Nie ma biologicznego pochodzenia, a dostarcza energii i oczyszcza powietrze. To niezwykła roślina

Przedstawiciele Uniwersytetu Bringhamton zaprezentowali światu bardzo ciekawe rozwiązanie. Stworzona przez nich roślina, choć nie ma pochodzenia biologicznego, udanie naśladuje znane nam formy życia. Dzięki temu może być stosowana z licznymi korzyściami.
Nie ma biologicznego pochodzenia, a dostarcza energii i oczyszcza powietrze. To niezwykła roślina

Zalicza się do nich przede wszystkim możliwość dostarczania energii oraz oczyszczania powietrza w pomieszczeniach. Podstawę dokonanych postępów stanowiły wyniki wcześniejszych badań poświęconych biobateriom zasilanym bakteriami. Idąc tą drogą inżynierowie zaprojektowali sztuczną roślinę, która może pochłaniać dwutlenek węgla, wytwarzać tlen i dostarczać niewielkie ilości energii.

Czytaj też: Energia z kosmosu, która jest teleportowana do celu? Ten pomysł jest zaskakująco realny

Oczywiście nie ma się co łudzić, iż takie podejście wypełni zapotrzebowanie na energię, zastępując inne odnawialne technologie, takie jak farmy wiatrowe czy fotowoltaiczne. Trudno też sobie wyobrazić, by sztuczne rośliny mogły wypełnić lukę po wycinanych drzewach. Jeśli jednak myślimy o zastosowaniach wewnątrz pomieszczeń, to jak najbardziej wchodzą one w grę.

Artykuł zawierający informacje na temat całej koncepcji trafił na łamy Advanced Sustainable Systems. Co ciekawe, początkowo członkowie zespołu badawczego przetestowali swój pomysł bardziej w formie żartu aniżeli potencjalnie przełomowej technologii. Kiedy jednak zrozumieli, iż drzemie w niej niemały potencjał, postanowili nasilić starania. W obecnej formie sztuczna roślina ma zaledwie 140 mikrowatów mocy, lecz sami zainteresowani podkreślają, iż jest to kwestią drugorzędną.

Sztuczna roślina może przydać się na dwa sposoby: obniżając stężenia dwutlenku węgla w pomieszczeniach i dostarczając niewielkich ilości energii

Szansa na dalszy rozwój poprzez zwiększanie mocy to jedno – ważna będzie też integracja takiego źródła z technologiami magazynowania energii, chociażby w postaci akumulatorów litowo-jonowych. Ostatecznie sztuczna roślina mogłaby posłużyć na przykład do naładowania telefonu. W międzyczasie sprawdzi się natomiast jako nietuzinkowy oczyszczacz powietrza, który można zamontować wewnątrz pomieszczenia.

Ta ostatnia kwestia jest bardzo ważna, ponieważ dane sugerują, jakoby w budynkach stężenia dwutlenku węgla były wyższe niż na zewnątrz. A przecież spędzamy w nich bardzo dużo czasu, nierzadko zdecydowanie ponad połowę swojego życia. Sztuczne rośliny mogłyby więc zapewniać korzyści zdrowotne, ponieważ redukują stężenia wspomnianego związku o około 90%. 

Czytaj też: Polacy rewolucjonizują wytwarzanie energii. Wiatraki i fotowoltaika zostają w tyle

Jeśli chodzi o kwestię dostarczania energii, to w tym przypadku autorzy opisywanej koncepcji mówią o połączeniu na przykład pięciu ogniw biosolarnych w sposób szeregowy. Ostatecznie taka konfiguracja byłaby wystarczająca do zasilania przenośnej elektroniki. Z jednej strony mamy więc technologię, która usuwa szkodliwy dwutlenek węgla i dostarcza tlenu, z drugiej natomiast takie podejście może wypełnić zapotrzebowanie na energię na małą skalę. Czerpanie inspiracji z natury – jak pokazuje powyższy przykład – może popłacać.