Zdjęcia przesłane przez sondę Viking oraz przez wszystkie kolejne sondy, orbitery i łaziki rozwiały te nadzieje. Mars okazał się mroźnym pustynnym światem. Owszem, kiedyś na jego powierzchni warunki były znacznie przyjaźniejsze dla życia, ale już od dawna tak nie jest. Na powierzchni Marsa życie musiałoby stawić czoła mroźnym temperaturom, niskiemu ciśnieniu (7 hPa zamiast 1000 hPa na Ziemi), rzadkiej atmosferze i dużej ilości szkodliwego promieniowania docierającego bezpośrednio do powierzchni planety. Wody w stanie ciekłym także na Marsie już od setek milionów lat nie ma. Powstało zatem wrażenie, że jedyne co nam pozostało to albo poszukiwać śladów dawnego życia, które kiedyś mogło istnieć na Marsie, albo zasiedlenie tej planety, aby w końcu jakieś życie zaczęło tam żyć.
W najnowszym artykule naukowym opublikowanym w periodyku Communications Earth & Environment możemy jednak przeczytać coś całkowicie zaskakującego. Otóż badacze dopuszczają możliwość, że życie może istnieć na Marsie także i teraz.
Czytaj także: Przełomowe odkrycie amerykańskiego łazika zaskoczyło NASA
Wykorzystując do swojego projektu badawczego metody modelowania komputerowego, badacze wykazali, że istnieje nisza, którą także i dzisiaj może zamieszkiwać życie podobne do tego, które znamy z naszej planety. Życie na Marsie może istnieć pod warstwami lodu wodnego znajdującego się na powierzchni planety. Lód ten jest na tyle przezroczysty, że promienie słoneczne mogą przez niego przenikać i mogą umożliwić zachodzenie procesów fotosyntezy w niewielkich zbiornikach ciekłej wody formujących się pod rozległymi połaciami lodu. Co więcej, nie ma tutaj nic zaskakującego, bowiem podobne zbiorniki ciekłej wody tworzą się także w lodzie i pod lodem na powierzchni Ziemi, a naukowcy wielokrotnie w takich zbiornikach znajdowali wszelkiego rodzaju grzyby, algi i cyjanobakterie, które właśnie do pozyskiwania energii wykorzystują proces fotosyntezy.
Oczywiście, jak na razie nie ma dowodów na to, czy w tych miejscach faktycznie znajduje się życie. Nie zmienia to jednak faktu, że takie miejsca na Marsie są dla nas najbardziej dostępnymi miejscami poza Ziemią, w których moglibyśmy realnie szukać życia. Jakby nie patrzeć, Czerwona Planeta znajduje się bardzo blisko nas, a poszukiwanie życia pod cienką warstwą lodu jest znacznie łatwiejsze od poszukiwania go na dnie głębokiego oceanu ukrytego pod grubą skorupą lodową na znacznie odleglejszej Europie czy Enceladusie.
Warto tutaj wspomnieć, że lód wodny na Marsie uformował się ze śniegu, którego całkiem sporo było na Marsie w trakcie kilku kolejnych epokach lodowcowych na przestrzeni ostatniego miliona lat. Ten śnieg już dawno zestalił się w lód.
Warto tutaj zwrócić uwagę, że lód ten nie jest idealnie czysty, a zanieczyszczony jest ziarnami pyłu pokrywającego planetę. Paradoksalnie to właśnie te ziarna mogą przyczyniać się do powstania swoistych oaz życia. Promieniowanie słoneczne padające na lód przenika go, ale i po drodze ogrzewa ziarna pyłu, które siłą rzeczy pochłaniają więcej promieniowania i roztapiają lód wokół siebie już nawet kilka metrów pod powierzchnią.
W lodzie na powierzchni Ziemi zachodzi dokładnie taki sam proces. Wokół ziaren pyłu w lodzie powstają niewielkie objętości roztopionej wody. Owe ziarna nadal jednak pochłaniają ciepło, więc z roku na rok zanurzają się coraz niżej w lodzie, aż dochodzą do punktu, w którym już przestają się zagłębiać w lód. Mimo tego nawet w tym miejscu utrzymują one wokół siebie wodę w stanie ciekłym. To właśnie w takich miejscach naukowcy znajdują na Ziemi mikroskopijne formy życia.
Czytaj także: Te dowody zmieniają wszystko. Na Marsie jednak może być życie! Naukowcy: To absolutne szaleństwo!
Powstaje zatem pytanie, czy taki sam proces może zachodzić także na powierzchni Marsa. W najnowszym artykule badacze dowodzą, że lód marsjański przepuszcza wystarczająco dużo ciepła, aby procesy fotosyntezy były możliwe nawet do 3 metrów pod powierzchnią lodu. Wbrew pozorom dla mikroorganizmów to całkiem ciekawe warunki do życia. Jakby nie patrzeć, przykrywająca od góry takie „oazy” tafla lodu chroni roztopioną wodę przed wyparowaniem, niską temperaturą i niskim ciśnieniem, a jednocześnie chroni przed szkodliwym promieniowaniem kosmicznym. Można zatem powiedzieć, że te niepozorne wodne luki w marsjańskim lodzie znajdującym się na umiarkowanych szerokościach geograficznych (od 30 do 60 stopni) na obu półkulach planety, mogą być zarazem najbardziej obiecującym miejscem dla poszukiwaczy pozaziemskiego życia.
To dopiero początek badania tego zagadnienia, ale naukowcy już teraz szukają na Marsie najlepszych miejsc dla sond kosmicznych, które mogłyby przetestować je w praktyce. Być może warto sprawdzić takie miejsca, zanim wyślemy na Czerwoną Planetę człowieka. Ten bowiem, który tam dotrze, bardzo szybko zanieczyści planetę i już nie będziemy mogli być pewni, czy odkryte przez nas ewentualnie życie jest pochodzenia marsjańskiego, czy też zostało zawleczone na Marsa przez ludzi.