W nocy z wtorku na środę na Słońcu doszło do silnego rozbłysku, którego źródłem była plama słoneczna AR3842. Obserwacje prowadzone przez heliofizyków wykazały, że mieliśmy do czynienia z jednym z najsilniejszych rozbłysków całego trwającego od pięciu lat dwudziestego piątego cyklu aktywności słonecznej. Pomiary wykazały, że rozbłysk nie tylko zaklasyfikowany był do najsilniejszej kategorii rozbłysków, czyli rozbłysków klasy X, ale jego moc była siedmiokrotnie silniejsza od najsłabszego rozbłysku klasy X.
Badacze ustalili, że rozbłyskowi z plamy, która znajdowała się w momencie rozbłysku dosłownie na środku tarczy słonecznej, wyemitowany został koronalny wyrzut masy. Nic zatem dziwnego, że naukowcy szybko poinformowali, że wyrzucony ze Słońca obłok zjonizowanej plazmy powinien dotrzeć w okolice Ziemi już w sobotę 5 października.
Okazuje się, że był to dopiero przedsmak spektaklu przygotowanego dla nas przez Słońce.
Dzisiaj, trzeciego października na Słońcu doszło najpierw do kilku słabszych rozbłysków klasy M, a następnie do rozbłysku, który okazał się jeszcze silniejszy od wczorajszego.
Wstępne informacje wskazują na to, że mamy do czynienia z absolutnie najsilniejszym rozbłyskiem obecnego cyklu słonecznego, który rozpoczął się w 2019 roku. Tym razem źródłem rozbłysku był także obszar AR3842, a jak wiemy, obszar ten skierowany jest centralnie w stronę Ziemi.
Czytaj także: Słońce przerwało ciszę i przypomniało o swojej potędze – niezwykły rozbłysk klasy X7,1
Pomiary wykazały, że dzisiejszy rozbłysk wspiął się na skali do poziomu rozbłysku klasy X9,05. Mamy zatem do czynienia z prawdziwym rekordzistą. Jakby tego było mało, także i temu rozbłyskowi towarzyszył koronalny wyrzut plazmy. Wstępne informacje wskazują, że powinien on dotrzeć w otoczenie Ziemi w sobotę 5 października.
Taka sytuacja może przypominać trochę sytuację z 10 maja. Wtedy też po serii rozbłysków klasy X oraz M dotarło do Ziemi aż siedem różnych obłoków plazmy. Skumulowana ilość plazmy wywołała wtedy jedne z najbardziej spektakularnych zórz polarnych XXI wieku. Powstaje zatem pytanie o to, czy tym razem będziemy mieli do czynienia z podobną sytuacją.
Czytaj także: Słońce pokazuje swoją moc. Rozbłysk najsilniejszej klasy zakłócił komunikację radiową na sporej części Ziemi
Jakby nie patrzeć w ostatnich dwóch dniach mieliśmy do czynienia z dwoma rozbłyskami, które jednocześnie zajmują 1 i 3 miejsce na liście najsilniejszych rozbłysków 25. cyklu aktywności słonecznej. Możliwe zatem, że już za kilkadziesiąt godzin nad naszymi głowami rozpęta się naprawdę spektakularna burza geomagnetyczna, której towarzyszyć będą zorze polarne. Powstaje tylko pytanie, czy pochmurna jesienna pogoda pozwoli nam te zorze podziwiać. Tego z wyprzedzeniem naprawdę nie da się ustalić.