Drony-matki rewolucją w sektorze zbrojenia
Drony jako statki matki mają ogromny potencjał w wojskowych zastosowaniach, bo mogą odmienić sposób prowadzenia działań operacyjnych. W tej roli mają działać jako mobilne bazy, które są zdolne do wypuszczania mniejszych dronów zwiadowczych, uderzeniowych lub logistycznych, dostosowując ich zadania do dynamicznie zmieniających się warunków na polu walki. Otwiera to furtkę do przeprowadzania złożonych operacji z dużą precyzją i to przy minimalnym ryzyku dla personelu. Drony-matki mogłyby operować w trudnodostępnych obszarach, dostarczając zaopatrzenie, amunicję lub ewakuując rannych, a także realizować misje rozpoznawcze na dużą skalę.
Największy potencjał drzemie jednak w ofensywnych działaniach wojskowych tego typu, bo takie drony-matki mogłyby wypuszczać roje mniejszych jednostek uderzeniowych, które byłyby z kolei zdolne do precyzyjnego eliminowania celów, takich jak wrogie pojazdy, stanowiska ogniowe czy infrastruktura strategiczna. Jednocześnie mogłyby służyć jako centrum komunikacyjne, koordynując działania między różnymi jednostkami działającymi na ziemi, w powietrzu i na morzu. W połączeniu z technologiami sztucznej inteligencji i autonomii, drony-matki mogą stać się kluczowym elementem nowoczesnych sił zbrojnych, zwiększając zasięg, skuteczność i elastyczność w działaniach zarówno obronnych, jak i ofensywnych. Takiego właśnie bezzałogowca sprawdziła właśnie w akcji Ukraina.
Ukraiński dron Dovbush T10, czyli statek-matka dla bezzałogowców kamikaze
Ukraina kontynuuje przesuwanie możliwości granic wojny dronowej, a to za sprawą bezzałogowca Dovbush T10, który pełni funkcję statku-matki dla dronów kamikaze typu FPV. Ta innowacyjna technologia nie tylko zwiększa zasięg operacyjny dronów z widokiem pierwszoosobowym, ale także rozwiązuje wiele ograniczeń związanych z krótkim zasięgiem tych systemów. Działając jako platforma startowa i przekaźnik sygnału, T10 redefiniuje nowoczesne taktyki powietrzne, otwierając furtkę do zupełnie nowych działań wojennych.
Czytaj też: Nadali nowy sens krajowej artylerii. Teraz Ukraina będzie jeszcze potężniejsza na froncie
Niedawne nagranie udostępnione przez Serhija Beskrestnowa, ukraińskiego eksperta ds. elektroniki wojskowej, przedstawia T10 przenoszącego dwa drony FPV pod swoimi skrzydłami. Następnie te jednorazowe drony, zdolne do przeprowadzania ataków kamikaze, odłączają się w trakcie lotu od głównego drona i lecą prosto na cel. T10 może jednocześnie transportować do sześciu dronów FPV, a te wypuszczane są do góry nogami i natychmiast odwracają się, aby rozpocząć lot.
Czytaj też: Tajemnicza broń zdziesiątkowała rosyjski system radarowy – co zrobiła Ukraina?
Co ciekawe, pierwotnie T10 został opracowany jako platforma zwiadowcza i w aktualnej formie nie zachwyca możliwościami, bo jego zasięg wynosi do 35 kilometrów, a udźwig do 12 kg. Z drugiej jednak strony jest tani, bo jego koszt produkcji wynosi około 11000 euro, ale kiedy już wystartuje z platformy zamontowanej na pick-upie, ten dron-matka może działać autonomicznie i nawet w warunkach zakłóceń sygnałów GPS, wykorzystując system nawigacji inercyjnej. Co więc zyskują na takiej “podwózce” same drony kamikaze? Tak naprawdę wiele.
Czytaj też: Ukraina inspiruje, Wielka Brytania tworzy. Oto tajny projekt, który zadziwi świat!
Dzięki temu, że drony rozpoczynają swoją misję już w rejonie zagrożenia, zyskują zwiększony zasięg i elastyczność operacyjną. Dzięki temu mogą krążyć nad potencjalnymi celami, dostosowywać kąty ataku lub anulować pierwsze podejście, aby zaskoczyć przeciwnika. Funkcja przekaźnika sygnału T10 ma wtedy szczególne znaczenie, bo zapewniając stabilną komunikację między operatorami a dronami i to nawet w środowiskach o wysokim stopniu zakłóceń elektronicznych. Chociaż więc ten system jest na wczesnym etapie rozwoju, Dovbush T10 stanowi przykład innowacyjnego podejścia Ukrainy do wojny asymetrycznej. Łącząc drony FPV z wielofunkcyjną platformą-matką, Ukraina nie tylko rozwiązuje obecne wyzwania, ale także kształtuje przyszłość technologii dronowej na polu walki.