowe jest swoistym węzłem, który łączy się z innymi węzłami-gospodarstwami, problem tego typu przeciążenia możesz odczuć nawet wtedy, kiedy nie korzystasz z paneli słonecznych. Wystarczy, że twój sąsiad zdecydował się na fotowoltaikę i voila – do twojego domu będzie trafiać prąd o zbyt dużym napięciu, czego ryzyko rośnie wraz z liczbą i wzrostem mocy instalacji solarnych w rejonie. Ba, jeśli pan Janusz zza płotu pochwalił ci się kiedyś, że jego instalacja jest podrasowana, czyli pracuje na zmodernizowanych falownikach, które mogą produkować więcej energii, problem przeciążenia sieci może leżeć również w tym nielegalnym zresztą procederze.
Czytaj też: Rachunki za prąd niższe o ponad połowę. W tę technologię uwierzył nawet Bill Gates
Nie jest to problem mały, bo liczba skarg na tego typu problemy rośnie z roku na rok. Urząd Regulacji Energetyki (URE) zdradził, że w 2022 roku doczekał się 338 zgłoszeń, a rok później liczba ta wzrosła o 30% tylko do października. Pewne jest więc, że liczba tego typu incydentów będzie tylko rosnąć, a ich rozwiązanie wcale nie jest łatwe, bo poza odłączaniem instalacji od sieci czy montowaniem magazynów energii w domach, które przechowywałyby energię, a nie oddawały do sieci w momentach nadwyżek, zapobiec im można tylko poprzez modernizację sieci energetycznych.