Test Yumisu 1010 – biurowy tron zamiast gamingowego fotela?

Mam wrażenie, że panuje stereotyp mówiący, że do siedzenia przed domowym biurkiem szukamy foteli gamingowych. Mają one szereg zalet, ale do pracy dużo lepszym wyborem jest fotel biurowy. W ten obszar wkracza Yumisu z fotelem Yumisu 1010 i muszę przyznać, że robią to na bogato.
Test Yumisu 1010 – biurowy tron zamiast gamingowego fotela?

Fotel biurowy Yumisu 1010 składa się równie łatwo, jak modele gamingowe

Proces składania Yumisu 1010 to dosłownie banał. Całą procedurę znajdziecie na powyższym materiale wideo, a w skrócie podsumujmy, że Sylwia samodzielnie złożyła go w 20 minut. Mówimy tu o kobiecie, która jeszcze niewiele ponad pół roku temu miała połamane obie ręce w tym samym czasie. Nie pytajcie…

W złożeniu Yumisu 1010 pomaga prosta i czytelna instrukcja, niewiele elementów, które trzeba przykręcić, bardzo przemyślana konstrukcja i przede wszystkim – rękawiczki! Tu ponowie zapraszam do materiału wideo.

Czytaj też: Test Yumisu 2053 – długoterminowy, bo takie są najlepsze. Podobnie jak ten fotel?

Yumisu 1010 to prawdziwy kombajn biurowy

Na dobrą sprawę, poza masowaniem pleców i chodzeniem do lodówki, może kiedyś, Yumisu 1010 potrafi w zasadzie wszystko. Zakres regulacji fotela jest ogromny.

Idąc od dołu możemy standardowo regulować wysokość siedziska. Dodatkowo możemy je przesuwać do przodu i do tyłu względem oparcia. Teoretycznie niedużo, bo o 6,5 cm, ale w tym przypadku to jest aż 6,5 cm i naprawdę robi różnicę. Podłokietniki 5D pozwalają na regulację w dosłownie każdy możliwy sposób. Obracają się, przesuwają, wychylają, podnoszą… Na dobrą sprawę nie da się wszystkiego pokazać na zdjęciach, więc tu ponownie odeślę Was do materiału wideo. Kolejny przystanek to odcinek lędźwiowy, który może być wypychany do przodu w całkiem sporym zakresie i można go precyzyjnie wyregulować. Oparcie jest podnoszone i nie wymaga to żadnego wysiłku, zwyczajnie chwytamy je i unosimy lub analogicznie ściągamy w dół.

To tyle, jeśli chodzi o bardziej szczegółowe elementy, a jako całość fotel można wygodnie odchylić i mamy do wyboru trzy pozycję. Całkowicie wyprostowaną, lekko odchyloną lub półleżącą. Poziom sprężystości odchylenia oparcia też możemy wyregulować i do tego służy pokrętło pod siedziskiem. Cały rozbudowany system regulacji fotela producenta nazwał ErgoMultiControl.

Teraz czas na wymiary. W najniższej pozycji siedzisko znajduje się na wysokości 48,5 cm, a w najwyższej 56,5 cm. Ma wymiary 51 na 54 cm, a szerokość górnej części oparcia to 44 cm. Dodatkowo górna krawędź oparcia może znajdować się na wysokości 110,5 cm nad ziemią w pozycji najniższej oraz 126 cm w najwyższej.

Czytaj też: Test Yumisu 2055 Magnetic – w Polsce robią bardzo dobre fotele!

Nie za duży tych sprężynek?

Yumisu 1010 wygląda dosłownie kosmicznie. Konstrukcja jest aluminiowa i o ile poszczególne elementy są stosunkowo lekkie, tak cała konstrukcja to już słuszne 26 kg, za to jest w stanie wytrzymać obciążenie do aż 180 kg.

Cały fotel dosłownie chodzi i to zasługa połączenia wielu czynników. Przede wszystkim wytrzymała siateczka, nazywana przez Yumisu TECHMesh. Dzięki niej mamy miękko, ale też znacznie uprzyjemnia to pracę. Podczas upałów miałem okazję korzystać z innego fotela typowo biurowego z siateczkowym materiałem. Co prawda znacznie gęstszym, ale różnica względem fotela gamingowego była wyraźnie odczuwalna. Tutaj siatka jest dosyć rzadka, więc w najgorsze upały powinno się na tym siedzieć jeszcze przyjemniej.

Poza tym, że TECHMesh sam w sobie jest miękki, wspiera go szereg mechanizmów opartych na sprężynach. Pierwsze znajdziemy pod siedziskiem i nie, wbrew pozorom nie poskaczemy tutaj jak na fotelu wysłużonego traktora. Pełnią one rolę bardziej stabilizującą, niż sprężynującą. W przeciwieństwie do oparcia HarmonMove. Odcinek lędźwiowy to osobna część oparcia, która nie tylko pozwala na regulację pozycji przód-tył, ale też dosłownie żyje w trakcie użytkowania. Dopasowuje się do naszych pleców i porusza się z nimi w trakcie użytkowania. Dzięki temu cały czas plecy mają oparcie i to naprawdę procentuje podczas wielogodzinnej pracy.

Czytaj też: Test biurka Flexispot E7 – cywilizacja wjechała mi do biura

Yumisu 1010 to świetny fotel biurowy. Kiedy warto go wybrać zamiast fotela gamingowego?

Problemem foteli gamingowych jest to, że rozleniwiają. Są dosłownie wygodnym fotelem, w który się zatapiamy, wykładamy się na nim i na dobrą sprawę nie widzimy powodu, aby podnosić się z nich przez najbliższych kilka godzin. O tym, dlaczego nie jest to najzdrowsze podejście rozmawialiśmy ze specjalistą na naszym Kanale WTF!, więc podrzucam Wam ten materiał:

Są wyjątki, jak Yumisu 2055 ze świetnym, ruchomym podparciem odcinka lędźwiowego, ale na swoim przykładzie mogę Wam powiedzieć, że do pracy fotele gamingowe faktycznie rozleniwiają i na dłuższą metę wolę fotele biurowe.

Na pierwszy rzut oka ktoś może powiedzieć – ale jak to? W końcu fotel gamingowy ma szersze oparcie, większe siedzisko, można się w nim wygodnie rozsiać i… na tym właśnie polega problem. Z boku pozycja na Yumisu 1010 może nie wyglądać aż tak wygodnie, ale tu jest haczyk. Może to nie wygląda, ale jest szalenie wygodne, a przy tym jest zdrowe dla naszych pleców i bioder. Z tego fotela człowiek dosłownie wstaje wypoczęty.

Yumisu 1010 może wydawać się niski, ale nic z tych rzeczy. Biurko w biurze mamy na wysokości 76 cm i faktycznie najniższa pozycja jest nieco zbyt niska, ale wystarczy podnieść ją ok 1/3 i podłokietniki znajdują się mniej więcej na wysokości blatu. Mam 183 cm wzrostu i fakt, że stosunkowo przeciętnej długości kończyny dolne, ale nawet w najniższej pozycji siedziska mam nogi zgięte w kolanach pod kątem 90 stopni. Wynika to z tego, że dolna część siedziska może i znajduje się nisko, ale już samo siedzisko jest umieszczone znacznie wyżej. Choć może to tak na pierwszy rzut oka nie wygląda.

Nie powiedzieliśmy sobie o jednym bardzo ważnym elementem Yumisu – kółkach. Nie byle jakich, bo kauczukowych. Zapewnienia producenta o tym, że są bardzo ciche nie są rzucane na wyrost. Są faktycznie niemal bezszelestne, a przy tym miękkie, więc nie niszczą podłogi. Chociaż mimo wszystko polecałbym trzymanie fotela na jakimś dywanie czy wykładzinie, bo kółka poruszają się bardzo lekko i na twardej powierzchni może to niektórym przeszkadzać, bo fotel jest bardzo łatwo przesunąć.

Tak na dobrą sprawę to właśnie zbyt duża lekkość obracania się kółek to jedyne, co czego można by się przyczepić w Yumisu 1010, choć to bardziej kwestia gustu. Poza tym fotel jest genialnie wykonany, ma bardzo nietypową, ale przemyślaną i szalenie wygodną konstrukcję. Powtórzę się, ale człowiek wstaje z niego wypoczęty.

Kiedy warto postawić na Yumisu 1010? Kiedy na fotelu przy biurku przede wszystkim pracujesz. Spędzasz w nim 6, 8 lub więcej godzin. Wtedy zdecydowanie jest to lepszy wybór niż fotel typowo gamingowy. Yumisu 1010 to nie jest tani mebel i kosztuje 3249 zł i jest dostępny w kolorze czarnym i białym.

Drogo? Nie jest to niska kwota, ale nie oszukujmy się – to inwestycja, która raz, że szybko zwróci się brakiem bólu pleców, a dwa to w końcu narzędzie do pracy. Nie ma co czarować, wrzucicie to sobie w koszta działalności. Urząd Skarbowy nie ma się do czego przyczepić, a ZUS powinien Wam wysłać podziękowania, bo nie będziecie musieli odwiedzać gabinetów ortopedów i fizjoterapeutów. Wszyscy zadowoleni!