Ukraina uderza w czuły punkt: Zniszczenie rosyjskiego radaru, który miał przeciwdziałać myśliwcom F-35
Siły Zbrojne Ukrainy odniosły właśnie duży sukces, niszcząc jeden z najbardziej zaawansowanych rosyjskich systemów radarowych, czyli Nebo-M. Dokonały tego za pomocą amerykańskiego systemu rakietowego Army Tactical Missile System (ATACMS), czyli pocisku dalekiego zasięgu, którego USA miały nigdy nie przekazywać krajowi broniącemu się przed rosyjską inwazją z racji jego ogromnego zaawansowania. Trwająca wojna posunęła jednak Amerykanów do zmiany decyzji w tym zakresie, czego efektem jest zniszczony właśnie system Nebo-M, który jest wyceniany na ponad 100 milionów dolarów.
Czytaj też: Niewiarygodna wpadka Rosjan! Zestrzelili własnego drona za miliony dolarów
Nebo-M jest o tyle wyjątkowy, że został zaprojektowany od samych podstaw do wykrywania nowoczesnych myśliwców stealth, takich jak amerykańskie F-35 i F-22, a także pocisków balistycznych. Wszedł do służby rosyjskiej w 2017 roku i składa się z trzech modułów radarowych zamontowanych na pojazdach, które działają w różnych pasmach, bo m.in. VHF, UHF, L i X. Zintegrowane dane pozwalają systemowi monitorować przestrzeń powietrzną w promieniu 1200 km i wykrywać cele oddalone o 600 km, dlatego zniszczenie jednego z nich nie tylko osłabia rosyjską obronę przeciwlotniczą, ale również daje Ukrainie znaczącą przewagę strategiczną na polu bitwy, a to szczególnie w zakresie uderzeń rakietowych i operacji powietrznych.
Czytaj też: Rosja tworzy opancerzony system 2w1 – innowacja czy zagrożenie?
Nebo-M był zapowiadany przez Rosjan jako jeden z nielicznych systemów, które są zdolne do wykrywania myśliwców piątej generacji, takich jak F-35 i F-22, czyli tych znanych z niskiej wykrywalności radarowej. Jego zniszczenie stanowi więc poważny cios dla zdolności Rosji do śledzenia takich samolotów, a to zwłaszcza przez fakt, że w arsenale kraju pozostało jedynie dziesięć operacyjnych systemów tego typu. Wszystkich z nich kraj oczywiście nie może skierować do działań w Ukrainie i na granicy. Dlatego właśnie są spore szanse, że teraz Ukraina otworzyła sobie drogę do szerszego użycia dalekosiężnych pocisków manewrujących stealth, takich jak brytyjskie Storm Shadow i francuskie SCALP-EG, które mogą zwalczać cele na dystansach do ponad 500 km.
Czytaj też: Rosja postawiła wszystko na jedną kartę. Ich nowa broń szokuje świat
Wykorzystany w tym ataku pocisk ATACMS jest w stanie zwalczać cele na odległości do 300 km po wystrzeleniu albo z systemu M270 Multiple Launch Rocket System (MLRS), albo doskonale znanym ukraińskim siłom systemom High Mobility Artillery Rocket System (HIMARS). W miarę dalszego trwania konfliktu, ten atak może być pierwszym z wielu, które będą stopniowo osłabiać zdolności Rosji do ochrony swojej przestrzeni powietrznej i obrony przed rosnącym arsenałem zaawansowanych systemów broni stosowanych przez Ukrainę. W wojnie, w której obie strony silnie polegają na technologicznej przewadze, zniszczenie Nebo-M może okazać się punktem zwrotnym, który utoruje drogę do kolejnych ukraińskich zwycięstw w nadchodzących miesiącach.