Netflix, Disney+, a teraz Max — kolejny serwis streamingowy rusza do walki z użytkownikami dzielącymi się swoją subskrypcją
Współdzielenie kont było bardzo fajną opcją na obniżenie miesięcznych kosztów za serwisy streamingowe. Zamiast pełnej kwoty płaciliśmy jedynie jej część, co znacznie odciążało domowy budżet. Potem jednak Netflix – choć wcześniej mówił, że mu to nie przeszkadza – postanowił ukrócić ten proceder, w końcu egzekwując to, co było zapisane w regulaminie serwisu. Współdzielenie wciąż jest możliwe, ale tylko w obrębie jednego gospodarstwa domowego. Dzielenie się kontem z przyjaciółmi czy członkami rodziny, z którymi nie mieszkamy, wymaga uiszczenia dodatkowej kwoty. Użytkownicy byli wściekli, jednak ostatecznie okazało się, że i tak zapłacili. Netflix już po paru miesiącach mógł świętować znaczny napływ pieniędzy i nowych subskrypcji, więc nic dziwnego, że inni poszli w jego ślady.
Czytaj też: Gemini zyskuje nowe funkcje. Już nie będziesz tak tęsknić za Asystentem Google
Kolejną platformą, która postanowiła ograniczyć współdzielenie kont poza gospodarstwem domowym, okazał się Disney +, a teraz przyszła kolej na Max. Warner Bros. jednak nie zamierza owijać w bawełnę i wprost mówi, że chodzi o zwiększenie przychodów. Jest to zgodne z dotychczasową polityką CEO Warner Bros. Discovery, Davida Zaslava, który wielokrotnie stawiał wyniki finansowe na szczycie swoich priorytetów, podejmując decyzje niekoniecznie przypadające do gustu subskrybentom platformy. Teraz jest tak samo i pomimo znacznego wzrostu liczby płatnych użytkowników – liczba ta osiągnęła 110,5 mln po letnich igrzyskach w Paryżu – zyski muszą rosnąć, a skoro u konkurencji taki sposób się sprawdził, nic nie stoi na przeszkodzie, by wykorzystać to także na Maxie.
Warner Bros. Discovery zapowiedział podczas telekonferencji dotyczącej wyników finansowych za III kwartał, że zacznie ukrócać tę praktykę w ciągu najbliższych kilku miesięcy, stosując „bardzo delikatne komunikaty”, aby zachęcić ludzi do wyłożenia pieniędzy. Dyrektor finansowy Gunnar Wiedenfels powiedział, że wspomniane delikatne komunikaty nabiorą tempa w 2025 r., kiedy to zaczną być wdrażane bardziej zdecydowane środki. Zasugerowano również, że osoby udostępniające hasła powinny podnieść koszt subskrypcji dla wszystkich, z którymi ją dzielą, co z kolei jasno wskazuje na wprowadzenie dodatkowych opłat za każdą dodatkową osobę.
Czytaj też: Nie tylko Paint, ale także stary, dobry Notatnik otrzymuje wsparcie SI
W ostatnim kwartale firma osiągnęła przychód wynoszący prawie dziesięć miliardów dolarów, wraz z 7,2 milionami nowych subskrybentów Max. To największy skok liczby subskrybentów w historii platformy, ale najwyraźniej można te wyniki jeszcze zwiększyć, zakładając, że każdy z obecnych subskrybentów potencjalnie może podać swoje hasło komuś jeszcze. Przy okazji Wiedenfels nie wykluczył również możliwości wprowadzenia kolejnej podwyżki, stwierdzając, że „natura premium” Maxa daje platformie „sporą przestrzeń do dalszego podnoszenia ceny, co do której byliśmy ostrożni”.
Czytaj też: Prime Video wprowadza funkcję, którą będą chciały mieć wszystkie liczące się platformy VoD na świecie
Biorąc pod uwagę działania konkurencji, była to tylko kwestia czasu, aż w ich ślady pójdzie Max. Na szczęście jeszcze przez jakiś czas będziemy mogli cieszyć się beztroskim korzystaniem z platformy, bo można się spodziewać, że pierwszym rynkiem do testowania tego typu zmian będzie USA. Jednak nie łudźmy się – do Polski to też dotrze, choć jeszcze nie wiemy kiedy ani w jakiej formie.