Obecnie cennik dla auta osobowego za badanie techniczne jest zamrożony na poziomie 98 zł. Instalacja gazowa w przypadku osobówki podnosi ten koszt do poziomu 162 zł. Motocykliści muszą wysupłać z kieszeni 62 zł, a kierowcy ciężarówek – 153 zł. Trudno w to być może uwierzyć, ale wspomniane 98 zł kosztowało badanie techniczne auta osobowego w 2004 roku, a zatem od 20 lat mamy cenę zamrożoną na tym samym poziomie. Gdyby jeszcze prowadzenie biznesu w Polsce nie kosztowało z roku na rok coraz więcej można by to zrozumieć.
Od 20 lat stawka za badanie techniczne nie drgnęła, rosła za to płaca minimalna, która aktualnie wynosi 4300 zł brutto, a od 1 stycznia 2025 roku 4666 zł brutto. Trudno wyobrazić sobie sytuację, w której obecnie jakikolwiek pracownik w naszym kraju zarabiałby 824 zł brutto miesięcznie, bo tyle wynosiło minimalne wynagrodzenie 20 lat temu – zauważa Artur Sałata, wiceprezes SITK i koordynator ds. SKP (Stacji Kontroli Pojazdów) w rozmowie z serwisem Dziennik.pl. Tymczasem jak wynika z danych CEP (Centralnej Ewidencji Pojazdów) w pierwszym półroczu 2024 z mapy Polski zniknęło już 118 stacji diagnostycznych.
Ile możemy zapłacić za badanie techniczne pojazdu?
Propozycja Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Komunikacji RP brzmi: 260 zł, a zatem ponad dwukrotnie więcej, ale to jeszcze nie koniec. SITK postuluje również o coroczną waloryzację cennika badań technicznych np. przy okazji podniesienia minimalnego wynagrodzenia. Co ciekawe, to i tak może być kwota niewystarczająca do utrzymania wielu stacji diagnostycznych w obecnych turbulentnych warunkach gospodarczych. W walce o urealnienie stawek za badania techniczne SITK ma sprzymierzeńca w postaci Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów, przy czym stoją oni na stanowisku, że cena za badanie auta osobowego powinna wynosić 200 zł + VAT, a zatem 246 zł brutto.
Czytaj też: Egzamin na prawo jazdy może być wkrótce prostszy, ale spokojnie. Rządzący już pracują nad jego utrudnieniem
Czy taka podwyżka usług świadczonych przez stacje kontroli pojazdów spotkają się z powszechnym zrozumieniem i akceptacją kierowców? Przypuszczam, że wątpię, ale świadomi są tego sami autorzy zmian w przepisach. Nie ma tu chyba innej drogi, jeśli przez ostatnie 20 lat korzystaliśmy ze wspomnianego zamrożenia cennika. Z pewnością to bardzo ważny egzamin społeczny, przez który prędzej czy później będziemy musieli wszyscy przejść. Wiele wskazuje na to, że Ministerstwo Infrastruktury, do którego trafiają wnioski o ruszenie sprawy zajmie się tym tematem i wprowadzi stosowne podwyżki.