To ciekawy rok na rynku robotów sprzątających. Inżynierowie wymyślają nowe pomysły na to, jak pokonywać przeszkody w naszych domach, sztuczna inteligencja już na stałe nie tylko odpowiada za sprzątanie, ale i doradza nam, jak możemy usprawnić ten proces, a to wszystko przy rozmnożeniu urządzeń, którego dawno nie było. Nieraz trudno się w tym wszystkim zorientować, ale najważniejszym czynnikiem decyzyjnym i tak dla wielu pozostanie cena.
MOVA P10 Pro Ultra startuje z katalogową ceną 3479 złotych (ale na oficjalnym sklepie Allegro możecie go dostać za 2899 złotych), co plasuje to rozwiązanie na średnio-wyższej półce cenowej. Jednocześnie to sprzęt, który producent reklamuje jako 7-w-1, bo sam posprząta i się wyczyści, a do tego sam zgromadzi odkurzony brud oraz wodę. Dołóżmy też wysokie ciśnienie robocze, technologię MopExtend, by dosięgnąć do trudno dostępnych miejsc i unoszenie szczotek na dywanach. Wydaje się, że MOVA P10 Pro Ultra to sprzęt niemal zbyt opłacalny jak na swoje możliwości. Jak zatem wypada na co dzień?
Zobacz film i zostaw subskrypcję na kanale:
Miły zestaw na początek
Zawsze warto docenić, jeśli przy okazji zakupu nowego sprzętu dostajemy do niego coś więcej niż tylko podstawowe akcesoria. W przypadku MOVA P10 Pro Ultra, który mimo wszystko ma być robotem budżetowym, dostajemy dwie rzeczy. Po pierwsze, producent umieścił w pudełku dwa worki, przez co nie będziemy musieli spieszyć się z dokupowaniem nowych. Oprócz tego producent umieścił płyn dezynfekujący, dzięki któremu mopowanie podłóg staje się skuteczniejsze.
Reszta zestawu z pewnością was nie zaskoczy, ale niższa cena modelu MOVA P10 Pro Ultra nie oznacza w tym przypadku kompromisu w jakości. Pady mopujące łączą się z robotęm magnetycznie, co znacznie ułatwia proces i jest mniej uciążliwe niż rzepy na robocie. Oprócz tego dostajemy wielofunkcyjne narzędzie ze szczotką i ostrzem do przecinania chociażby włosów, które wypada całkiem zgrabnie. Większość opakowania zajmują oczywiście stacja dokująca oraz robot i podstawka umożliwiająca wjazd do stacji, ale to nikogo nie zaskakuje.
MOVA P10 Pro Ultra wygląda dobrze
MOVA P10 Pro Ultra to sprzęt, który czerpie z doświadczeń z przeszłości. Widać tu mocne inspiracje osiągnięciami Dreame, czyli uznanej wśród wielu marki-matki. Przede wszystkim w oczy rzuca się estetyczna, zamknięta konstrukcja stacji dokującej. Nie zabrakło małych detali, jak chociażby opcja schowania kabla z tyłu obudowy czy diody sygnalizujące białym światłem, że zaczęło się ładowanie robota sprzątającego. Stacja dokująca przypomina wyglądem tę, którą zaimplementowano w MOVA E30 Ultra, z jedną różnicą – dzięki srebrnej klapce ma nieco więcej uroku.
Sam robot sprzątający także sprawia dobre wrażenie. Konstrukcja jest odpowiednio ciężka i choć z zewnątrz opiera się na plastiku, nie miałem wrażenia obcowania z tanim sprzętem. Spasowanie elementów wypada tu naprawdę solidnie, podobnie jak reakcja konstrukcji na nacisk na krawędziach, gdzie sprężyny amortyzują zetknięcia z meblami. Dobrze sprężynują też koła, które mogą przekonać wysokości do 20 milimetrów.
Podczas eksploatacji nie będziecie musieli często myć ani robota, ani jego wymiennych elementów czy stacji dokującej. Oczywiście, jeśli robot wjedzie w świeżo naniesione błoto, to zapewne posprząta je nie tylko mopami i odkurzaczem, ale i samym sobą, natomiast codzienne zabrudzenia nie wpływają znacznie na wygląd obudowy. Po wjeździe do “myjni” robot wyglądał czysto. Nawet jeśli pojawią się jakieś problemy, robot da wam o tym znać za pośrednictwem aplikacji.
Co przemawia za MOVA P10 Pro Ultra?
Robotów sprzątających na rynku jest sporo, ale MOVA P10 Pro Ultra wytacza mocne argumenty w kierunku konkurencji. Część producentów odpada zresztą już na starcie – ich urządzenia nie mają stacji dokującej z pojemnikami na wodę i detergent. W przypadku modelu MOVA P10 Pro Ultra nie dość, że takowe posiadamy, to jeszcze mają one sporą pojemność. 4,5 litra czystej wody sprawi, że nie będziemy musieli często sięgać po zbiornik i go napełniać. Do tego całość możemy zautomatyzować dzięki opcjonalnemu Water Hookup Kit, którym przyłączymy robota do domowej instalacji hydraulicznej.
Czytaj też: Kompaktowy, wydajny i inteligentny. Taki właśnie jest robot sprzątający Mova M1
Duża pojemność to także cecha części odkurzającej, której pojemność to 3,2 litra. Według producenta oznacza to, że wymiana worka nie będzie potrzebna nawet przez 75 dni. W przypadku dwutygodniowego okresu testów nie udało się tego worka zapełnić choćby w połowie, a obszar sprzątania to ponad 50 metrów kwadratowych. Obok worka zmieszczono przestrzeń na detergent, co zwiększa efektywność sprzątania i nadaje posprzątanemu pomieszczeniu delikatny, ale przyjemny zapach. Pomaga też przy czyszczeniu mopów.
To kolejny wyróżnik modelu MOVA P10 Pro Ultra. Czyszczenie odbywa się tu za pomocą wody rozgrzanej do 70°C, co w tej klasie cenowej jest wynikiem niemal niespotykanym. Jeśli dodamy do tego, że powierzchnia czyszcząca posiada podwójne skrobaki, by nie tylko przetrzeć pady mopujące, ale i by usunąć z nich rzeczy, które mogły się mocniej skleić. Do tego po wszystkim następuje suszenie gorącym powietrzem, przez co całość dłużej zachowuje optymalny stan.
Kiedy już przejdziemy do sprzątania, to właśnie w tym aspekcie MOVA P10 Pro Ultra zabłyśnie najmocniej. Przede wszystkim dzięki wysokiemu ciśnieniu roboczemu, które wynosi 13000 Pa. Taki rezultat to efekt zastosowania technologii Vormax™. W przypadku wjechania na dywan odkurzacz automatycznie włącza największą siłę ssania, podobnie jak przy zobaczeniu większych śmieci. Konkurencja rzadko kiedy sięga do 10000 Pa, a częściej oscyluje poniżej 8000 Pa. Ma to znaczenie o tyle, że mocniejszy ciąg powietrza zmniejsza szansę na to, że coś nie wpadnie do odkurzacza i zostanie wystrzelone przez mopy albo szczotki.
Zresztą, jeśli nie myjemy podłogi, to mopy mogą podnieść się na wysokość 10,5 milimetra. To sprawia, że MOVA P10 Pro Ultra bez problemu wjedzie na większość dywanów bez potrzeby zdejmowania nakładek. Sprzątaniu dywanów poświęcono zresztą specjalną troskę, bo możemy ustawić różne sposoby poruszania się po dywanie, dzięki czemu włosie nie układa się w jednej linii, a to pomaga z dotarciem do wcześniej ukrytych zakamarków.
Dopasowaniu do domowych warunków poświęcono tu sporo uwagi. Po raz pierwszy od w zasadzie kiedykolwiek widzę w aplikacji mobilnej opcję uwzględniającą przejazd obok długich firan. Oprogramowanie zawiaduje robotem tak, by ten poruszał się z gracją. To jest zasługą zarówno sensorów LDS (laserów określających odległość), jak i systemu omijania przeszkód ze światłem strukturalnym 3D wspartym oświetleniem LED. Bez problemu wypuszczałem robota w teren zarówno w ciągu dnia, jak i przy zgaszonym świetle i w obydwu scenariuszach omija on kable i nie uderza agresywnie w meble czy listwy podłogowe.
Jak zatem MOVA P10 Pro Ultra sięga do krawędzi i trudno dostępnych miejsc? Robi to za pośrednictwem technologii MopExtend, która poszerza pole pracy nakładki mopującej dzięki mechanicznemu ramieniu. To wychodzi poza obwód urządzenia i dosięga do przestrzeni chociażby pod meblami. A jako, że wysokość całego urządzenia to 10,4 centymetra, to z pewnością przejedzie ono pod półkami i meblami, nie dając kurzowi żadnych szans. Sprzęt ustawia się odpowiednią stroną, gdy widzi, że trudno byłoby sięgnąć po końcowego fragmentu pomieszczenia. Swój zasięg poszerza także przednia szczotka.
Aplikacja MOVAhome daje bogaty pakiet możliwości
To wszystko prezentuje się dobrze, ale potrzeba dobrej aplikacji mobilnej, która okiełzna ten potencjał. Na szczęście MOVAhome, dostępna na Androida i iOS, spełnia wszystkie wymogi dotyczące tego, czego wymagam. Może kilka miejsc nie ma jeszcze odpowiednio przetłumaczonych komunikatów, a sam robot mówi do nas po angielsku, ale to nic, co odczuwalnie przeszkadzałoby w korzystaniu.
Konfiguracja urządzenia jest prosta i prawdopodobnie nie będziecie musieli nawet szukać hasła do sieci Wi-Fi. Warto zaznaczyć, że robot sprzątający łączy się z siecią poprzez pasmo Wi-Fi 2,4 GHz, a więc stawia na kompatybilność także ze starszymi domowymi sieciami. Przejście przez etapy zajmuje chwilę, a następnie zaczyna się precyzyjne mapowanie. To nie trwa przesadnie długo, bo robot nie jeździ od ściany do ściany, tylko szacuje odległość w oparciu o sensory.
Wyróżnikiem MOVA P10 Pro Ultra jest funkcja CleanGenius. Jeśli nie chcemy konfigurować trybów pracy, częstotliwości sprzątania oraz innych ustawień pobocznych, możemy włączyć niemal w pełni zautomatyzowane sprzątanie. Jedyne, co pozostaje nam wybrać, to czy odkurzacz i mop będą działały równolegle, czy jedno po drugim.
Jeśli jednak mamy chęć zaprogramować robota samodzielnie, to zyskujemy dość niepowtarzalny zestaw funkcji. Nikogo już nie zaskakuje to, że możemy wybrać czyszczenie strefy, pomieszczenia lub całości mieszkania, ale pozytywnie zaskakuje stopień precyzji, na jaki pozwala MOVA P10 Pro Ultra. Mamy tu cztery ustawienia mocy odkurzania, ale i tryb MAX+, który wyciąga z urządzenia jeszcze więcej. Ogromnie precyzyjna jest praca systemu do mycia podłóg, gdzie znajdziemy 32 stopnie intensywności pracy wody.
Każde sprzątanie możemy sprawdzić, razem z informacją o przeszkodach, w tym kablach, podstawach dla na przykład lamp czy butach. Urządzenie jest w stanie wykryć nawet wagę łazienkową. Takie sprzątanie w każdej chwili możemy ponownie rozpocząć. Aplikacja informuje nas też na bieżąco o tym, jak wygląda stan urządzenia i wszystkich elementów, które mogłyby wymagać wymiany lub napełnienia. To jednak nie wszystko.
MOVAhome ma tę zaletę, że pozwala ustawić niemal każdy aspekt działania urządzenia. Sama stacja dokująca ma więcej opcji niż niejeden robot sprzątający. Zmiana temperatury wody i trybu prania, czasu suszenia, w dodatku poszerzone o analizę tego, jak aktualnie wyglądają mopy, częstotliwość autoopróżniania oraz zautomatyzowane dodawanie detergentów. Nie chciałem was przytłoczyć tymi ustawieniami, bo i ta nie zacytowałem tu wszystkich opcji, ale pomysł na produkt i skala dbania o jakość sprzątania wypadają tu wzorowo.
Podobne bogactwo ustawień zaobserwujemy w przypadku czyszczenia podłogi i dywanów – dla każdej z tych nawierzchni zamieszczono tu osobne ustawienia. Są tu takie detale jak kierunek czyszczenia podłóg, dzięki czemu nie będziemy naruszać ich struktury, ale i podstawowe funkcje, jak ustawianie priorytetu czyszczenia dla dywanów przez odkurzaniem i mopowaniem reszty. Możemy nawet włączyć mopowanie dywanu, jeśli ten tego potrzebuje.
To, co jednak w tym wszystkim najważniejsze to poczucie, że ktoś przemyślał rozwiązania w tej aplikacji. Niemal każda funkcja ma własne menu i nie trzeba niczego specjalnie długo szukać. Podpowiedzi asystenta faktycznie są pomocne. Zadbano o implmentację funkcji “Nie przeszkadzać” czy nawet o ładowaniu, które możemy ustawić w czasie niższej taryfy energetycznej. Łatwa kontrola stanu urządzenia to też spory plus.
Pomyślano zresztą nie tylko o ludziach, ale i zwierzętach, których legowiska i poidła mogą być omijane przez odkurzacz, ale też ustawimy bardziej dokładne czyszczenie chociażby w okolicach kuwety. Ze zwierzętami możemy też skomunikować się przy użyciu trybu zwierzęcego podczas aktywacji kamery w czasie rzeczywistym.
Jak korzystało mi się z MOVA P10 Pro Ultra? Czy dostrzeżecie oszczędności?
Kultura pracy MOVA P10 Pro Ultra z pewnością należy do wysokich. Robot porusza się płynnie między zakamarkami mieszkania i radzi sobie nawet ze statywami, co wcale nie jest aż tak oczywiste. Poza tym nie potrzebuje naszej ingerencji – wie, kiedy musi się zatrzymać na wymianę wody i przetarcie mopów oraz kiedy musi opróżnić pojemnik. Rozszerzenie obrysu przez mopa i szczotkę nie wpływają na jakość przejazdu. Ilość czynników decydujących o prędkości sprzątania sprawia, że porządek możemy osiągnąć szybko lub zaczekać chwilę na dokładniejsze rezultaty.
Jeśli jest pewna rzecz, na której oszczędzano, to będą to technologie związane z głośnością. To jednak odkurzacz oraz mop w jednym i naturalnym jest, że gdy zacznie pracować, zwłaszcza przy dużych intensywnościach, będzie dość istotnym elementem otoczenia. Na szczęście rzadko kiedy robot sprzątający przekracza 65 dB, a stacja – 75 dB. Ponadto trwa to tylko chwilę, więc wspominam o tym raczej z kronikarskiego obowiązku.
Podobnie rzecz ma się z baterią o pojemności 5200 mAh. Musielibyście mieć wielki dom i nastawić wszystkie intensywne tryby pracy mopów oraz odkurzania, by sprzęt rozładował się szybciej niż w dwie godziny. Najczęściej sprzątanie na 50-metrowym mieszkaniu z niedużym dywanem i w intensywnym cyklu pracy kończyło się po godzinie i kosztowało około 30% napełnienia akumulatora. To przyjemny rezultat.
MOVA P10 Pro Ultra bardziej zaimponował mi jako mop. Odkurzanie także nie wypada źle, ale precyzja mopowania i to, jak sprzęt radzi sobie z kolorowymi płynami zasługuje na pochwałę. Do tego sprawnie reaguje na to, że jednak nakładki mopujące mogą być już brudne. Do tego dojeżdżanie do krawędzi i MopExtend sprawiają, że ma się odczucie kompleksowego czyszczenia. Imponująco wypada moc, dzięki której sprzęt wciąga zarówno małe, jak i duże elementy z podłogi.
MOVA P10 Pro Ultra jest zarówno Pro, jak i Ultra
MOVA P10 Pro Ultra to sprzęt na lata, który zarówno bogactwem funkcji, jak i efektywnością ich egzekwowania potrafi przyjemnie zaskoczyć. Cena jest dość atrakcyjna jak na zestaw możliwości samego sprzętu, ale też i troskę, jaką oprogramowanie otacza użytkownika. Odnajdą się tu zarówno użytkownicy mniej, jak i bardziej zaawansowanych robotów sprzątających, a także ci, którzy celowali w najwyższą półkę, ale wolą zaoszczędzić te pieniądze i dzięki temu dokupić sobie chociażby zestaw przyłączeniowy.
Na rynku nie ma wielu modeli o nawet zbliżonej specyfice. Wielu producentów nie ma nawet rozwiązań ze stacją wodną, a co dopiero z myciem mopa. O dziwo, konkurencja płynie też z wewnątrz koncernu Dreame, bo za podobne pieniądze możemy otrzymać Dreame L10S Ultra generacji drugiej, który jednak ma niższe ciśnienie robocze i odrobinę inny wygląd samego robota. Tu wybór może zatem być nieco trudniejszy, ale w porównaniu z konkurencją ciśnienie robocze i zestaw możliwości jest naprawdę godny docenienia. Inne modele od chińskich producentów jedną przewagę (np. czas pracy podczas jednego przejazdu) tracą, gdy chodzi o moc, ruchome elementy lub pojemności worków oraz pojemników na wodę.
MOVA P10 Pro Ultra to urządzenie pokazujące, że da się stworzyć kompletne rozwiązanie w kompletnie rozsądnej cenie. Teraz pozostaje czekać na ruchy konkurencji, a do tego czasu po prostu cieszyć się z wysprzątanego biura czy też domu.