Błyski promieniowania z kosmosu z definicji są niezwykle intrygujące. Jakby nie patrzeć, zawsze przypominają nam one o tym, że kosmos nie jest statyczny, a znajdujące się w nim ciała niebieskie także żyją własnym życiem, od czasu do czasu spektakularnie o tym przypominając.
Opisywane tutaj zdarzenie, a właściwie zdarzenia, mają miejsce w galaktyce odległej od nas o około miliard lat świetlnych. Kiedy już było wiadomo, że za rozbłyskami nie stoi supernowa, naukowcy podejrzewali, że być może jest to efekt rozrywania gwiazdy, która zbliża się za bardzo do czarnej dziury. Ostatecznie jednak ustalono, że mamy tutaj do czynienia z parą masywnych czarnych dziur, które rozrywają gigantyczny obłok w samym sercu swojej galaktyki macierzystej. Zdarzenie skatalogowane pod numerem AT 2021hdr jest pierwszym zdarzeniem tego typu, jakie dotąd zaobserwowano.
Czytaj także: Jak wpływają na siebie czarne dziury? Przewidywania naukowców czeka weryfikacja
W artykule naukowym opublikowanym 13 listopada w periodyku Astronomy and Astrophysics naukowcy pracujący pod kierownictwem astrofizyczki Loreny Hernandez-Garcii z Millenium Institute of Astrophysics w Chile przekonuje układ, w którym dwie czarne dziury o łącznej masie 40 milionów mas Słońca krążą wokół wspólnego środka masy, znajdując się jednocześnie w centrum gigantycznego obłoku. Zbliżając się do siebie, czarne dziury rozrywają obłok i pochłaniają tworzącą go materię. Niejako przy okazji sam obłok jest bardzo podgrzewany, co też obserwujemy na Ziemi jako swoiste rozbłyski docierające do naszych teleskopów co 60-90 dni.
Warto tutaj zwrócić uwagę na pewien fakt. Mamy tu do czynienia bowiem z dwiema czarnymi dziurami o masie milionów mas Słońca, które znajdują się około 26 miliardów kilometrów od siebie. Dla porównania od Słońca do Neptuna (najdalszej planety Układu Słonecznego) jest ok. 4,5 miliarda kilometrów. Obie czarne dziury na wykonanie pełnego okrążenia potrzebują 130 dni. Z uwagi na to, że orbita stopniowo ulega zmniejszeniu, astronomowie spodziewają się, że obie czarne dziury połączą się w jedną w ciągu najbliższych 70 000 lat.
Czytaj także: Dwie najbliższe czarne dziury. Należą do zupełnie nowej kategorii obiektów kosmicznych
Pierwotnie układ obu czarnych dziur został dostrzeżony w zakresie widzialnym przez teleskop ZTF. Dopiero po przyjrzeniu się kilku kolejnym wybuchom, naukowcy postanowili przyjrzeć mu się także za pomocą Obserwatorium Swift. Dopiero wtedy potwierdziło się, że światłu widzialnemu towarzyszą także rozbłyski w ultrafiolecie i promieniach rentgenowskich.
Teraz naukowcy mają przed sobą ogromne zadanie udoskonalenia modeli opisujących ten fascynujący układ, a jednocześnie dokładniejszego zbadania galaktyki macierzystej, a właściwie dwóch galaktyk, które aktualnie się ze sobą łączą w tym miejscu. Im więcej będziemy wiedzieli o procesie łączenia galaktyk, tym lepiej. Jakby nie patrzeć także i nasza galaktyka znajduje się na kursie kolizyjnym z Galaktyką w Andromedzie. Prędzej czy później się z nią zderzymy.