Oddalona o około 5300 lat świetlnych od Ziemi, jest nazywana Mgławicą Ciemnego Wilka. Taka nazwa z pewnością nie trafiła się przypadkowo, o czym najłatwiej się przekonać spoglądając na poniższe zdjęcie. Podzieliło się nim Europejskie Obserwatorium Południowe, którego przedstawiciele uwiecznili ten efektowny widok za pośrednictwem teleskopu VLT w Obserwatorium Paranal.
Czytaj też: Ogromna struktura zaburza to, jak rozumiemy wszechświat. Jej rozmiary trudno sobie wyobrazić
Najważniejszym elementem udostępnionego materiału jest sylwetka przywodząca na myśl ciemnego, ogromnych rozmiarów wilka. Zdecydowanie ma on złowieszczy wygląd, który można wyjaśnić z naukowej perspektywy. Dlaczego widzimy tak rozległy, ciemny region? Wszystko ze względu na fakt, iż chodzi o tzw. ciemną mgławicę.
Pod tym pojęciem wcale nie kryją się struktury pozbawione gwiazd. Tak sugerowałaby logika, wszak widzimy ciemny, pozornie pusty obszar. W rzeczywistości jest jednak zupełnie inaczej: tego typu struktury zawierają zimne obłoki kosmicznego pyłu. Chmury te mają tak wysoką gęstość, że zatrzymują światło gwiazd i innych obiektów znajdujących się za nimi. Przeszkodę może pokonać wyłącznie promieniowanie o dłuższych falach, na przykład w postaci światła podczerwonego.
I choć na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że w takich ciemnych mgławicach nie dzieje się za wiele, to w rzeczywistości zachodzą tam aktywne procesy prowadzące do narodzin gwiazd. Warunki sprzyjają łączeniu się pyłu i gazu w “grudki” będące niczym nasiona, z których kiedyś wyrosną pełnoprawne gwiazdy. Kiedy owe obiekty zyskają wystarczająco wysoką masę, powstałe ciśnienie i ciepło umożliwiają im zapoczątkowanie syntezy jądrowej.
Mgławica Ciemnego Wilka znajduje się około 5300 lat świetlnych od Ziemi. Pomimo pozornej pustki, w jej obrębie dzieje się naprawdę wiele
Wokół ciemnej sylwetki tego kosmicznego wilka rozciągają się kolorowe chmury. W skład tych ostatnich wchodzi przede wszystkim gaz. Takie obłoki są widoczne w odcieniach czerwieni i zawdzięczają swoją jasność promieniowaniu ultrafioletowemu pochodzącemu z nowo powstałych gwiazd. Narodziny i rozwój tych obiektów prowadzą do sytuacji, w której otaczające je chmury są rozpędzane za pośrednictwem intensywnego promieniowania i wiatrów protogwiazdowych.
Czytaj też: Ekstremalne promieniowanie w centrum Drogi Mlecznej. Czego jeszcze nie wiemy o naszej własnej galaktyce?
Ze względu na ograniczone możliwości z zakresu obrazowania w świetle widzialnym, naukowcy próbujący zgłębiać tajniki narodzin tych gwiazd muszą korzystać z alternatyw. Jedną z nich są instrumenty zdolne do śledzenia emisji w promieniowaniu podczerwonym. Do tego grona zalicza się słynny – choć funkcjonujący od stosunkowo niedawna – Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba. Ten umożliwia astronomom śledzenie emisji, dla których gęste chmury pyłu i gazu nie stanowią przeszkody nie do pokonania.