USA planuje śledzić ruchome cele powietrzne i naziemne z kosmosu już w następnej dekadzie
Pewne jest, że Siły Kosmiczne USA (USSF) przygotowują się aktualnie do wdrożenia zaawansowanego systemu śledzenia ruchomych celów naziemnych i powietrznych za pomocą technologii satelitarnych do 2030 roku. Mimo że będzie to znacząca zmiana w strategiach nadzoru, to amerykańskie samoloty nadal będą odgrywać istotną rolę w całościowym ekosystemie wywiadowczym i śledzącym. Planowane jest więc wielowarstwowe podejście, które połączy zasoby kosmiczne z systemami atmosferycznymi, aby zapewnić lepszy nadzór i zwiększoną zdolność przetrwania w obliczu nowych zagrożeń.
Czytaj też: Ten wojskowy dron ma być rewolucją dla Armii USA. Ma na koncie wyjątkowy sukces
Aktualnie cele naziemne i powietrzne są śledzone głównie przez wyspecjalizowane samoloty, takie jak E-8C Joint Surveillance Target Attack Radar System (JSTARS) z wykorzystaniem swoich systemów radarowych. Siły Kosmiczne USA chcą to zmienić, dążąc aktualnie do osiągnięcia tych samych zdolności z kosmosu. Będzie to częścią szerszego trendu w nowoczesnej wojnie, w której to zdolność monitorowania celów na dużych odległościach, a w tym powietrznych i naziemnych, będzie kluczowa w potencjalnych konfliktach o wysokiej intensywności. Co z kolei ma to umożliwić? Ano wprowadzenie kosmicznych systemów Ground Moving Target Indicator (GMTI) i Air Moving Target Indicator (AMTI), które z kolei mają być operacyjne na początku lat 30. XXI wieku.
Czytaj też: Zweryfikowali potęgę wojskową USA. Wnioski wskazują jednoznacznie na to, kto tu jest mocarstwem
Amerykanie nie ograniczą się jednak wyłącznie do kosmicznych aktywów, bo finalny system nadzoru ma być wielowarstwowy, a tym samym wykorzystywać kombinację satelitów, załogowych samolotów, dronów oraz innych platform. Trudno się temu dziwić, bo satelity może i są zdolne do szerszego i stabilniejszego nadzoru, ale mogą nie zapewniać tak szczegółowej rozdzielczości, jakiej wymagają niektóre misje. W praktyce ma to wyglądać tak, że np. satelity będą zapewniać stały nadzór na dużych obszarach, podczas gdy drony i samoloty takie jak E-7 Wedgetail, które mają zastąpić starzejące się E-3 Sentry AWACS, będą dostarczać bardziej szczegółowych danych na temat kluczowych celów.
Czytaj też: Czas na rewolucję. Nowe materiały odciążą pojazdy lądowe Armii USA
Jednak planowane przez Amerykanów “szpiegostwo kosmiczne” to nie tylko rewolucja w zakresie obserwacji, bo stworzone w ramach tych wysiłków sieci połączą różne czujniki i systemy broni w spójną, wielowymiarową sieć celowniczą, która może atakować cele w powietrzu, na lądzie i na morzu jednocześnie. Jednak choć sama koncepcja kosmicznych zdolności GMTI/AMTI jest przełomowa, to wiąże się z nią wiele wyzwań technologicznych i finansowych. Na przykład integracja sztucznej inteligencji i uczenia maszynowego z sieciami czujników będzie niezbędna do przetwarzania ogromnych ilości danych zbieranych przez systemy satelitarne w czasie rzeczywistym bez potrzeby przesyłania ich w pełni prosto do ziemskich centrów danych. Jeśli jednak wszystko pójdzie zgodnie z planem, to w następnej dekadzie siły zbrojne USA będą mogły pochwalić się rewolucyjnymi możliwościami w zakresie wywiadu.