Odebrany jasny impuls o częstotliwości 111 MHz został objęty badaniami. Wyciągnięte z nich wnioski zostały natomiast zamieszczone w artykule mającym obecnie formę preprintu, dostępnym w serwisie arXiv. Dokonane postępy miały miejsce w ramach projektu PUMPS (Pushchino Multibeams Pulsar Search), a jeśli dotychczasowe doniesienia się potwierdzą, to będzie to pierwszy pozagalaktyczny błysk radiowy zidentyfikowany za sprawą tego przedsięwzięcia.
Czytaj też: Energia z kosmosu, która jest teleportowana do celu? Ten pomysł jest zaskakująco realny
Takie sygnały, nazywane również FRB (ang. fast radio burst) są znane nauce od 2007 roku. Na przestrzeni lat udało się je namierzyć zarówno w Drodze Mlecznej, jak i poza granicami naszej galaktyki. I choć początkowo pojawiały się teorie, w myśl których miałyby to być próby nawiązania komunikacji ze strony przedstawicieli pozaziemskich cywilizacji, to teraz wiemy, że przynajmniej część FRB ma zupełnie naturalne pochodzenie.
Dzięki rozwojowi technologicznemu i poszerzeniu arsenału naukowego, jakim dysponują astronomowie, zdecydowanie poprawiły się możliwości wykrywania tych błysków. Radioteleskop LPA jest w tym względzie wyjątkowy, ponieważ jego wysoka czułość umożliwia identyfikację nawet najsłabszych sygnałów. Ten, który przykuł uwagę Rosjan, został uznany za szybki błysk radiowy nazwany FRB 20190203.
Zdaniem rosyjskich astronomów odebrany sygnał, nazwany FRB 20190203, jest jednym z tzw. szybkich błysków radiowych. Miałby pochodzić z odległości około 2,3 mld lat świetlnych
Odebrany impuls trwał 211 milisekund, a jego miara dyspersji wyniosła około 134,4 pc na centymetr sześcienny. Z kolei natężenie strumienia radiowego określono na poziomie 20 Jy. Biorąc pod uwagę miarę dyspersji impulsu członkowie zespołu badawczego uznali, że mają do czynienia z sygnałem, którego źródło znajduje się poza granicami Drogi Mlecznej. Jego pochodzenie miałoby sięgać dystansu nawet 2,3 miliarda lat świetlnych.
Czytaj też: Co tu się wydarzyło? To najdłuższy sygnał z kosmosu, jaki kiedykolwiek zarejestrowano
Wstępne ustalenia sugerują, jakoby FRB 20190203 był naprawdę silnym sygnałem. Co ciekawe, jak na razie nie udało się odebrać powtórnych emisji z tego miejsca. Brakuje też detekcji promieniowania gamma. Rosyjscy naukowcy są zdania, że sprawcą całego zamieszania może być promieniowanie synchrotronowe pochodzące z młodych magnetarów. Tego typu obiekty mogą znajdować się w tym, co pozostaje po eksplozjach supernowych.