Dreame L10s Ultra Gen 2 to samodzielny robot odkurzający
Obie generacja robota Dreame L10s Ultra to przez większość czasu urządzenia, które nie wymagają żadnej ingerencji ze strony człowieka. Ogranicza się ona do wymiany wody co kilka dni i wymiany worka na zabrudzenia co mniej więcej 2-2,5 miesiąca. Cała reszta jest po stronie robota.
Cała reszta, czyli sprzątanie, mopowanie, czyszczenie pojemnika na zabrudzenia, wymiana wody w trakcie pracy, płukanie oraz mycie i suszenie podkładek mopujących. Po naszej stronie zostaje też wykonywanie poleceń, które wydajemy z poziomu aplikacji mobilnej. Podstawowe narzędzie do sterowania robotem przeszło sporo usprawnień pomiędzy pierwszą a drugą generację Dreame L10s Ultra.
Aplikacja DreameHome robi prawie wszystko
Już pierwsza generacja Dreame L10s Ultra była bardzo wygodna w obsłudze dzięki rozbudowanej, ale intuicyjnej aplikacji mobilnej. Poza doborem przeróżnych parametrów sprzątania możliwe było ustawienie m.in. kierunku mopowania podłóg czy wybranie, z czego są zrobione.
W aplikacji zarządzamy mapami, które oba roboty tworzą błyskawicznie. Dla mieszkania o powierzchni 50-80 m2 potrafi trwać to niecałe 10 minut. To zasługa czujników laserowych, które pozwalają im dosłownie widzieć, niemal jak człowiek. Robot nie musi podjechać do ściany i zderzyć się z nią, aby wiedzieć, że to ściana. On zwyczajnie na nią patrzy i widzi, czym jest.
Tym, co przez dwa lata dzielące oba roboty zmieniło się w aplikacji są bardzo małe, ale szalenie użyteczne rzeczy. Zdalne sterowanie odkurzaczem jest bardziej precyzyjne i wygodniejsze, podobnie jak wydzielanie strefy, którą chcemy posprzątać. Tutaj do gry wchodzą dwie rzeczy. Pierwsza to dokładniejsze mapy, na której zaznaczone są m.in. meble. Druga to o wiele większa precyzja w tworzeniu obszaru sprzątania. Dodatkowo na mapie widzimy w metrach, jaki obszar zaznaczamy. To pozwala na bardzo precyzyjne ustawienie. Oczywiście sprzątać możemy nie tylko obszarowo, ale całe pomieszczenie, w wybranej kolejności oraz wybrany sposób. Przykładowo w kuchni odkurzamy delikatnie, ale używamy więcej wody do mopowania podłogi, a w korytarzu odkurzamy z większą mocą, bo jest jesień i zbiera się tam dużo piasku. Co ważne, aplikacja jest taka sama dla starszego i nowszego modelu.
Dreame L10s Ultra i Dreame L10s Ultra Gen 2 mają te same możliwości, ale na nieco innym poziomie
W ogólnym ujęciu oba roboty to bardzo zaawansowane urządzenia odkurzająco-mopujące, ale jak zawsze – diabeł tkwi w szczegółach, a przez dwa lat od premiery Dreame L10s Ultra zmieniło się całkiem sporo.
Przede wszystkim wzrosła moc ssania. Dreame L10s Ultra oferował ją na poziomie 5300 Pa i już to wystarczało do skutecznego wciągania rozsypanych elementów na podłodze, czy wybierania zabrudzeń mocno wbitych w dywany. W Dreame L10s Ultra mamy jeszcze wyższą moc, bo 10000 Pa i co tu dużo mówić, w tym przypadku zdecydowanie więcej znaczy lepiej.
Druga różnica to sposób mopowania. Oba roboty wykorzystują do tego dwie wirujące podkładki mopujące. Dzięki czemu są w stanie skutecznie usuwać nawet nieco starsze plamy z podłóg. W Dreame L10s Ultra Gen 2 jedna z podkładek jest ruchoma. Producent nazywa to technologią MopExtended i pozwala ona wysunąć podkładkę o 4 cm poza obrys obudowy robota. Dzięki temu potrafi on nie tylko odkurzać wzdłuż krawędzi, ale również mopować. Więc jest w tanie przecierać podłogi wzdłuż ścian oraz w kątach.
Kosmetycznych różnić pomiędzy urządzeniami znajdziemy jeszcze kilka. Jak choćby dokładniejsze dozowanie wody w Dreame L10s Ultra Gen 2 (aż 32 poziomy), ale z drugiej strony oba roboty mają ten sam akumulator o pojemności 5200 mAh, który wystarcza na ciągłe sprzątania przez 240 minut.
Jaka jest różnica w cenie Dreame L10s Ultra oraz Dreame L10s Ultra Gen 2?
W momencie premiery Dreame L10s Ultra był drogim robotem i kosztował 5 799 zł. Dzisiaj, dodatkowo w ramach trwającej promocji, możemy go mieć za 2 149 zł. Dreame L10s Ultra Gen 2 niedawno zadebiutował i ma znacznie niższą cenę startową niż poprzednik i kosztuje 2 799 zł.
Zestawy sprzedażowe są praktycznie takie same. Oba roboty są sprzedawane z zapasowym workiem na zabrudzenia, akcesoriami do czyszczenia oraz detergentem do mopowania podłóg.
Czy warto dopłacić do nowszego i droższego modelu? Jak najbardziej, ale w tym przypadku chcąc zaoszczędzić nie kupimy modelu przestarzałego i starszego, a model nadal bardzo dobry, ale o nieco skromniejszych możliwościach. Tu nie ma złego wyboru.