Takiej funkcji w aplikacji SpeedTest się nie spodziewałem, ale już wiem, że będę jej używać częściej

W sumie to nawet podobają mi się takie zaskakujące odkrycia, aczkolwiek kontekst całej sprawy nie jest w tym przypadku mocno pozytywny. Tak czy siak, SpeedTest nie jest pierwszym miejscem, w którym spodziewałbym się takie coś znaleźć. Z drugiej strony właśnie uświadamiam sobie, o jak wielu rzeczach jeszcze nie wiem i mimo wszystko jest to uczucie potrzebne. Cała sprawa ma swój początek dość dawno, bo już w 2018 roku, a za sprawą awarii, jakiej doświadczyłem dziś na własnej skórze już wiem, że aplikacji będę pewnie używać dużo częściej.
Takiej funkcji w aplikacji SpeedTest się nie spodziewałem, ale już wiem, że będę jej używać częściej

Co się stało w 2018 roku? Firma Ookla stojąca za popularną aplikacją SpeedTest oraz serwisem internetowym SpeedTest.net, przejęła inny znany serwis istniejący w sieci od 2012 roku. To miejsce, do którego miliony użytkowników kierują swoje kroki w momencie awarii najróżniejszych usług sieciowych. Oczywiście mam na myśli Downdetector. Zapewnia on bieżące informacje o awariach najważniejszych platform i serwisów internetowych, bazując na zgłoszeniach przesłanych od samych użytkowników.

Rozwiązanie działa obecnie w ponad 45 krajach świata, zapewniając dla każdego z nich lokalną bazę usługodawców. Z szacunków z 2023 roku Downdetector śledzi status działania ponad 12 tysięcy serwisów internetowych z całego świata. Z tego co pamiętam, jedyną metodą dostępu do zasobów serwisu było odpalenie strony w przeglądarce, ale za sprawą dzisiejszej awarii zorientowałem się, że można dużo prościej. Wystarczy mieć zainstalowaną wspomnianą aplikację mobilną SpeedTest, do której dołączyła sekcja Downdetector.

Zorientowałem się w pewnym momencie, że nie mogę kupić biletu na tramwaj za pośrednictwem aplikacji swojego banku. Ponieważ nie mam na stałe aplikacji SpeedTest na swoim telefonie, nie miałem pojęcia, że mogę jej używać do zgłaszania awarii w serwisie Downdetector – po prostu wszedłem na stronę i tam zostałem poczęstowany tą informacją. I faktycznie, w aplikacji mamy osobną sekcję i nie tylko słynne wykresy z liczbą zgłoszeń, ale także procentowy rozkład najczęściej zgłaszanych awarii i możliwość dorzucenia własnego zgłoszenia.

Czytaj też: Google Chrome otrzymuje narzędzie Performance Detection Tool

Ameryki być może nie odkryłem (tzn. na pewno odkryłem, ale dla samego siebie). Wiem też, że będzie mi z tego dużo łatwiej korzystać w razie jakichkolwiek następnych awarii. W końcu przyzwyczajenie do komfortu robi swoje. Warto przy okazji wziąć poprawkę na to, że Downdetector bazuje w całości na zgłoszeniach od użytkowników, a zatem istnieje zawsze możliwość błędnej identyfikacji lub wyolbrzymienia zakłóceń internetowych. Dla biznesu i organizacji szukających bardziej wiarygodnego źródła informacji bazującego na realnych statusach mogę polecić takie platformy jak StatusGator, IsDOWN czy Outage.Report.