Mercedes pokazał hamulce przyszłości. Inżynierowie dokonali niemożliwego

Mercedes pozostaje na fali. Firma ledwo co pochwaliła się wyjątkowymi akumulatorami, które mogą zrewolucjonizować elektryczne samochody z racji swojej wielowymiarowości, a tu proszę – Niemcy pokazali też równie imponujące systemy hamowania. Pozostaje mieć więc tylko nadzieję, że na dumnych ogłoszeniach i zapowiedziach się nie skończy.
Mercedes pokazał hamulce przyszłości. Inżynierowie dokonali niemożliwego

Elektryczne samochody Mercedesa mogą zachwycać technologią. Nawet system hamulcowy robi wrażenie

Mercedes-Benz zaprezentował innowacyjny system hamulcowy, który ma zrewolucjonizować efektywność i zrównoważony rozwój pojazdów elektrycznych. Mowa o systemie In-Drive Brakes (w tłumaczeniu “hamulce w silnikach), który sam w sobie stanowi znaczące odejście od tradycyjnych układów hamulcowych, jako że integruje hamulce bezpośrednio z silnikiem elektrycznym. Efektem tego podejścia jest nie tylko czystsze i cichsze, ale przede wszystkim bardziej efektywne rozwiązanie dla nowoczesnych pojazdów elektrycznych. Zwłaszcza że odbiera jeden z argumentów przeciwko elektrycznym samochodom, a więc to, że zanieczyszczają środowisko zużywaniem się tarcz hamulcowych oraz opon.

Czytaj też: Mercedes stworzył istne akumulatory przyszłości dla samochodów. Koniec z dominacją Chin i USA

Tradycyjne systemy hamulcowe opierają się na systemach hydraulicznych, w których główną rolę odgrywają zaciski hamulcowe ze specjalnymi nakładkami i tarcze obracające się tuż za kołem. Schemat jest prosty – naciskamy pedał hamulca, zaciski reagują i tym samym nakładki zaciskają się na tarczy, spowalniając samochód typowym zjawiskiem tarcia. Nie jest to idealne rozwiązanie, bo każde hamowanie zużywa zwłaszcza materiały cierne, a na dodatek generuje pył hamulcowy, podczas gdy cały układ wydaje z siebie hałas i jest podatny m.in. na rdzewienie tarcz. Nie mówiąc już np. o ryzyku zerwania przewodów hamulcowych, co może skończyć się tragicznie.

Brembo Sensify, elektronicznie sterowane hamulce, Brake-by-Wire

In-Drive Brakes Mercedesa rozwiązują te wszystkie problemy, przenosząc mechanizm hamowania prosto do zespołu silnika. W nowym systemie okrągła klocka hamulcowa naciska na nieruchomy, chłodzony wodą pierścień, eliminując potrzebę stosowania zacisków i tarcz hamulcowych na kołach. Ten unikalny projekt działa podobnie do sprzęgła w manualnych skrzyniach biegów. Obracający się dysk połączony z wałem wyjściowym silnika spowalnia pojazd, gdy jest dociskany do nieruchomych płyt, podczas gdy chłodzenie płynem skutecznie zarządza ciepłem generowanym podczas hamowania, a szczelna obudowa zbiera pył hamulcowy, zapewniając jego izolację przez cały okres użytkowania pojazdu.

Czytaj też: Cała prawda o elektrycznych samochodach w Polsce. Twarde dane nie kłamią

Pamiętajmy, że choć pojazdy elektryczne korzystają z hamowania rekuperacyjnego, które odpowiada za nawet 98% procesu zwalniania, to tradycyjne hamulce cierne są wciąż niezbędne w sytuacjach awaryjnych lub podczas intensywnego hamowania. W takich przypadkach wymagane jest nawet 2200 kW mocy hamowania, co znacznie przekracza możliwości systemów rekuperacyjnych. Proponowane przez Mercedesa hamulce w silnikach wypełniają więc tę lukę, eliminując jednocześnie typowe problemy tradycyjnych hamulców ciernych. Szczelna konstrukcja nie tylko zmniejsza potrzebę konserwacji, ale także poprawia aerodynamikę, umożliwiając tworzenie bardziej czystych i eleganckich projektów kół.

Czytaj też: Wypukłe czy cyfrowe? Wielka bitwa o lusterka samochodowe

Mercedes ma więc podstawy, aby postrzegać In-Drive Brakes jako fundament przyszłych projektów EV. Integrując systemy hamulcowe bezpośrednio z silnikiem napędowym, firma wyznacza nowy standard innowacji, efektywności i zrównoważonego rozwoju. System ten może mieć znaczący wpływ na szeroki rynek pojazdów elektrycznych, ale jak zawsze w takich przypadkach, warto poczekać na jego integrację z rzeczywistym samochodem produkcyjnym. Jak na razie, jest to tylko dzieło inżynierów w oddziale Mercedes Future Technology Lab, którzy pochwalili się nim przed prasą, ale taki system nadal musi zaliczyć najważniejszy sprawdzian – sens implementacji w konsumenckim samochodzie.