Recenzja AirPods 4. Tylko jedna wersja jest warta uwagi

AirPods to już kultowy sprzęt. Czwarta generacja bezprzewodowych słuchawek od Apple to pierwsza, w której mamy dwie wersje do wyboru: standardową, oraz z aktywną redukcją szumów. Miałem okazję spędzić ostatnie tygodnie z propozycją bez ANC — i czy słuchawki bez redukcji szumów w 2024 roku mają w ogóle jeszcze rację bytu i są warte uwagi? 
Zdjęcia: Arkadiusz Dziermański

Zdjęcia: Arkadiusz Dziermański

AirPods znów zmieniają konstrukcję. Czwarta generacja przynosi kolejne nowości

AirPods 4 wyróżniają się nową i jeszcze bardziej dopracowaną konstrukcją, która ma na celu poprawę komfortu i dopasowania do różnorodnych kształtów uszu. Gigant z Cupertino deklaruje, że zbierał dane i analizował kształty uszu tysięcy użytkowników za pomocą zaawansowanych technologii fotogrametrii 3D oraz topografii laserowej i na tej podstawie opracował kontury słuchawek, które mają lepiej odpowiadać potrzebom szerokiego grona użytkowników. Każdy, kto miał styczność z jakąkolwiek generacją bazowych AirPods, doskonale wie, że faktycznie było tu pole do udoskonaleń; bo słuchawki Apple albo idealnie pasowały do uszu, były wygodne i trzymały się nienagannie, albo bez przerwy się wysuwały, trzeba było je „dopychać”, a po godzinie korzystania z nich uszy zwyczajnie bolały.

Ja byłem w tej drugiej grupie. Prywatnie posiadałem AirPods 1. i 2. generacji i z każdymi miałem taki problem, że przy zwykłym spacerze wypadały mi z uszu — nie mówiąc już o jakimkolwiek treningu. W słuchawkach też przez to nie byłem w stanie zasnąć, bo jakikolwiek kontakt z poduszką skutkował tym, że za chwilę muzyka się zatrzymywała, bo jedna z słuchawek wypadła mi z ucha, a w podróży, w pociągu czy w samolocie, obawiałem się, że obudzę się ze słuchawkami pod siedzeniami kilka rzędów dalej. Byłem więc bardzo ciekawy efektów prac Apple dotyczących nowego kształtu i zmian — szczególnie, że przecież 3. generacja AirPods i tak przyniosła już spore odświeżenie jeśli chodzi o kształt i design. Poprzednie słuchawki, jak i ich etui, bardzo przypominały model z dopiskiem „Pro” w nazwie.

Czytaj też: Test Apple iPhone 16 Pro Max – do czego służył ten guzik?

Finalnie, ku mojej uciesze, muszę przyznać, że faktycznie czuć sporą poprawę. AirPods 4 trzymają się pewnie, nie wypadają nawet podczas biegu, podskakiwania czy zwykłego trzęsienia głową. Nie czuję się w nich tak pewnie, jak w AirPods Pro 1. generacji, z których korzystam prywatnie na co dzień od kilku lat, ale to tylko i wyłącznie kwestia tego, że AirPods 4 nie są dokanałowe. W internecie pod tym względem można było jednak jeszcze dostrzec sporo mieszanych głosów, więc jest szansa, że nowa konstrukcja nie będzie idealna dla Waszych uszu; ale to chyba jest kwestia nie do przeskoczenia przy słuchawkach dousznych, a nie dokanałowych. Z mojej perspektywy jednak — bardzo dobra zmiana.

Same słuchawki wyglądają… jak AirPods. Nie ma tu żadnych zaskoczeń, podobnie jak w 3. generacji, mamy tutaj mały panel kontrolny na pałąku od słuchawek — domyślnie jedno kliknięcie zatrzymuje/wznawia odtwarzanie multimediów, dwa kliknięcia przewijają piosenkę, trzy cofają utwór, a przytrzymanie (zależnie od wersji — w mojej akurat tego nie było) zmienia tryby ANC. Apple już definitywnie pożegnało się z pomysłem pukania w słuchawkę, i całe szczęście.

Czytaj też: Recenzja Apple Watch Series 10. Nie potrzeba rewolucji do szczęścia

Nowe etui i niewidzialny przycisk 

Zmieniło się również etui ładujące. To jest teraz o 10 procent mniejsze od poprzedniej generacji (ma zaledwie 50 mm szerokości), a na dole znajdziemy nie Lightning, a złącze USB‑C — od roku norma, ale nadal bardzo cieszy. Jest również kilka zmian kosmetycznych, które jednak bardzo przypadły mi do gustu. Dioda, znajdująca się na froncie etui, informująca nas o stanie naładowania baterii, nie rzuca się już w oczy z daleka. Nie mamy już wiecznie szarej kropki na środku etui, jak to było do tej pory — teraz dioda jest elegancko schowana pod obudową. Dzięki temu światło ładnie się rozprasza, kiedy otwieramy etui, ale w ogóle jej nie widać, kiedy to jest zamknięte. Mały, lecz ważny szczegół.

W konsternację może nas jednak wprowadzić brak przycisku służącego do połączenia słuchawek z nowym urządzeniem, który był obecny w każdej poprzedniej generacji słuchawek, wliczając w to linię Pro. W AirPods 4, podczas połączenia słuchawek w parę z telefonem, tabletem czy komputerem, musimy dwukrotnie „tapnąć” palcem w środek etui, w okolicach wspomnianej diody, żeby słuchawki przeszły w tryb parowania. Na początku mało zrozumiałe i w ogóle nieintuicyjne, ale finalnie jestem wielkim fanem tego pomysłu. Dzięki temu etui jest jeszcze prostsze, ładniejsze, bardziej „clean” i pozbawione zbędnych elementów. Podoba mi się dużo bardziej od etui od AirPods Pro. Niestety, ten uproszczony design ma też kilka minusów — brak tu bowiem głośników w etui, więc w aplikacji Find My możemy wymusić dźwięk z słuchawek, a nie z samego etui, a i nie uświadczymy też elementu z boku etui, które ułatwia przymocowanie słuchawek do karabińczyków, kluczy itd. Warto mieć to na uwadze. 

Czytaj też: Rewolucyjny pomysł Apple który wywindował chińską firmę na szczyt

Zmiany w gestach — niektóre dobre, niektóre… niekoniecznie

AirPods 4 wprowadzają nowe sterowanie gestami, które akurat bardzo mi się spodobało. Chodzi mianowicie o odbieranie czy odrzucanie połączeń lub wykonywanie innych akcji poprzez poruszenie głową. Telefon zaczyna nam dzwonić, Siri czyta, kto się do nas dobija — i jeśli chcemy rozmawiać, wystarczy wykonać głową gest potwierdzenia, czyli pomachania w górę i w dół. Jeśli nie chcemy odebrać, wystarczy poruszać głową na boki. Tak proste, a jednak tak przydatne i wygodne.

Co jednak już mniej przypadło mi do gustu, to brak możliwości kontrolowania głośności gestami z poziomu słuchawek. Coś, co zostało wprowadzone i tak za późno — bo dopiero w AirPods Pro 2. generacji — tutaj z jakiegoś powodu nie jest dostępne. Żeby zgłosić lub ściszyć aktualnie odtwarzane multimedia, musimy sięgać do kieszeni po telefon. Wielka szkoda. A skoro już o dziwnych brakach mowa…

Czytaj też: Apple ugina się pod presją UE. Ważne zmiany dla użytkowników iPhone’ów

Ładowanie AirPods 4, które z jakiegoś powodu różni się w zależności od wersji

Co ciekawe, w negatywnym tego słowa znaczeniu, etui od AirPods 4 można ładować przy wykorzystaniu ładowarki do Apple Watch lub ładowarki z certyfikatem Qi tylko w droższym wariancie, z ANC. Jeśli zdecydujecie się na wersję bez aktywnej redukcji szumów, pozostaje wyłącznie kabel. Mało eleganckie i — co gorsze — zwyczajnie niezrozumiałe zachowanie. To faktycznie rozczarowuje i nie przystoi w słuchawkach Apple z 2024 roku.

Etui zapewnia nam łącznie do 30 godzin słuchania, chociaż w wersji z ANC, przy włączonej aktywnej redukcji szumów, czas pracy oczywiście jest mniejszy. Same słuchawki po wyjęciu z etui starczą na około 5 godzin słuchania muzyki bez podładowywania, więc na większość podróży w pełni to wystarczy. Słuchawki w etui ładują się również stosunkowo szybko — kilkanaście minut całkowicie wystarczy na kilka kolejnych godzin działania — więc nie ma na co narzekać. Samo etui zazwyczaj ja sam ładuję w nocy, kiedy i tak śpię, więc problemu również tutaj nie ma.

Czytaj też: iPhone 17 Air nadchodzi. Apple szykuje rewolucję w swojej ofercie

Jak brzmią AirPods 4 z nowym chipem H2?

Apple podczas konferencji zapowiadało, że AirPods 4 przynoszą znaczące ulepszenia także w zakresie jakości dźwięku, dzięki nowej architekturze akustycznej i bardziej zaawansowanemu przetwornikowi niskozakłóceniowemu. Nowa generacja obsługuje 16-bitowy dźwięk 48 kHz, a wbudowany wzmacniacz o szerokim zakresie dynamicznym pozwala na bardziej szczegółowe oddanie dźwięków, co zapewnia lepszą głębię i czystość brzmienia. Do tego, zastosowanie chipa H2 wprowadza nowe funkcje audio, w tym dynamiczne śledzenie ruchu głowy, a także udoskonalenie izolacji głosu, dzięki czemu jakość połączeń pozostaje wysoka nawet w trudnych warunkach.

Jak AirPods 4 sprawdzają się w praktyce? Balans dźwięku jest bardzo dobry, nie spotkamy tutaj chamskich przesterów, jednak w ogólnym rozrachunku selektywność dźwięków jest na nieco niższym poziomie i trudno tutaj o jakieś uniesienia. To wynika oczywiście z konstrukcji tych słuchawek — douszne słuchawki zwyczajnie nie są w stanie zaoferować takich wysokich tonów, mocnych bassów, czy delikatnych dźwięków, jak dokanałowe. Jeśli zależy Wam na jakości dźwięku ponad wszystko, to zdecydowanie powinniście się spojrzeć w stronę AirPods Pro. Mimo to, AirPods 4 są przyjemne i nie mam wątpliwości, że większości użytkowników oferowane przez te słuchawki audio w pełni wystarczy. Na audiofilskie doznania nie ma tu jednak co liczyć.

Czytaj też: Apple rozdaje miliony dolarów. Wystarczy złamać zabezpieczenia ich chmury AI

Czy AirPods 4 bez ANC są warte uwagi?

Mnie w tych słuchawkach najbardziej boli jedna rzecz — brak ANC. Po kilku dobrych latach korzystania z słuchawek dokanałowych z aktywną redukcją szumów, zwyczajnie nie wyobrażam sobie przejścia na słuchawki o otwartej konstrukcji. AirPods 4 to lekkie słuchawki, dobre to korzystania z nich w zaciszu domowym, świetne jako kompan do sprzątania czy czytania książki, a nawet i do zaśnięcia. Niestety, na zewnątrz robi się już gorzej, a w metrze czy w samolocie pojawiają się większe problemy z komfortem.

Do tego mam problem z kilkoma decyzjami podjętymi przez Apple w przypadku tych słuchawek — zrezygnowanie z możliwości kontrolowania dźwięku z poziomu słuchawek czy brak możliwości ładowania bezprzewodowego w modelu bez ANC. Zwyczajnie tego nie rozumiem, i chociaż może to małe niuanse, tak niezwykle mi ich brakuje. 

Czytaj też: Nowe MacBooki Pro z układami Apple M4

Wariant bez ANC kosztuje 649 zł. To w moich oczach wcale nie jest zła cena. Jeśli chcemy jednak AirPods 4 z aktywną redukcją szumów, to musimy dopłacić 250 zł — i cena tego modelu wynosi 899 zł. Czy warto zapłacić te kilkaset złotych więcej? Nie wiem, bo modelu z ANC nie testowałem — ale wiem, że za 1199 zł możemy dorwać AirPods Pro 2. generacji, czyli propozycję dokanałową, ze świetnym ANC i wieloma innymi funkcjami, zyskując tym samym słuchawki niemal kompletne. I właśnie na ten model bym osobiście postawił.

Nie każdy jednak oczekuje od słuchawek tych fajerwerków. Jest masa osób, która chce lekkie, wygodne bezprzewodowe słuchawki, które świetnie działają z ich telefonem. No i właśnie — tu bardzo mocno uderza nas magia Apple. Jeśli jesteście w ekosystemie firmy z nadgryzionym jabłkiem w logo, macie iPhone’a, iPada i/lub Maca, to AirPods 4 doskonale z tymi sprzętami działają. To najlepsze słuchawki dla wszystkich osób z innymi urządzeniami Apple. Brak konieczności pobierania dodatkowych aplikacji, wchodzenia w ustawienia Bluetooth, płynne przełączenia się między urządzeniami, a przy tym ikoniczny i świetny design i z roku na rok coraz większa wygoda. To po prostu działa. I bez zmian, cały czas działa świetnie.

Czytaj też: Apple Intelligence już dostępne. W pewnym sensie.

AirPods 4 — specyfikacja techniczna

Technologia audio– Specjalny przetwornik Apple o dużej amplitudzie drgań
– Specjalny wzmacniacz z szerokim zakresem dynamicznym
Izolacja głosu
– Spersonalizowany dźwięk przestrzenny z dynamicznym śledzeniem ruchu głowy
– Adaptacyjna korekcja (EQ)
– System odpowietrzników wyrównujący ciśnienie
Czujniki– Dwa mikrofony kształtujące wiązkę akustyczną
– Mikrofon skierowany do wewnątrz
– Dwa czujniki optyczne
– Przyspieszeniomierz wykrywający ruch
– Przyspieszeniomierz wykrywający mowę
– Czujnik nacisku
ChipH2
Elementy sterujące– Naciśnij raz, żeby rozpocząć lub wstrzymać odtwarzanie multimediów
– Naciśnij raz, żeby odebrać połączenie albo wyciszyć lub włączyć mikrofon
– Naciśnij dwa razy, żeby zakończyć połączenie
– Naciśnij dwa razy, żeby pominąć utwór
– Naciśnij trzy razy, żeby wrócić do poprzedniego utworu
Odporność na pył, pot i wodęIP54
Wymiary i masaJedna słuchawka:

Wysokość: 30,2 mm
Szerokość: 18,3 mm
Grubość: 18,1 mm
Masa: 4,3 g

Etui ładujące:

Wysokość: 46,2 mm
Szerokość: 50,1 mm
Grubość: 21,2 mm
Masa: 32,3 g
Etui ładująceDziała ze złączem USB‑C
BateriaAirPods 4:
– Do 5 godzin słuchania na jednym ładowaniu
– Do 4,5 godzin rozmów na jednym ładowaniu

AirPods 4 z etui ładującym (USB‑C):
– Do 30 godzin słuchania
– Do 20 godzin rozmów
– 5 minut ładowania w etui wystarczy na około 1 godzinę słuchania lub około 45 minut rozmów
ŁącznośćInterfejs bezprzewodowy Bluetooth 5.3
Zawartość opakowania– AirPods 4
– Etui ładujące (USB‑C)
– Dokumentacja
– Przewód USB‑C do ładowania jest sprzedawany oddzielnie
Dostępność– Funkcja Live Listen
– Poziomy dźwięku w słuchawkach
– Dostrajanie słuchawek
Wymagania systemowe– Modele iPhone’a z najnowszą wersją iOS
– Modele iPada z najnowszą wersją iPadOS
– Modele Apple Watch z najnowszą wersją watchOS
– Modele Maca z najnowszą wersją macOS
– Modele Apple TV z najnowszą wersją tvOS
– AirPods można używać jako słuchawek Bluetooth do urządzeń Apple ze starszym oprogramowaniem oraz urządzeń producentów innych niż Apple, ale funkcjonalność akcesorium może być wtedy ograniczona.