Test Lexus UX 300h – genialne wnętrze! Tylko co tu tak ciasno?

Lexus UX 300h to jeden z wielu popularnych w Polsce miejskich SUV-ów. Czym może się wyróżnić wśród konkurencji? To hybryda Lexusa, więc powinien by wybitnie oszczędny, ale co poza tym? Przede wszystkim wnętrze, jedno z najciekawszych, z jakim się w ostatnim czasie spotkaliśmy. Tylko gdzie tu się pakuje zakupy?
Test Lexus UX 300h – genialne wnętrze! Tylko co tu tak ciasno?

Lexus UX 300h to bardzo ciekawie zaprojektowane auto

Arkadiusz Dziermański
Zdjęcia – Arkadiusz Dziermański, CHIP.PL

Na pierwszy rzut oka Lexus UX 300h wydaje się niczym szczególnym nie wyróżniać. Ot niewielki SUV jakich po polskich ulicach jeżdżą nieprzebrane ilości. Ale wystarczy się mu bliżej przyjrzeć żeby zauważyć sporo ciekawych elementów.

Z przodu, typowo dla Leusa, mamy ogromny grill w kształcie kanciastej klepsydry, efektowne wloty powietrza na bokach i lekko przymrużone, ostro patrzące lampy.

Z boku zwróćmy uwagę na nadkola. Symetryczne z przodu i z tyłu. W przedniej części zaokrąglone, w tylnej kanciaste. Do tego ładne przetłoczenia, ale szczególną uwagę przyciąga górne. Biegnie wzdłuż przedniej klamki, ale przebiega nad tylną. Dodatkowo klamka tylnych drzwi jest umieszczona wyraźnie wyżej niż przednia. To raczej norma, ale różnica wysokości nie zawsze jest aż tak duża. 18-calowe felgi pakietu F-Sport idealnie pasują rozmiarem do auta. Nie są też zbyt duże, do miasta jak znalazł, trudniej je zarysować o krawężnik.

Z tyłu niemal symetrycznie do przodu mamy ten sam kształt, co w przypadku grilla. Ciekawie wygląda to na wprost, bo można się początkowo zastanowić, czy ten element jest wklęsły, czy wypukły? Całość uzupełnia hit tego sezonu, czyli listwa świetlna przebiegająca przez całą szerokość auta.

Pod jedną z wideorecenzji w serwisie YouTube trafiłem na ciekawą dyskusję. Autor materiału uznał Lexusa UX300h za SUV-a segmentu B. Z kolei komentujący upierali się przy segmencie C, bo auto ma 4495 mm długości, 1840 mm szerokość bez lusterek, 1540 mm wysokości (z relingami) oraz 2640 mm rozstawu osi. Więc jak na segment B jest za duże, poza tym segment B to Lexus LBX. Nie będziemy rozstrzygać, kto ma rację, ale prawie 4,5 m długości to już nie jest mikrus. Tylko w środku coś tego nie widać…

Czytaj też: Test Mercedes Klasa E – najbardziej zaawansowany Mercedes w historii

Lexus UX 300h ma genialne wnętrze. Tylko bardzo ciasne

Przed projektantami wnętrza Lexusa UX 300h naprawdę czapki z głów! To jest wnętrze, w jakim zwyczajnie chcemy się znajdować.

Przede wszystkim ze względu na dobór materiałów. Jedynym elementem z błyszczącego plastiku jest obramowanie ekranu głównego Poza tym od góry do dołu – mat. <przerwa na oklaski> Do tego wszystkie elementy są bardzo dobrze wykonane i jakby nie patrzeć, w końcu to Lexus, więc nawet w tej nieco niższej półce oczekujemy powiewu lexu… wróć, luksusu.

Dlatego też mamy tu dużo skóry przeplatanej bardzo solidnym plastikiem, np. na konsoli środkowej. W parze z wykonaniem idzie przyzwoite, ale nieidealne wyciszenie. Te, wydaje mi się, że można poprawić w zajmujących się tym zakładach, bo zdecydowana większość hałasu płynie z nadkoli. Dłuższe trasy Lexusem UX 300h robiliśmy przy silnym wietrze i dobre 3/4 odgłosów z zewnątrz pochodziło z dołu. Więc jeśli w przyszłości producent poprawi ten element, wyciszenie powinno się mocno wyróżniać w tym segmencie.

Wnętrze w czarnym kolorze syntetycznej skóry na pierwszy rzut oka wydaje się ciemne. Dokładając do tego stosunkowo niewielkie szyby faktycznie trochę tak jest. Ale z drugiej strony nie jest tu aż tak ciemno jak w popularnej Toyocie C-HR. Mimo wszystko aż prosi się, żeby nieco rozjaśnić je nawet skromny podświetleniem którejś z listw, ale niestety. Podświetlenie jest tylko nad stopami z przodu i na tym koniec, więc w nocy jest tu bardzo ascetycznie.

Przednie fotele są bardzo wygodne i ogromna pochwała należy się za elektryczną regulację. Nie dlatego, że jest, przy tej cenie powinna być standardem, ale to prawdopodobnie najszybsza regulacja, z jaka się spotkałem. Elementy fotela błyskawicznie reagują na wciśnięcie guzika i poruszają się zadziwiająco szybko.

Bardzo zaciekawiło mnie okno dachowe. Z jednej strony sterowane elektrycznie i mamy do tego aż dwa przyciski – jeden do uchylania okna, drugi do jego przesuwania. Ale już roletę, podobnie jak w nowym Priusie, zasłaniamy i odsłaniamy manualnie.

Wadą Lexusa UX 300h jest niestety to, że tu jest zwyczajnie ciasno. Z przodu jest znośnie. Choć jesteśmy dosyć szczelnie obudowani i tu ponownie odnosząc się do nowego Toyoty C-HR, jest tu nieco więcej przestrzeni. Za to z tyłu…

Tutaj nie jest zbyt różowo. Trzy osoby mogą tu podróżować wybitnie niekomfortowo, za to dla dwóch miejsca powinno być na styk. Przy 183 cm wzrostu i przednim fotelu w neutralnej pozycji miałem dosłownie 2 cm zapasu na kolana. Powyżej 190 cm wzrostu będzie słabo. Za to nad głową miejsca jest dosyć sporo i tu nie ma co narzekać.

Bagażnik wiele osób może rozczarować. To mocarne 320 litrów z okrutnie wysoką podłogą. Efekt? Po postawieniu w bagażniku dużej, papierowej torby z zakupami, takiej typowej dla Lidla czy innych marketów, roleta w trakcie jazdy była uniesiona. Torba zwyczajnie się tam nie zmieściła do wysokości rolety. To tyle komentarza w sprawie bagażnika. Da się go lekko powiększyć zdejmując podłogę i tam trafimy na lekkie zagłębienie, ale i tak – jest biednie.

Czytaj też: Test Volkswagen Golf – jednak można nowocześnie i z guziczkami

Klasyka i nowoczesność – obsługa Lexusa UX 300h to najlepsze, co marka ma do zaoferowania

Lexus i Toyota współdzielą ze sobą interfejs, ale choć jest on identyczny w obu markach, tak wyraźnie różni się od siebie pod względem funkcji i obsługi. W Lexusie sterowanie całym autem odbywa się za pomocą ekranu głównego. To zdecydowanie wygodniejsze rozwiązanie, bo wszystko mamy w jednym miejscu.

Ekran główny, w każdej wersji wyposażenia, ma przekątną 12,3 cala. Jest dobrej jakości, jasny, a grafiki są wysokiej rozdzielczości i miłe dla oka. Możemy tu wyświetlić bezprzewodowo interfejs Apple CarPlay i Android Auto.

Ekran kierowcy to standard w większości wersji wyposażenia i też ma przekątną 12,3 cala. Co najważniejsze zajmuje on całą dostępną przestrzeń. Nie jest to tylko niewielki prostokąt jak w niektórych modelach Lexusa i wygląda to nieporównywalnie lepiej. Ekran jest wysokiej jakości, przyjemnie matowy i zwyczajnie dobrze się na niego patrzy. Możemy na nim wyświetlić różne warianty zegarków i dodatkowe elementy. Opcji personalizacji widoku jest sporo. Pozostaje mieć nadzieję, że w przypadku kolejnych liftingów innych modeli Lexusa dokładnie tak będą wyglądały ekrany kierowcy, bo jest to wzór, do którego marka powinna dążyć.

Ekrany ekranami, ale nie zabrakło miejsca dla fizycznych przycisków. Mamy tu duże i wygodne przyciski na kierownicy i fizyczne guziki sterowania klimatyzacją. To coś, co zawsze będziemy chwalić, bo to zwyczajnie jest dobre! A niektórzy producenci uparcie o tym zapominają.

Opcjonalne nagłośnienie Mark Levinson… no jest, ale nie wyróżnia się niczym specjalnym. Dźwięk jest dobrej jakości, ale nie jest to coś, czym Lexus UX 300h mógłby skusić potencjalnych nabywców.

Pochwalić należy za to opcjonalny system kamer 360, które dają czytelny i dobrej jakości obraz, który znacznie ułatwia manewrowanie.

Czytaj też: Test Toyota C-HR 2024 – wady nie mają znaczenia. To auto skazane na sukces

Napęd na cztery koła i przyzwoite przyśpieszenie… w mieście

Sylwia Januszkiewicz

Jak na tak niewielkie autko, Lexus UX 300h może się pochwalić całkiem przyzwoitą mocą. Na układ hybrydowy o łącznej mocy 199 KM pracuje wolnossący 2-litrowy silnik spalinowy o mocy 152 KM i 190 Nm momentu obrotowego (4 400 – 5 200 obr./min.) oraz dwa silniki elektryczne: przedni o mocy 113 KM i 206 Nm i tylny (w wersjach E-Four) o mocy 41 KM i 84 Nm. Przyspieszenie 0-100 km/h rzędu 7,9 s nie robi szału, ale jest całkowicie wystarczające dla kierowców, którzy  nie szukają za kierownicą ekstremalnych doznań.

Kolejnym elementem, za który muszę UX-a pochwalić, jest zawieszenie. Producent wyważył je idealnie – pięknie wyłapuje nierówności, ale nie jest przesadnie miękkie. Zapewnia komfort, ale oszczędza nam wątpliwej przyjemności uczucia pływania. Jest dokładnie takie, jakie powinno być zawieszenie w aucie marki premium – chroni nas przed nierównościami, ale nie zwraca naszej uwagi żadną dziwaczną charakterystyką. Dyskretnie zapewnia komfort kierowcy i pasażerom. Tylko i aż.

Jazda tym autem to naprawdę prawie sama przyjemność. Dzięki skromnym wymiarom jest dosyć zwrotne (średnica zawracania od krawężnika do krawężnika to 10,4 m), system kamer 360° jest rozwiązaniem, które umila życie każdego dnia, a nawet bez niego bryła auta pozwala na wpychanie się nawet w ciasne miejsca parkingowe, bo to, że mieści się w zasadzie wszędzie to raz, a to, że łatwo da się gołym okiem zauważyć, czy jest jeszcze miejsce do manewrowania, to dwa.

Jest tylko jeden element, który powodował moją irytację przez cały tydzień jaki z UX-em spędziłam – skrzynia E-CVT.

Czytaj też: Test Lexus LBX – kiedy chcesz auto do miasta, ale Yaris zajmuje za mało miejsca

Skrzynia biegów E-CVT boli. Albo raczej – boli Lexusa UX 300h, bo strasznie przez nią krzyczy

No właśnie, ta nieszczęsna skrzynia. Jeśli miałabym określić swój stosunek do tej skrzyni, musiałabym uciec się do określenia często spotykanego w niskich lotów literaturze young adult – frienemies. Z jednej strony doceniam płynność jej pracy oraz to, że dobrze reaguje na zmiany trybów jazdy, ale z drugiej, niech ją cholera za ten hałas.

Niby nowa, niby zoptymalizowana, niby auto jest dodatkowo wyciszone, ale to mimo wszystko typowe E-CVT. Będzie wchodzić na obroty nijak mające się do użycia pedału gazu, będzie panikować jakby chciała powiedzieć, że musi nałapać mocy na wszelki wypadek, w razie gdyby ulica pomyliła mi się z torem wyścigowym. A ja, jako kierowca, będę słuchać tego jazgotu, czy mi się to podoba, czy nie. Dziękuję za uwagę, czas na coś przyjemniejszego.

Czytaj też: Test Mitsubishi Colt. Samuraj z bagietą

Lexus UX 300h to bardzo oszczędne auto

Skoro już po użalałam się nad wątpliwą przyjemnością słuchania przekładni E-CVT, przejdźmy do przyjemniejszych rzeczy.

Lexus UX 300h może się pochwalić napędem hybrydowym piątej generacji, który nie obciąża kieszeni kierowcy wysokimi rachunkami za paliwo. Opisywany model jest autem kompaktowym, więc moje oczekiwania były wygórowane i cóż, muszę przyznać, że się nie zawiodłam. Spójrzcie:

Miasto4,6-5,5 l/100 km
Trasa do 90 km/h4,1 l/100 km
Droga ekspresowa (tempomat 120 km/h)6,7 l/100 km
Autostrada (tempomat 140 km/h)7,4 l/100 km

Po tych wynikach widać, że jest to technologia opracowywana i doskonalona przez lata i w zasadzie nie ma czego komentować, tylko pozazdrościć właścicielom. Dla sprawiedliwości dodajmy tylko, że mistrzowie ecodrivingu nie powinni mieć problemów z zejście w mieściem poniżej 4l, o ile nie będą próbować się przebijać przez warszawskie korki.

Czytaj też: Test Skoda Superb – wygodna limuzyna w zabójczo dobrej cenie

Lexus UX 300h nie jest tani, ale przy obecnych promocjach nie wygląda to źle

Katalogowe ceny Lexusa UX 300h są dosyć spore. W podstawowej i powiedzmy sobie szczerze – bardzo gołej wersji Elegance z napędem na cztery koła kosztuje 176 900 zł. Najbogatsza wersja Omotenashi z napędem na cztery koła to aż 269 900 zł. Ale obecnie, na dzień publikacji testu, wyglądają one następująco:

Lexus obecnie promuje trzy warianty wyposażenia, których nie widać powyżej. Pierwsza to Business z pakietem Tech i napędem na cztery koła. Obejmuje to m.in. 18-calowe felgi, światła bi-LED, wirtualny kokpit, podgrzewane fotele i kierownicę, ładowarkę indukcyjną do smartfonów, system monitorowania martwego pola, ostrzeganie o rychu poprzecznym i tylne lampy z sygnalizacją możliwości najechania. Cena takiego wariantu to 171 900 zł, zamiast katalogowych 208 900 zł.

Druga opcja to F-Sport Design obejmująca 18-calowe felgi, zewnętrzny pakiet stylistyczne, elektryczną pokrywę bagażnika, doświetlanie zakrętów, 10 głośników, elektryczną regulację kolumny kierownicy i tapicerkę ze skóry syntetycznej. Wariant z napędem na przednią oś kosztuje 177 900 zł zamiast katalogowych 216 900 zł, a z napędem na cztery koła 186 900 zł zamiast katalogowych 226 900 zł.

Czytaj też: Test nowego Nissana Qashqai e-Power – dużo zmian, ale nie wszystkie poszły w dobrą stronę

Lexus UX 300h to pod wieloma względami wizytówka marki

Nowy UX 300h jest niewątpliwie udanym modelem. Idealnie wpasowuje się w miejskie warunki, pięknie wygląda, cieszy jakością wykonania wnętrza, w którym nowoczesność idealnie łączy się z klasyką. Do tego prowadzi się po prostu łatwo i przyjemnie. Gdyby nie ta nieszczęsna skrzynia biegów, nie miałabym się do czego przyczepić, ale podobno z czasem da się do niej przyzwyczaić, a chodzą słuchy, że ma oddanych fanów. Cóż, jeśli do nich należycie, Lexus UX 300h jest autem wprost stworzonym dla Was!