Chiński myśliwiec J-35A, czyli gotowa do dominacji tańsza alternatywa dla F-35
Chiny pokazały swojego J-35A tuż przed Międzynarodową Wystawą Lotniczą i Kosmiczną Chin (Airshow China) w Zhuhai, która rozpocznie się już 12 listopada 2024 roku. Chociaż do tej pory rozwój tego samolotu był owiany tajemnicą i spekulacjami, to wyczekana oficjalna premiera J-35A wreszcie zapewniła nam jaśniejszy podgląd zarówno ewoluujących ambicji Chin zarówno w zakresie obronności krajowej, jak i na międzynarodowym rynku zbrojeniowym. Jest też w pewnym sensie szokująca, bo ta dokładnie lądowa wersja J-35, bardzo przypomina funkcjonujące już myśliwce piątej generacji, a zwłaszcza amerykańskiego F-35A Joint Strike Fighter. Eksperci lotniczy podkreślają jednak, że mimo wyraźnych inspiracji projektem F-35, najnowszy chiński myśliwiec stealth nie jest żadną kopią, bo ma swoje własne, wyróżniające się cechy i zdolności, które zresztą świadczą o rosnącym doświadczeniu Chin w dziedzinie lotnictwa wojskowego.
Czytaj też: Chiny mają nowe akumulatory. Prądu jest w nich tyle, że elektryczne samochody nabiorą nowego sensu
Dla przypomnienia, początki J-35 sięgają początku lat 2010-tych, kiedy to świat znał go pod oznaczeniem FC-31. Wtedy nawet Chińczycy nie wiedzieli, że z tych prac narodzi się potencjalny nowy myśliwiec rodzimego lotnictwa, bo program był początkowo skierowany na stworzenie myśliwca stealth przeznaczonego głównie na eksport. Tak naprawdę szereg prototypów i makiet na różnych wydarzeniach pokroju Airshow China tylko wprowadzał zamęt do określania jego roli. Zwłaszcza że choć pierwszy prototyp wystartował w 2012 roku, to dopiero w 2016 roku Chińczycy pokazali bardziej dopracowaną wersję, która zwróciła uwagę entuzjastów lotnictwa i analityków wojskowych na całym świecie. Trudno się temu dziwić, bo z biegiem lat zmieniała się nawet podstawowa konstrukcja samolotu, a dopiero w 2023 roku dostaliśmy potwierdzenie istnienia lądowej wersji J-35A, mającej stanowić bardziej przystępną alternatywę dla większego i bardziej zaawansowanego myśliwca J-20.
Czytaj też: Oczko w głowie amerykańskiego wojska skopiowane przez Chiny. Z-21 to coś więcej, niż byle helikopter
Na pierwszy rzut oka J-35A może wydawać się bezpośrednią kopią F-35, z tą swoją opływową, kanciastą konstrukcją, niskoprofilowym kadłubem i konturami świadczącymi o cechach stealth. Jednak J-35A posiada nie jeden, a dwa silniki, jego elektro-optyczny system naprowadzania (EOTS) został zamontowany w odmienny sposób, a ogólne gabaryty są ewidentnie mniejsze względem tego, jak wielki jest F-35. Poza tym J-35A doczekał się też soczewki Luneburga, która to może chwilowo zmniejszyć radarowy sygnatur samolotu, gdy jest to wymagane oraz szerokokątnego wyświetlacza przeziernego (HUD) w kabinie pilota. Najważniejsze jest jednak to, że produkcja tego myśliwca ma być znacznie tańsza względem J-20, dzięki czemu może uzupełniać flotę potężniejszych kuzynów na służbie Chin. To jednak nie koniec jego wyjątkowości.
Czytaj też: Amerykański HIMARS się chowa. Chiny mają jeszcze potężniejszą wyrzutnię pocisków
J-35A może stać się myśliwcem idealnym na eksport i zdobyć uznanie zwłaszcza wśród państw, które z powodu sankcji politycznych lub gospodarczych, nie mogą kupować amerykańskich lub europejskich samolotów. Potencjalna zdolność Chin do oferowania tych myśliwców po konkurencyjnej cenie i to bez typowych ograniczeń eksportowych, może uczynić z tego myśliwca perełkę przeznaczoną na eksport. Ba, już dziś wydaje się pewne, że Pakistan odkupi od Chin flotę J-35A, ale jak dotąd oba kraje nie zawarły żadnych formalnych umów. Dziś pewne jest, że po oficjalnym zaprezentowaniu tego samolotu, Chiny będą ciągle go rozwijać, wdrażać na służbę swojego lotnictwa i próbować sprzedać innym krajom.