Lexus RX 500h wygląda majestatycznie
Lexus RX 500h to jedno z tych aut, przy którym zdjęcia nie oddają jego rzeczywistego wyglądu. W tym przypadku przede wszystkim rozmiaru, bo mówimy o prawie 5-metrowej, ogromnej konstrukcji. Konkretnie mamy tu 4890 mm długości, 1920 mm szerokości bez lusterek, 1695 mm wysokości i 2850 mm rozstawu osi.
Jeśli dodamy do tego ogromny grill z przodu i srebrny kolor, który optycznie powiększa całą bryłę mamy idealny przepis na to, aby zniechęcić innych kierowców do jechania przed nami.
Z boku mamy ładne, miękkie przetłoczenia i nietypowe, ale typowe dla Lexusa elektroniczne klamki. Wyglądają standardowo, ale otwieramy je nie poprzez pociągnięcie całej konstrukcji, ale poprzez wciśnięcie przycisku po wewnętrznej stronie. Wykonując przy tym zwykły ruch pociągania za klamkę. Troszkę dziwne, jest to trochę niepotrzebne komplikowanie konstrukcji, ale co najważniejsze działa to dobrze i szybko można się przyzwyczaić.
Tył Lexusa RX 500h nie odstaje od jego przodu. Jest bardzo efektowny, z ładnie wkomponowanymi lampami i z tej strony zauważymy też typowy dla Lexusa/Toyoty element w postaci skierowanej w dół części tłumika.
Dodajmy jeszcze, że auto stoi na bardzo ładnych, matowych 21-calowych felgach, które są idealnym dopełnieniem całości.
Czytaj też: Widziałem Dacię Bigster – szykuj portfel, bo duży Duster Ci się spodoba
Lexus RX 500h to luksusowe auto, ale ten kolor wzbudza dyskusje
Kiedy pierwszy raz wsiadłem do testowanego Lexusa RX 500h too… trochę się zdziwiłem. Skórzana tapicerka w kolorze Dark Rose bije po oczach i w mojej ocenie zdaje się krzyczeć nowobogactwem. Oczywiście kwestia gustu, Sylwii się taki kolor podobał.
O wiele bardziej przypadł mi do gustu cały projekt wnętrza. Z genialnie wkomponowaną alcantarą na drzwiach i załamaniem na szczycie deski rozdzielczej, w którym znajdują się diody podświetlenia ambientnego. W tym wnętrzu można się poczuć bardzo luksusowo. W parze z tym idzie wzorowe spasowanie elementów i ograniczenie do minimum błyszczącego plastiku, który znajdziemy głównie na obramowaniu ekranu.
Tu naprawdę nie bardzo jest do czego się przyczepić. Do tego mamy bardzo wygodne fotele, oczywiście regulowane elektrycznie i kolejny plus należy się za bardzo szybką reakcję po wciśnięciu przycisków. Lexus ma dosłownie jedne z najszybszych foteli na rynku.
Raczej nikogo nie zaskoczy, że w tak dużym aucie miejsca na tylnej kanapie jest bardzo dużo z dosłownie każdej strony. Skrajne fotele mogą być dodatkowo grzane i wentylowane, pasażerowie mają do dyspozycji dwa porty USB-C oraz klasyczne gniazdo 230V, więc można tu wygodnie pracować podczas jazdy z podłączonym laptopem i mamy niemal nieograniczone możliwości w zapewnieniu rozrywki dzieciom.
Żeby nie było tak różowo, zajrzyjmy do bagażnika i tutaj pochwał będzie mniej. Na papierze bagażnik jest ogromny i ma 612 litrów pojemności. Niestety jego podłoga jest umieszczona bardzo wysoko, przez co sporo rzeczy ułożymy na samej podłodze, ale już nie mogą one być zbyt wysokie. To znacznie ogranicza możliwości załadunkowe, a po 5-metrowym SUV-ie spodziewalibyśmy się raczej czegoś więcej. Kopiąc leżącego dodam, że przewoziliśmy w tym bagażniku fotel biurowy i hulajnogę elektryczną, i nawet pakując obie rzeczy osobno, niezbędne było złożenie oparć tylnej kanapy.
Czytaj też: Pierwsza jazda KIA EV3 – kompaktowy elektryk sunie podbić polski rynek
Żeby tak Toyota w końcu w całości przejęła interfejs Lexusa…
Narzekam na to przy każdej możliwej okazji i nie inaczej będzie w przypadku Lexusa RX 500h. Lexus ma ten sam interfejs co Toyota, który jest w nim nieporównywalnie lepszy. Z jednej strony chodzi o detale, ale nawet grafiki na tych samych poziomach Menu w Lexusie są bardziej dopracowane i lepiej się na nie patrzy.
Główny ekran Lexusa RX 500h ma wręcz laptopową przekątną 14 cali i zintegrowane pokrętła klimatyzacji. Co oczywiście bardzo chwalimy. Mniej chwalimy za to obsługę klimatyzacji za pomocą ekranu, ale przynajmniej część najczęściej używanych przycisków jest stale widoczna na ekranie. Oczywiście ekran główny jest świetnej jakości, jasny i czytelny w każdych warunkach.
Nie do końca rozumiemy jednej rzeczy, mianowicie zmiany trybów jazdy. W aucie o usportowionym charakterze to dosyć ważny element i Lexus nie schował ten opcji pod żadnym przyciskiem czy pokrętłem, a wymaga ona przeklikania interfejsu lub przypisania trybu sport do szybkiego Menu. To nie powinno tak wyglądać.
Ekran kierowcy krzyczy o lifting do takiego, jaki mamy choćby w Lexusie UX 300h. Nie zajmuje on całej powierzchni dostępnej za kierownicą i wygląda trochę smutno, szczególnie obok ekranu głównego. Nie jest też najlepszej jakości, więc grafiki nie prezentują się tutaj tak dobrze, jak mogłyby. Do wyboru mamy jeden z trzech wariantów wyświetlania prędkościomierza i opcjonalnie obrotomierza.
Lexus ciekawie podchodzi do przycisków na kierownicy i nie są do nich przypisane konkretne funkcje. Dopasowują się one do aktualnej sytuacji i lewy d-pad odpowiada za sterowanie ekranem głównym, a prawy za sterowanie head-upem.
Do dyspozycji możemy mieć system kamer 360, za który też należy się dobre słowo. Obraz jest czytelny, dobrej jakości i znacznie ułatwia manewrowanie, a w końcu jest tutaj czym manewrować.
Nie jestem za to fanem nagłośnienia promowanego marką Mark Levinson. Brakuje tu tego… czegoś. Dźwięk jest zbyt płaski, brakuje mu głębi, wyraźniejszego zejścia niżej tonów niskich. Nie jest źle, ale w aucie klasy premium można spodziewać się czegoś znacznie lepszego.
Czytaj też: Test Mercedes Klasa E – najbardziej zaawansowany Mercedes w historii
Lexus RX 500h to sportowy SUV. To zasługa turbodoładowanego silnika
Układ hybrydowy Lexusa RX 500h składa się z silnika spalinowego oraz dwóch silników elektrycznych. Zacznijmy od elektrycznych. Silnik zamontowany z przodu, za silnikiem spalinowym, ma moc 87 KM, natomiast silnik elektryczny tylnej osi to aż 103 KM. Obie jednostki współpracują z 2.4l, turbodoładowanym silnikiem spalinowym o maksymalnej mocy 371 KM. Do tego dochodzi 550 Nm momentu obrotowego i w efekcie do osiągnięcia 100 km/h potrzebujemy zaledwie 6,2 s. Całkiem nieźle jak na auto o masie ponad 2 ton.
Z układem hybrydowym współpracuje… 6-biegowy automat! Dobrze przeczytaliście, nie skrzynia CVT, a prawilny automat z 6 biegami! Dlaczego tak się tym cieszę? Wcale nie dlatego, że skrzynia pracuje dobrze, a przełożenia są szybkie i nie odczuwałam przerwy w dostawie mocy. To znaczy tak, to również cieszy, ale tak naprawdę moja radość wynika z czegoś innego. Z braku wycia po wciśnięciu pedału gazu.
Co, poza dynamiką, daje nam zestawienie turbodoładowanego silnika z 6-biegowym automatem? Świetny dźwięk. RX 500h nie będzie wył wniebogłosy bez powodu jak auta wyposażone w skrzynie CVT. Przy spokojnej jeździe nie będziecie słyszeć nic (jazda na prądzie) lub niski pomruk, ale jeżeli użyjecie pedału gazu asertywnie, silnik obudzi się i uraczy Was agresywnym, mięsistym brzmieniem. To wszystko cieszy uszy, ale po łapach powinien zarobić ten człowiek, którego pomysłem było wrzucenie do RX-a wspomagania tego brzmienia głośnikami. Serio? To porządny silnik, brzmi świetnie, po jaką cholerę dorzucać tutaj taką tanią imitację?
Wspomniałam o silniku elektrycznym tylnej osi – tak, RX 500h jest wyposażony w napęd na wszystkie koła. Jest to stały napęd elektryczny nazywany Direct4, który dopasowuje moc oraz moment obrotowy do warunków, w jakich się w danym momencie poruszamy (przód-tył) w skali od 70:30 do 20:80. Co to daje kierowcy? Stabilność i dynamikę nawet w trudnych warunkach. RX 500h będzie w stanie wystartować na śliskiej nawierzchni szybciej, niż auto pozbawione napędu AWD, będzie również w stanie pokonywać zakręty efektywniej, niż modele pozbawione tego systemu.
Podczas testu Lexusa NX narzekałam na skrętność tego modelu, a w zasadzie jej brak, więc przed odebraniem RX-a spodziewałam się tragedii. Jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że auto o długości prawie 5 metrów manewruje całkiem sprawnie i nie sprawia mi żadnych problemów! Cóż, gdybym wczytała się w temat wcześniej, wiedziałabym, że RX 500h ma tylną skrętną oś! Tak jak za imitację dźwięku silnika w głośnikach ktoś powinien dostać po łapach, tak za tylną skrętną oś ktoś powinien otrzymać bonus życia, dzięki ułatwieniu życia wszystkim kierowcom, którzy Lexusem RX 500h jeżdżą lub jeździć będą. Niecałe 11 m średnicy zawracania to świetny wynik jak na auto o takich gabarytach, a dodatkowym bonusem jest to, że tylna oś skrętna będzie Was wspierać nie tylko przy niskich prędkościach, np. podczas parkowania. Jeżeli poruszacie się z wysoką prędkością, tylne koła będą skręcały w tę samą stronę, co koła przednie, zapewniając przyczepność, minimalizując ryzyko utraty sterowności.
Jak mogłabym podsumować jazdę RX-em 500h? Po prostu zajebiście. Wiem, przepraszam za niezbyt oględne określenie, ale naprawdę jest to słowo, które towarzyszyło mi przez większość tygodnia, jaki spędziłam z tym autem.
Z jednej strony jest komfortowe do bólu – od zawieszenia, przez prowadzenie, po systemy wspomagania, wszystko krzyczy z daleka „Hej, jedziesz autem marki premium!”, a do tego wnętrze, o którym pisał Arek. Z drugiej strony dynamiczne, wręcz agresywne, jeżeli tego żąda od niego kierowca. Jedno z niewielu aut, które skutecznie łączą komfort, luksus i fantazję, wystarczy mieć w zanadrzu trochę grosza.
Czytaj też: Test Volkswagen Golf – jednak można nowocześnie i z guziczkami
Lexus RX 500h to nie jest oszczędna hybryda, ale jest to oszczędny SUV
Ponieważ RX 500h dysponuje pokaźnym silnikiem, nie liczcie na spalanie do jakiego przyzwyczaiły nas dzisiejsze hybrydy, to po prostu niewykonalne. Nie ta moc, nie te osiągi.
Miasto | 7,8-8,5 l/100 km |
Trasa do 90 km/h (70-90 km/h) | 6,4 l/100 km |
Droga ekspresowa (tempomat 120 km/h) | 8,8 l/100 km |
Autostrada (tempomat 140 km/h) | 10,6 l/100 km |
Biorąc pod uwagę to, że pod maską macie 371 KM, nie jest źle. Oczywiście, jeżeli zdecydujecie się na jazdę z pewną dozą fantazji, wartości powyżej będą wyglądały mniej korzystnie, ale przy codziennym, spokojnym użytkowaniu wygląda to dobrze.
Czytaj też: Test Mitsubishi Colt. Samuraj z bagietą
Auto premium, ceny premium
RX 500h nie występuje w opcji, którą można byłoby nazwać budżetową. Mamy dwie linie wyposażenia i obie są, cóż, napakowane udogodnieniami po sam sufit.
Linia F Sport jest katalogowo droższa od linii F Sport Edition o 20 000 zł, ale bogatsza o: wentylowane fotele tylne (przednie są podgrzewane i wentylowane w obu), system kamer 360° (obie wersje mają kamerę cofania i czujniki parkowania z funkcją samoczynnego hamowania), asystenta wyprzedzania na drogach szybkiego ruchu, system ostrzegania o ruchu poprzecznym z przodu pojazdu oraz system audio klasy premium (21 głośników vs 14 w F Sport Edition).
To w zasadzie tyle, jeśli chodzi o różnice. Obie linie mają zabawki takie jak pełny pakiet LED, adaptacyjne światła drogowe, doświetlanie zakrętów, skórzaną tapicerkę, trzystrefową klimatyzację, elektryczną regulację klapy bagażnika, elektrochromatyczne lusterka, oświetlenie ambient, adaptacyjne zawieszenie, mała armia systemów bezpieczeństwa i pewnie z 30 innych rzeczy na które brakuje mi tutaj miejsca. Zainteresowanych zachęcam do zapoznania się ze szczegółami na stronie producenta, a teraz przejdźmy do cen.
Katalogowo RX 500h w linii F Sport Edition kosztuje 480 900 zł, a linia F Sport to już wydatek rzędu 500 900zł, jednak są to ceny katalogowe. W tej chwili ceny są obniżone – 384 800 zł dla linii F Sport Edition i 400 800 zł dla linii F Sport. Z cenami katalogowymi mogłabym dyskutować, ale po obniżkach – nie ma na co narzekać.
Czytaj też: Test Skoda Superb – wygodna limuzyna w zabójczo dobrej cenie
Lexus RX 500h to zwyczajnie świetne auto!
Takie zrywanie ze stereotypami lubimy! Gdyby zdjąć z RX 500h wszystkie emblematy i wymontować ekrany, to wiele osób, które przyzwyczaiło się do nowego wcielenia SUV-ów Lexusa mogłoby powiedzieć, że to jest auto innego producenta.
Mamy tu sportowe zacięcie, które czuć na każdym kroku połączone z luksusem i komfortem odpowiednim dla auta segmentu premium. Również mało kto mógłby się spodziewać, że tak duże auto, które nie jest specjalnie promowane jako model sportowy, potrafi dostarczyć tylu emocji. Jak widać – hybryda nie musi być nudna.