Chińska technologia militarna zaskakuje świat. To nie science fiction

Orbita okołoziemska jeszcze nigdy nie była tak zatłoczona jak obecnie. Jeszcze dekadę temu na orbicie było łącznie około 2000 obiektów, teraz liczba ta zmierza do 10 000, przy czym w przeciągu najbliższej dekady może rosnąć lawinowo i osiągnąć w najbardziej ekstremalnym przypadku nawet milion satelitów.
Chińska technologia militarna zaskakuje świat. To nie science fiction

Nad naszymi głowami latają satelity komunikacyjne, satelity systemów nawigacyjnych, dostarczające internet satelitarny, ale także i satelity wojskowe i szpiegowskie. Siłą rzeczy, każdy kraj, który jest w stanie wysyłać satelity, z jednej strony chce wysyłać własne satelity wojskowe, a z drugiej chce monitorować działalność satelitów wojskowych i szpiegowskich innych państw.

Na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat, kraje takie jak Stany Zjednoczone, Chiny i Rosja przeprowadziły testy broni antysatelitarnej, w których pociski balistyczne wystrzelone z Ziemi uderzały w nieaktywne satelity znajdujące się na orbicie. Za każdym razem testy te kończyły się zasłużoną lawiną krytyki. Jakby nie patrzeć, zniszczone w ten sposób satelity zamieniły się w chmury tysięcy odłamków, które po dziś dzień zagrażają aktywnym satelitom, stacji kosmicznej i astronautom znajdującym się na orbicie okołoziemskiej.

Czytaj także: Działania Rosjan wywołały poruszenie w USA. Nuklearna potęga na orbicie?

Teraz okazuje się, że chińscy naukowcy poszli o krok dalej i stworzyli broń antysatelitarną rodem z uniwersum Gwiezdnych Wojen. To zdumiewające osiągnięcie, bowiem naukowcy przez dekady przyznawali, że rozwiązania tego typu należą do fantastyki naukowej, a nie do rzeczywistości.

Wszystko jednak wskazuje na to, że faktycznie chińscy naukowcy stworzyli nowatorski rodzaj broni mikrofalowej. Według opisu broń ta działa na zasadzie ultraprecyzyjnego łączenia kilku wiązek mikrofalowych w jednym miejscu, tak aby stworzyć jedną wielokrotnie silniejszą wiązkę, która jest w stanie uderzać w pojedyncze obiekty znajdujące się na orbicie okołoziemskiej.

Warto tutaj podkreślić, że broń ta nie znajduje się jedynie na etapie projektu, a już przeszła pierwsze eksperymentalne próby wojskowe. Oczywiście, w przeciwieństwie do Gwiazdy Śmierci, powstająca w ten sposób wiązka nie jest w stanie niszczyć całych planet w przestrzeni kosmicznej (jak to ma miejsce w serii filmów z cyklu Gwiezdne Wojny), ale już wrogie satelity znajdujące się na orbicie okołoziemskiej mogą czuć się zagrożone.

Architektura opracowana przez chińskich naukowców przewiduje kilka niezależnych pojazdów transmitujących wiązki promieniowania mikrofalowego, które mogą być rozmieszczane w różnych lokalizacjach. W momencie wykorzystania systemu skupienie wiązek w jednym miejscu realizowane jest przez osobny zespół inżynierów.

Czytaj także: Samowolka Rosjan, stanowcza reakcja USA. Broń antysatelitarna użyta po raz pierwszy

Tutaj warto podkreślić, że prawidłowe wykorzystanie systemu wymaga wprost niezwykłej precyzji. Każdy z nadajników musi być umieszczony w odpowiednim miejscu z dokładnością do kilka milimetrów, a wiązki mikrofalowe muszą być ze sobą zsynchronizowane z dokładnością do 170 bilionowych części sekundy. Choć jest to niewiarygodnie trudne, to naukowcy chińscy już dowiedli, że są w stanie synchronizować wiązki nawet ze znacznie większą dokładnością.

Pierwsze testy nowego systemu składającego się z siedmiu pojazdów nadających wiązki laserowe potwierdziły już, że Chiny posiadają możliwość zakłócania sygnałów systemu GPS i innych amerykańskich satelitów. Jednocześnie warto zauważyć, że dołożenie do systemu kolejnych nadajników, jest w stanie znacząco zwiększyć możliwości systemu i umożliwić faktyczne, trwałe uszkadzanie satelitów wroga.

Siłą rzeczy, z uwagi na to, że mamy tutaj do czynienia z systemem czysto militarnym, bardziej szczegółowe informacje o możliwościach nowej broni są ściśle tajne.