W ostatnim czasie dość często przychodzi mi do głowy termin “kadrowe tsunami”, a coraz więcej firm o dotychczas ugruntowanej pozycji staje w obliczu przeprowadzenia redukcji zatrudnienia. Tym razem oberwało się niemieckiej firmie Bosch, której spora część działalności bazuje na przemyśle motoryzacyjnym. Kryzys wśród europejskich producentów aut powoduje zmniejszenie zamówień na określone produkty, co przekłada się na mniejsze zyski i konieczność dokonania korekty. Fatalna wiadomość przychodzi z samej góry. Bosch nie osiągnie swoich celów gospodarczych w 2024 r. – tak twierdzi dyrektor generalny Stefan Hartung.
Według wstępnych estymacji Bosch będzie zmuszony zwolnić około 7 tys. pracowników. W 2023 roku firma wypracowała przychód na poziomie 92 mld euro, ale biorąc pod uwagę zwrot ze sprzedaży na poziomie maksymalnie 4% mamy do czynienia z jego spadkiem o jeden punkt procentowy względem analogicznego okresu rok wcześniej. Tymczasem jeszcze niedawno niemiecki producent zakładał, że ten wskaźnik sięgnie poziomu 7% w 2026 roku. Te analizy można już jednak włożyć między bajki. Rzeczywistość okazała się dużo bardziej brutalna, a to może nie być jeszcze koniec kłopotów.
Bosch zwalnia i dywersyfikuje działalność
Redukcję stanowisk pracy Bosch zamierza przeprowadzić głównie w działach odpowiedzialnych za zaopatrzenie wspomnianej kulejącej branży motoryzacyjnej. Pisałem niedawno o gigantycznych problemach Volkswagena, które jak w soczewce skupiają skomplikowaną sytuację na rynku w obliczu transformacji energetycznej i elektromobilności. Bosch nie zamierza jednak oddawać pola bez walki. Firma zaczyna dywersyfikację działalności, czego przykładem jest niedawne przejęcie irlandzkiej grupy Jonhson Controls, zajmującej się technologią budowlaną. Kwota transakcji wyniosła 7,4 mld dolarów.
Czytaj też: Koniec złotej ery Volkswagena? Zamknięcie fabryk i masowe zwolnienia na horyzoncie
Na koniec jeszcze jedna trudna do przełknięcia pigułka. Ankieta przeprowadzona na zlecenie EY wśród kadry kierowniczej wyższego szczebla w grupie ponad 100 niemieckich firm przemysłowych wskazuje, że prawie co trzecia z nich zamierza przenieść miejsca pracy za granicę z powodu niekorzystnych warunków działania u naszych zachodnich sąsiadów. Jako powód wskazują brak wykwalifikowanej siły roboczej oraz zbyt dużą biurokrację. Intuicja podpowiada mi, że to w pewnym sensie szansa dla nas, ale dużo zależy od tego jak tę szansę będziemy w stanie wykorzystać.