Bombowce B-2 Spirit to niezmiennie “superbroń” w rękach lotnictwa USA
17 października 2024 roku Departament Obrony USA ogłosił operację strategiczną z udziałem bombowców stealth B-2 Spirit, która została wymierzona w podziemne magazyny broni Huti w Jemenie. Była to pierwsza operacja bojowa B-2 od lat, a wybór tych samolotów do tego zadania nie był przypadkowy. Operacja miała bowiem na celu nie tylko osłabienie zdolności bojowych rebeliantów, ale również wysłanie wyraźnego przekazu ich głównemu sponsorowi – Iranowi. Została skierowana przeciwko pięciu silnie ufortyfikowanym, podziemnym magazynom broni używanym przez Huti, którzy angażowali się w destabilizujące działania na kluczowych szlakach wodnych na Bliskim Wschodzie, które mają kluczowe znaczenie dla światowego handlu.
Czytaj też: Patrzysz w górę, a tam helikopter bez pilota. Armia USA podbiła przestworza w wyjątkowy sposób
Huti regularnie dopuszczali się do ataków zarówno jednostki wojskowe, jak i cywilne, zagrażając międzynarodowym szlakom handlowym, a korzystali przy tym m.in. z uzbrojenia dostarczanego przez Iran. Jednak Iran nie zapewnił rebeliantom żadnych systemów przeciwlotniczych, które mogłyby zagrozić byle zaawansowanemu samolotowi. Skąd więc pomysł Amerykanów na skierowanie do tej misji B-2 Spirit, a więc bombowców stealth, których zestrzelenie wymaga zastosowania światowej klasy rozwiązań przeciwlotniczych? Tak naprawdę decyzja o użyciu bombowca B-2 była czymś więcej niż tylko neutralizacją bezpośredniego zagrożenia.
Czytaj też: Sztuczki na orbicie. Odkryliśmy sekret samolotu kosmicznego X-37B w rękach USA
Zdolność B-2 do przenikania przez systemy przeciwlotnicze i przenoszenia precyzyjnie naprowadzanych bomb zdolnych do niszczenia nawet głęboko osadzonych w ziemi bunkrów, wysłała wyraźny sygnał Iranowi o możliwościach USA w zakresie niszczenia nawet najlepiej chronionych obiektów. Amerykanie mają wprawdzie dostęp do jedynie 19 egzemplarzy tych bombowców, ale ich zdolności są na tyle zaawansowane, że kraj pokroju Iranu po prostu musi się obawiać nawet jednego B-2 Spirit. Zwłaszcza jeśli na jego pokładzie znajdzie się ważąca 13600 kilogramów bomba GBU-57 Massive Ordnance Penetrator (MOP), która jest najpotężniejszą konwencjonalną bombą przeznaczoną do niszczenia bunkrów w całym arsenale USA. Potrafi przebić ponad 60 metrów wzmocnionego betonu, co czyni ją idealną bronią do niszczenia wysoko cenionych, głęboko zakopanych celów… takich jak właśnie irańskie obiekty nuklearne.
Czytaj też: Nowa era obrony przeciwlotniczej. Nowe drony Armii USA latają same i nie są jednorazowe
Innymi więc słowy, choć w ostatnim ataku amerykańskich bombowców B-2 na magazyny Huti bezpośrednio poszkodowani są sami rebelianci, którzy stracili nieokreśloną ilość broni, to USA tym ruchem przypomniały przedstawicielom Iranu, że lepiej z nimi nie zadzierać. Jest to szczególnie ważne dziś, a więc po tym, jak Iran przeprowadził zmasowany atak na Izrael, który ciągle współpracuje z USA. Zwłaszcza że teraz Izrael ma przygotowywać się do odwetu za atak z 1 października 2024 roku.