Rosyjski myśliwiec piątej generacji Su-57 zadebiutował na pokazie Airshow China 2024
Powiedzieć, że Rosjanie zaliczyli wpadkę z rozwojem swojego lotnictwa wojskowego na tle osiągnięć Stanów Zjednoczonych, to jakby nie powiedzieć nic. Su-57 jest tego najlepszym przykładem, bo miał być odpowiedzią na wprowadzone do użytku w 2005 roku myśliwce F-22 Raptor Stanów Zjednoczonych i choć pierwszy jego oblot miał już miejsce w 2010 roku, to aktualnie Rosja ma mieć dostęp dopiero do jedynie kilkunastu egzemplarzy, które zaczęły służyć po 2020 roku. Nie bez powodu zresztą żartuje się, że największa różnica między myśliwcami USA piątej generacji a tymi rosyjskimi jest taka, że te pierwsze przynajmniej są wykorzystywane w działaniach wojskowych, a nie jedynie odwiedzają pokazy lotnicze. Więcej o tym możecie przeczytać w artykule: USA oficjalnie rozwija myśliwiec szóstej generacji, a Rosji nie wychodzi nawet piąta.
Czytaj też: T-72B3M z nowym systemem obronnym. Rosja modernizuje flotę pancerną
Debiut bojowy Su-57 miał miejsce w Syrii w 2018 roku, kiedy to samolot brał udział w operacjach wspierających reżim Assada, co było jednoznaczne z jego wprowadzeniem do działań wojennych. Z kolei w maju 2022 roku pojawiły się niepotwierdzone doniesienia, cytujące anonimowe źródła, że Su-57 został użyty przeciwko Ukrainie, przeprowadzając ataki rakietowe, które ominęły systemy obrony powietrznej Kijowa. Nie zabrakło też oficjalnego zachwalania tej maszyny przez rosyjskich urzędników, więc nie bez powodu nikt nie brał na poważnie doniesień o wykorzystywaniu jej na wojnie. Dopiero w styczniu 2023 roku Wielka Brytania wzięła głos w tej sprawie, choć nie dostarczyła dowodów na to, że Rosja “prawie na pewno użyła” Su-57 w konflikcie z Ukrainą.
Czytaj też: Niewiarygodna wpadka Rosjan! Zestrzelili własnego drona za miliony dolarów
Dziś mamy pewność, że Su-57 walczy… choć powiedzieć, że jest to walka z wykorzystaniem pełni jego zapowiadanych cech, to jedno wielkie kłamstwo. Widać to po najnowszym przelocie tego myśliwca, który nie tylko leciał nisko, ale też dzierżył tradycyjne pociski Ch-59 montowane pod skrzydłami, a nie wewnątrz specjalnych komór uzbrojenia, ograniczających jego sygnaturę radarową. Innymi słowy, Rosja zaczęła wykorzystywać swoje Su-57 na trwającej wojnie tak, jakby były nie tymi nowoczesnymi myśliwcami stealth, a starymi bombowcami frontalnymi. W praktyce bowiem Su-57 powinien lecieć na misje tego typu z pociskami Ch-69, które mieściłyby się w jego komorze uzbrojenia.
Tego typu materiały nie robią najlepszej reklamy rosyjskiemu lotnictwu, ale nie przeszkodziło to Rosjanom w wysłaniu Su-57 na niedawny pokaz lotniczy w Chinach. Cel tego typu akcji jest jednoznaczny – chęć zrobienia z Chińczykami interesu, bo choć Chiny mają swoje myśliwce stealth piątej generacji (J-20), to zestawiając je z Su-57, nie można nie dostrzec unikalności rosyjskiej inżynierii. Su-57 został bowiem zaprojektowany jako wszechstronny myśliwiec wielozadaniowy, który jest zdolny do wykonywania misji zarówno powietrze-powietrze, jak i powietrze-ziemia. Wśród innych myśliwców stealth piątej generacji wyróżnia się swoimi silnikami z wektorowaniem ciągu, które pozwalają mu osiągać niezrównaną zwinność w powietrzu.
Czytaj też: Rosja tworzy opancerzony system 2w1 – innowacja czy zagrożenie?
Sama obecność Su-57 w Chinach świadczy również o rosnącej współpracy obronnej między Moskwą a Pekinem. Oba kraje coraz bardziej zbliżają się do siebie pod względem celów wojskowych i coraz chętniej prezentują wspólnie swoją technologiczną potęgę międzynarodowej społeczności. Co z tego wyniknie? Dla krajów NATO zapewne nic dobrego.