Zacznijmy może od dobrych wieści – zmiany w egzaminach na prawo jazdy będą, a rządzący zamówili w tej sprawie odpowiednie opracowanie, które ma przemawiać za ich koniecznością. Czy którykolwiek z elementów obecnego egzaminu wydaje Wam się oderwany od rzeczywistości? Podpowiem tylko, że w żadnym z krajów UE nie jest on brany pod uwagę w trakcie potwierdzania zdolności do otrzymania uprawnień do kierowania pojazdami osobowymi. Chodzi rzecz jasna o słynny plac manewrowy. Czy nie lepiej byłoby poświęcić więcej czasu na jazdę i manewry na mieście? Oczywiście, że tak.
W ramach opracowania “Analiza istniejących rozwiązań w wybranych obszarach bezpieczeństwa ruchu drogowego w niektórych krajach członkowskich UE”, na które publiczne zamówienie złożyło Ministerstwo Infrastruktury ma zostać zbadany między innymi wspomniany plac manewrowy, który z dużą dozą pewności zniknie z egzaminu końcowego na prawo jazdy. Archaizm, któremu należy powiedzieć stanowcze STOP jeszcze z nami chwilę zostanie, bo sama analiza, a potem wnioski i propozycja zmiana prawa, skończywszy na nowelizacji to proces długofalowy. Tak czy siak, idziemy w dobrą stronę.
Egzamin na prawo jazdy – ma być łatwiej, ale może być trudniej
Wiele wskazuje na to, że rządzącym pali się ziemia pod stopami w obliczu nasilenia tragicznych wypadków i zamierzają walczyć z tym na wszelkie sposoby (żeby tylko było widać, że coś się dzieje). Jeden z pomysłów, o którym spekulują media dotyczy zaostrzenia przepisów obowiązujących egzaminatorów, którzy mieliby obligatoryjnie (a nie jak do tej pory wedle własnej interpretacji), przerywać egzamin w sytuacji wystąpienia jakiegokolwiek uchybienia w trakcie egzaminu, wskazanego w stosownym arkuszu. Nie bierzemy więc pod uwagę poziomu doświadczenia i stresu, a stawiamy na prawo działające maksymalnie sztywno. Mam nadzieję, że to nie przejdzie.
Czytaj też: Sejm szykuje zmiany dla kierowców. Eksperci ostrzegają przed skutkami
Wszystko to składa się w bardzo smutny obrazek, w którym zepsuty system miesza się wielką chochlą oczekując stworzenia kompletnie nowej zupy. Pisałem niedawno o tym, że politycy powinni trzymać się z daleka od organizowania kierowcom życia, a tu mamy na to najlepszy przykład. Pod wpływem różnych grup dochodzi do jeszcze większego zepsucia systemu szkolenia i egzaminowania kierowców w Polsce. W ten sposób bezpieczeństwa na drogach nie podniesiemy, bo to zaczyna się przede wszystkim od edukacji.