Galaxy A56 – budżetowiec z ulepszeniem, którego Samsung skąpi najdroższym modelom

Samsung nie jest zbyt konsekwentny, jeśli chodzi o niektóre ulepszenia. Teoretycznie największe zmiany powinny być zarezerwowane dla najdroższych modeli, ale w jednej kwestii nawet tanie budżetowce potrafią zawstydzić flagowce i nadchodzący Galaxy A56 jest tego świetnym przykładem.
Galaxy A55
Galaxy A55

Co zaoferuje nadchodzący Galaxy A56?

W tym roku nawet Apple zdecydował się na przyspieszenie ładowania w iPhone’ach, przechodząc na prędkość 45 W. Tym samym, już tylko Samsung uparcie trzyma się żałośnie powolnego przewodowego ładowania i to nie tylko w modelach z niższej półki, bo nawet składaki, kosztujące grube tysiące złotych, wciąż ładowane są z mocą 25 W, co zakrawa już na bardzo nieśmieszny żart. Seria Galaxy S też jest dość nierówna, mamy bowiem modele Plus i Ultra z ładowaniem 45 W oraz model podstawowy, który oferuje tylko 25 W. Co gorsza, nie zanosi się, by nadchodzący Galaxy S25 w końcu zyskał ulepszenie w tym obrębie.

Czytaj też: iPhone 17 Air będzie najcieńszym iPhone’em w historii

Tymczasem, jak ujawnia nam chińska baza certyfikacyjna 3C, Samsung wprowadzi taką zmianę w innym smartfonie – budżetowym Galaxy A56, ukrywającym się pod numerem modelu SM-A5660.

Zgodnie z certyfikacją, maksymalna prędkość ładowania, jaką będzie obsługiwać ten model, to 45 W. Oznacza to znaczącą poprawę w stosunku do poprzednika. W bazie znalazła się też wzmianka o braku ładowarki w zestawie, więc jeśli macie zamiar przerzucić się na Galaxy A56 z innego budżetowca Samsunga, będziecie musieli zaopatrzyć się w odpowiednią ładowarkę.

Czytaj też: Galaxy S25 Slim nadchodzi i to szybciej, niż się spodziewaliśmy

Pomijając kwestie niektórych flagowców i ich żenująco powolnego ładowania, taka zmiana z pewnością ucieszy fanów serii Galaxy A, bo to pierwszy raz od 2020 roku, kiedy Samsung zwiększył maksymalną prędkość ładowania w jakimś modelu z tej linii. Wcześniej wszystkie obsługiwały 15 W. Na tym nie koniec dobrych wiadomości, ponieważ dotychczasowe przecieki zdradziły nam, że południowokoreański gigant szykuje jeszcze aktualizację aparatu do selfie – z 12 megapikselowej kamerki do jednostki 32 Mpix. Najwyższy czas, ponieważ ten aparat był używany od 2019 roku.

Czytaj też: Seria Galaxy S25 ze znacznym ulepszeniem i to bez dodatkowych kosztów

Niestety tylna konfiguracja nie ulegnie zmianie, pozostaniemy więc przy tym samym 50-megapikselowym aparacie głównym, któremu towarzyszyć będzie 12-megapikselowy aparat z obiektywem ultraszerokokątnym oraz 5-megapikselowym makro. Dotychczasowe raporty nie wspominają nic o ewentualnych nowszych sensorach, więc będziemy musieli poczekać na premierę. Ta powinna nastąpić w pierwszym kwartale przyszłego roku, prawdopodobnie w okolicach marca.