Ten ostatni mógłby obejmować magazynowanie energii pochodzącej z odnawialnych źródeł. Gdyby taka strategia faktycznie się sprawdziła, to moglibyśmy mówić o małej rewolucji w co najmniej dwóch różnych dziedzinach. Przedstawiciele Dalhousie University przekonują, iż wiedzą, jak do tego doprowadzić.
Czytaj też: Przełom w projektowaniu samochodów elektrycznych. Inżynierowie z MIT uczą cały świat
W toku prowadzonych badań wykorzystali instrument CLS (Canadian Light Source) na University of Saskatchewan. Celem była analiza nowego rodzaju materiału o potencjalnym zastosowaniu w produkcji akumulatorów litowo-jonowych. Ta tzw. elektroda monokrystaliczna została przetestowana w długofalowej perspektywie, ponieważ poddawano ją naprzemiennemu ładowaniu i rozładowywaniu na przestrzeni ponad sześciu lat.
To istotna informacja, wszak amerykańskie prawo zakłada, że akumulator montowany w elektrycznym samochodzie musi wykazywać co najmniej 80 procent pierwotnej pojemności po ośmiu latach użytkowania. Projektując jeszcze żywotniejsze baterie, które mogłyby wykazywać przydatność dłużej, niż same elektryki, dałoby się je wykorzystać nie tylko do jazdy, ale również magazynowania energii wytwarzanej z udziałem odnawialnych źródeł.
Akumulator wyposażony w elektrodę monokrystaliczną może funkcjonować zdecydowanie dłużej niż dotychczas. Co więcej, po zakończeniu użytkowania w elektrykach może pełnić funkcję magazynu energii pochodzącej z odnawialnych źródeł, takich jak wiatr czy słońce
Objęty eksperymentami akumulator przetrwał ponad 20 000 cykli i dopiero po tym czasie jego pojemność sięgnęła 80 procent. Gdyby przełożyć te wyniki na bardziej praktyczne realia, to moglibyśmy przejechać z wykorzystaniem takiego urządzenia aż 8 milionów kilometrów. Zestawiając rezultaty uzyskane przez ten akumulator z innym wariantem litowo-jonowym, który niedawno wprowadzono do sprzedaży, naukowcy zauważyli ogromną przewagę ich urządzenia.
Konkurent wytrzymał bowiem “tylko” 2400 cykli, po czym jego pojemność spadła do 80 procent. Następnie przyszła pora na wyjaśnienie, skąd wzięły się tak ogromne różnice. Analiza wewnętrznej budowy akumulatorów wykazała, że w przegranym urządzeniu pojawiły się mikroskopijne pęknięcia w obrębie elektrody. W pewnym momencie tych uszkodzeń pojawiło się tak wiele, że bateria straciła swoją przydatność.
Czytaj też: Akumulatory wolne od litu na horyzoncie. Inny składnik zapewnił świetną gęstość
O szczegółach przeprowadzonych działań ich autorzy piszą na łamach Journal of The Electrochemical Society. Kluczowym wnioskiem było to, że w przypadku elektrody monokrystalicznej opisywany problem nie był obecny. Jeśli się to potwierdzi, to akumulatory stosowane w elektrycznych pojazdach mogłyby zdecydowanie zyskać na żywotności, a następnie znaleźć zastosowanie chociażby w formie magazynów energii pochodzącej z odnawialnych źródeł.