HIMARS się chowa… i to wielokrotnie. USA pokazały nową wyrzutnię pocisków

Każdy słyszał już zapewne o wyrzutniach HIMARS, które m.in. trafiły w ręce ukraińskich żołnierzy i pokazały światu, jak wiele można zawojować na froncie odpowiednią artylerią rakietową. No to teraz wyobraźcie sobie takiego HIMARSa, ale cztery razy potężniejszego. W USA właśnie zaprezentowali takie dzieło.
HIMARS się chowa… i to wielokrotnie. USA pokazały nową wyrzutnię pocisków

Cztery razy większa siła ognia od HIMARS. Nowa wyrzutnia USA powala potęgą

Firma Lockheed Martin zaprezentowała rewolucyjną wyrzutnię naziemną, która w znaczny sposób przewyższa możliwości obecnego systemu HIMARS. Ta nowa mobilna platforma startowa dla pocisków jest bowiem zdolna do załadowania aż 24 kierowanych pocisków artyleryjskich jednocześnie i dlatego właśnie stanowi znaczący krok naprzód pod względem siły ognia i wszechstronności na polu bitwy. Jest zamontowana na 10-kołowej ciężarówce Marine Corps MKR18 LVSR i pozostaje kompatybilna z różną amunicją, bo z pociskami GMLRS kalibru 227 mm, potężnymi ATACMS oraz nowoczesnymi PrSM.

Czytaj też: Siły Powietrzne USA zbroją drony. Nadchodzi nowa era walk

W przeciwieństwie do standardowego HIMARS, który przewozi pojedynczy moduł amunicyjny, nowy system charakteryzuje się wykorzystywaniem aż czterech modułów. Te z kolei mogą pomieścić aż 24 pociski GMLRS, 12 pocisków PrSM lub 4 ATACMS, co znacząco rozszerza niszczycielski charakter systemu bez konieczności przeładowywania na froncie. Firma Lockheed Martin poinformowała też, że wyrzutnia może również wspierać zintegrowane systemy obrony powietrznej i rakietowej, co z kolei otwiera możliwość większej interoperacyjności z innymi sieciami wojskowymi USA. Wyrzutnia mogłaby przykładowo współpracować z Integrated Battle Command System (IBCS) Armii USA, co pozwalałoby jej komunikować się z istniejącymi platformami radarowymi i sensorami, skracając tym samym czas reakcji i poprawiając wykrywanie celów.

Czytaj też: USA powstrzymywały się cztery dekady. Niszczycielski związek wraca na linie produkcyjne

Oczywiście nowa wyrzutnia jest znacznie większa, a tym samym mniej mobilna od HIMARS i tyczy się to nie tylko manewrów na froncie, ale nawet ewentualnego transportu drogą morską i powietrzną. HIMARS powstał bowiem niegdyś tylko dlatego, aby ułatwić jego transportowanie środkami lotniczymi i dlatego jest po prostu “mniejszą” wersją wyrzutni MLRS z dwoma, a nie jednym modułem amunicyjnym. Lockheed Martin uznał jednak zapewne, że m.in. Armii USA przyda się coś jeszcze potężniejszego od MLRS i oto właśnie pokazał to światu. Aktualnie nie wiemy jednak, czy jakiekolwiek armie zainteresują się konceptem firmy, bo ta nie realizowała żadnego zamówienia, a jedynie opracowała oddolnie swoją wyrzutnię, licząc zapewne na uzyskanie zamówień na nią.