Unia Europejska składa Chinom nietypową ofertę wymiany technologicznej

Unia Europejska (UE) przygotowuje aktualnie grunt pod strategiczną wymianę z Chinami. O czym mowa? Ano o prostej wymianie – pieniądze za technologię związaną z elektrycznymi samochodami. Nie ma być to jednak ot zakup technologii w prostej transakcji, a specjalna “wymiana”.
Unia Europejska składa Chinom nietypową ofertę wymiany technologicznej

Europa do Chin: Chcecie dotacji? Podzielcie się technologią

Europa przyspiesza realizację swoich ambitnych celów klimatycznych, a jednym z planów Unii Europejskiej ma być zaproponowanie Chinom ciekawego układu. W jego ramach UE może umożliwić chińskim firmom dostęp do swoich atrakcyjnych dotacji, ale pod warunkiem przekazania europejskim firmom zaawansowanej technologii produkcji akumulatorów i praw własności intelektualnej. Ten ruch zbiega się z ogłoszeniem nowego programu grantowego Unii Europejskiej o wartości 1 miliarda euro, mającego na celu rozwój krajowej produkcji akumulatorów do pojazdów elektrycznych (EV).

Czytaj też: F-22 się chowa, a F-35 ucieka. Chiny mają myśliwiec nowej generacji, który rozstawi konkurencję po kątach

Choć propozycja nie została jeszcze oficjalnie potwierdzona, stanowi istotny zwrot w skomplikowanych relacjach między UE a Chinami. Pamiętajmy, że od lat Europa zmaga się z dominacją Chin w produkcji akumulatorów do elektrycznych samochodów, które z kolei są kluczowe do realizacji ambitnych celów klimatycznych, które wskazała Unia Europejska. Powiązanie dotacji z wymianą technologii ma umożliwić Europie zdobycie silnej pozycji na globalnym rynku akumulatorów, jednocześnie ograniczając zależność od Chin w zakresie importu. Innymi słowy, w grę wchodzi cel długoterminowy, a jako że Chiny słyną ze swojego patrzenia w przyszłość, mogą nie spoglądać na tę propozycję zbyt przychylnie. Lepiej bowiem uzależnić konkurenta na rynku od swoich produktów, niż pomagać mu w ich produkcji na własną rękę.

Proponowane porozumienie jest efektem wielu miesięcy negocjacji w sprawie ceł na import chińskich samochodów elektrycznych. Wcześniej w tym roku Unia Europejska wprowadziła cła o stopniowej wysokości do 35,3% na chińskie elektryczne pojazdy, co uzupełniło dotychczasowy 10-procentowy podatek. Decyzja ta była wynikiem śledztw, które zasugerowały, że chiński przemysł EV korzystał z niesprawiedliwych dotacji. Chociaż kolejne negocjacje doprowadziły jedynie do niewielkiej redukcji ceł, to dalsze rozmowy otworzyły drogę do potencjalnego przełomu.

Czytaj też: Chiny budują w cieniu góry klucz do wygranej. Dopiero satelity odkryły sekret kraju

Proponowany schemat przypomina chińską strategię joint venture, która wymagała od zagranicznych producentów samochodów współpracy z lokalnymi firmami przy wchodzeniu na chiński rynek. Krytycy tej strategii utrzymują, że model ten służył jako narzędzie do transferu własności intelektualnej na rzecz chińskich firm, umożliwiając im szybki rozwój technologiczny. Chociaż Chiny oficjalnie zniosły ten wymóg w 2022 roku, to teraz role się odwróciły i to Unia Europejska ma zacząć się domagać dostępu do technologii w zamian za otwarcie rynku.

Czytaj też: Chiny zamykają usta konkurencji. Mają wahadłowiec kosmiczny przyszłości

Teoretycznie porozumienie może przynieść korzyści obu stronom. Podczas gdy UE zyska dostęp do potrzebnej technologii akumulatorów, przyspieszając budowę własnego przemysłu, chińskie firmy mogą umocnić swoją pozycję w Europie, korzystając z dotacji i bliskości rynków. Jednak rzeczywistość może okazać się bardziej złożona, co widać po tym, że Pekin już doradza swoim firmom ostrożność przy inwestycjach w Europie i udostępnianiu zaawansowanych technologii. Wszystko przez obawę, że przekazanie kluczowych technologii mogłoby osłabić konkurencyjność Chin. Dodatkowo pojawia się też pytanie, czy takie porozumienie faktycznie obniży ceny EV dla europejskich konsumentów, czy jedynie przeniesie produkcję bez realnego zmniejszenia kosztów. Pozostaje więc czekać na oficjalne informacje i to, czy Chiny pójdą na taki układ.