Oto Samsung Galaxy Z Fold Special Edition, czyli zniewaga europejskich klientów

Samsung oficjalnie zaprezentował Galaxy Z Fold Special Edition. Gdybym był klientem, który kupił Galaxy Z Folda6 w Europie, czułbym się bardzo delikatnie mówiąc, zdenerwowany. Bo to właśnie tak powinien wyglądać składany flagowiec Samsunga.
Oto Samsung Galaxy Z Fold Special Edition, czyli zniewaga europejskich klientów

Mniejsza obudowa Galaxy Z Fold Special Edition to właśnie to, czym powinien być Fold6

Samsung Galaxy Z Fold6 był słusznie krytykowany za grubość obudowy. 12,1mm po złożeniu i 5,6mm po rozłożeniu wyglądają źle na tle choćby Honora Magic V3, gdzie mamy odpowiednio 9,3 oraz 4,4 mm. Niby niewiele, ale w skali grubości współczesnego smartfonu to ogromna różnica.

Jak widać – da się, bo Galaxy Z Fold Special Edition ma złożoną obudowę o grubości 10,6mm, a rozłożoną 4,9 mm. Aż przyjemnie na to popatrzeć. Masa spadła tylko symbolicznie, z 239 do 236 gramów.

Czytaj też: Huawei Mate XT Ultimate Desing – bezsensowny projekt, od którego nie potrafiłem się oderwać

Samsung Galaxy Z Fold Special Edition ma nowy zestaw aparatów, ale poważnie nie obsługuje rysika?!

Galaxy Z Fold Special Edition to nie tylko zmiany czysto wizualne. Ekran główny znacznie urósł z 7,6 do 8 cali i ma deklarowaną jasność na poziomie 2600 nitów. Ekran zewnętrzny pokrywa szkło Gorilla Glass Victus 2, a na ekranie głównym raczej bez zmian pozostało szkło UTG (Ultra Thin Glass), choć plotki mówiły o zmianie UFG (Ultra Flexible Glass). Czy bylibyśmy w stanie zauważyć różnice, trudno powiedzieć.

Rzeczą kompletnie niezrozumiałą jest brak obsługi rysika S-Pen. Tak przynajmniej informują zagraniczne źródła i nie chodzi tu o zrobienie mu miejsca w obudowie, w końcu ta jest cieńsza i nie ma na to miejsca, a ogólnie o działanie z rysikiem.

W końcu doczekaliśmy się poważnych zmian w aparatach, które nie brzmią już – dostajecie to samo, ale coś tam się pozmieniało i zdjęcia będą lepsze. Aparat główny to 200 Mpix z optyczną stabilizacją obrazu zamiast dotychczasowych 50 mm. Z kolei aparat o rozdzielczości 12 Mpix z obiektywem ultraszerokokątnym dostał autofocus i to bardzo ważna zmiana. Bez zmian został aparat portretowy o rozdzielczości 10 Mpix z teleobiektywem i aparaty do selfie w ekranach – 10 i 4 Mpix.

Dodajmy jeszcze, że sercem smartfonu jest układ Qualcomm Snapdragon 8 Gen 3, do tego mamy 16 GB pamięci RAM i 512 GB pamięci wbudowanej, obiecane 7-letnie wsparcie, czyli bez zmian. Podobnie jak w przypadku akumulatora – 4400 mAh z ładowaniem 25 W przewodowo i 15 W bezprzewodowo. Nowością jest za to obsługa Wi-Fi 7.

Czytaj też: Recenzja Samsung Galaxy Z Fold6. Koreański gigant zapadł w sen zimowy?

Samsung Galaxy Z Fold Special Edition dostępny tylko w Korei

Podsumowując, Samsung zaprezentował smartfon, który pokazuje jak powinien wyglądać Galaxy Z Fold6. Powiększył mu ekran, usprawnił aparaty, ale zabrał obsługę rysika i zostawił słabiutką moc ładowania akumulatora. A to wszystko wyłącznie w… Korei.

Doniesienie po premierze mówią, że będzie dostępny na wyłączność rodzimego rynku, opcjonalnie może trafić do Chin. Ceny wynoszą, w przeliczeniu, ok 1860 euro.