Święta na gamingowym wypasie, czyli dlaczego laptopy ASUS to gwarancja wysokiej wydajności i ogromnych możliwości
Ledwie kilka lat temu nie wyobrażałem sobie w ogóle tego, aby laptop zastąpił mi komputer stacjonarny do pracy i grania. Dziś jestem już bogatszy o wiele przygód z przeróżnymi laptopami, więc wiem, że kiedy teraz producenci pokroju NVIDII oraz ASUSa zachwalają swoje mobilne sprzęty i twierdzą, że można na nich grać i pracować, to rzeczywiście nie mijają się z prawdą. Żyjemy bowiem w czasach, w których najlepsze laptopy łączą w sobie nie tylko wysokiej jakości ekrany zachwycające rozdzielczością oraz odświeżaniem, ale też podzespoły, które jeszcze kilka lat temu były marzeniem w mobilnej formie.
Nie jest to wcale przesada, bo dziś możemy zabierać ze sobą w plecaku laptopy z kartą graficzną NVIDIA GeForce RTX 4080 z 7424 rdzeniami CUDA, 24-rdzeniowym procesorem Core i9-13900HX, 64-GB pokładem pamięci operacyjnej DDR5 i terabajtami pamięci masowej w formie ultraszybkich SSD. Innymi słowy, dziś w laptopach znajdziemy połączenie, które jeszcze kilka lat temu było wręcz nie do wyobrażenia. Efekt? Z jednej strony podręczny odkurzacz, który na pełnych obrotach potrafi nieźle hałasować, ale z drugiej wydajna maszyna do robienia praktycznie wszystkiego – od grania w gry do ich robienia.
Warto pamiętać, że aktualnie to właśnie za sprawą kart graficznych GeForce RTX 4000 gry wyglądają lepiej (podziękujmy technice śledzenia promieni w czasie rzeczywistym, DLSS już w wersji 3.5 i generatorowi klatek), a wiele programów działa po prostu szybciej, co tyczy się nie tylko grafiki, ale też nawet sfery nagrywania z racji wspierania kodeka NVENC czy AV1. Dzięki zaawansowaniu tych kart firmy NVIDIA możemy też poprawić jakość każdej wideokonferencji (i nieco pooszukiwać rozmówcę) z użyciem oprogramowania Broadcast, a nawet być o krok przed przeciwnikiem, robiąc użytek z opcji Reflex.
DLSS i nie tylko, czyli jak NVIDIA raz na zawsze zmieniła gry
Technologie związane ze skalowaniem obrazu w czasie rzeczywistym do wyższej rozdzielczości są bezsprzecznie rewolucyjne. Tyczy się to zwłaszcza rozwiązania firmy NVIDIA w postaci napędzanej przez rdzenie RT technice DLSS (Deep-Learning Super Sampling), które to wykorzystuje zaawansowane modele sztucznej inteligencji np. do robienia z obrazu w rozdzielczości HD obraz w ostrym jak żyleta 4K. Już DLSS w wersji 2.0 spisywał się w tym fenomenalnie, ale wraz z debiutem wariantu 3.0 (miało to miejsce w październiku 2022 roku), który wprowadził generator klatek, wszedł na zupełnie nowy poziom. Spójrzcie tylko na poniższe wykresy, przedstawiające to, jak wiele klatek zyskujemy, po prostu włączając DLSS w ustawieniach gry. Bez niej wiele gier na najwyższych ustawieniach nie działałoby w stabilnych 60 klatkach na sekundę, co tylko podkreśla rolę DLSS w dzisiejszych czasach.
Na wersję 4.0 ciągle czekamy, ale od ponad roku możemy cieszyć się DLSS 3.5. W ramach tego ulepszenia swojej technologii NVIDIA postanowiła poprawić jakość obrazu, walcząc z tym, co sama stworzyła, projektując wykorzystującą rdzenie RT technologię związaną z realistycznym oświetleniem (Real-Time Ray Tracing). Stąd obecność w DLSS 3.5 funkcji Ray (Tracing) Reconstruction, czyli w skrócie RR, która to zastępuje wykorzystywane aktualnie algorytmy usuwania szumów z klatek na rzecz nowego algorytmu. Ten nie jest byle czym, bo został odpowiednio wcześniej wytrenowany na pięciokrotnie większej ilości danych niż DLSS 3 w zakresie uwzględniania dodatkowych danych z gry, rozpoznawania różnych efektów ray-tracingu, rozróżniania dobrych i złych pikseli czasowych i przestrzennych oraz tradycyjnego już dla DLSS zachowywania danych o wysokiej częstotliwości. Efekt? Sceny z dynamicznym oświetleniem, do których trudno się doczepić.
Jak odczujecie DLSS na własnej skórze? Świetnym przykładem działania tej technologii są możliwości laptopa ASUS TUF Gaming A14 (2024) w grach właśnie. Ten przystępnie wyceniony laptop o wadze 1,46 i wysokiej wytrzymałości (jego obudowa jest zgodna ze standardem MIL-STD-810H) może pochwalić się 14-calowym ekranem 2,5K o rozdzielczości 2560×1600 i odświeżaniu 165 Hz. Występuje w wersji z kartą graficzną NVIDIA GeForce RTX 4050 i RTX 4060, a więc modelami na wskroś mainstreamowymi oraz procesorem AMD Ryzen AI 9 HX 370. Dzięki DLSS nie przeszkadza to jednak w graniu zarówno w wysokiej rozdzielczości, jak i płynności. Nie ważne, czy mowa o nowym RPG klasy AAA, czy kompetytywnej strzelance – z wydajności tego kompaktowego laptopa dla graczy będziecie zawsze zadowoleni.
Chociaż ASUS TUF Gaming A14 (2024) poradzi sobie z obsługą ray-tracingu, to osobiście preferuję wyższą jakość grafiki i płynność nad realizmem oświetlenia. Wspominam o tym dlatego, że sięgając po modele pokroju TUF Gaming A16 (2024) FA608 czy ROG Zephyrus G16 (GA605) możecie być już zupełnie spokojni o płynność i to nawet z włączonym ray-tracingiem właśnie. W obu wymienionych laptopach gwarantuje to połączenie karty graficznej NVIDIA GeForce RTX 4070 i procesora AMD Ryzen AI 9 HX 370. To rzecz jasna topowe, najbardziej zaawansowane konfiguracje tych modeli, ale wysokie możliwości i wydajność są stosownie cenione od zawsze. Zwłaszcza że ten pierwszy model wyróżnia się dodatkowo pojemnym akumulatorem i wysoką wytrzymałością, a drugi unikalnym gamingowym charakterem, ultrasmukłą obudową o grubości 1,49 cm oraz oszałamiającym 16-calowym ekranem Nebula OLED o rozdzielczości 2,5K i odświeżaniu na poziomie 240 Hz.
O ray-tracingu i tych dwóch konkretnych modelach laptopów wspominam nie bez powodu, bo tak się składa, że ta opcja generowania realistycznego oświetlenia w grach jest bardzo zasobożerna. W skrócie? Coś za coś. Włączając tę funkcję w opcjach graficznych, stracicie część klatek na sekundę, ale za to wasz wirtualny świat przejdzie metamorfozę w zakresie cieni oraz oświetlenia. Jest to możliwe za sprawą specjalnych rdzeni RT, a cały proces, który za to odpowiada, poznacie w dedykowanym tej technologii artykule. Jeśli należycie do tych szczególnie ciekawskich, zainteresuje was też zapewne opis tego, jak działa najbardziej zaawansowana forma ray-tracingu, czyli dostępny aktualnie w Cyberpunku 2077 path-tracing, którego możecie obejrzeć w akcji poniżej.
Dla tych, którzy pragną laptopa o kosmicznej wydajności, ASUS przygotował model ROG Strix G16 (2023) G614. W tym topowym mobilnym sprzęcie 16-calowy ekran Nebula OLED o rozdzielczości QHD, odświeżaniu 240 Hz i 100-procentowym odwzorowaniu palety DCI-P3 nabiera zupełnie nowego sensu podczas grania, a to dzięki kluczowym komponentom z najwyższej półki. Producentowi udało się wsadzić do tego laptopa kartę graficzną NVIDIA GeForce RTX 4080 o maksymalnym TGP rzędu 175 watów, procesor Intel Core i9-13980HX z 24 rdzeniami i 32 wątkami, do 32 GB pamięci DDR5 oraz 2 TB pamięci masowej w formie dysków SSD na PCIe 4.0, ale na rynku znajdziecie znacznie więcej przeróżnych kombinacji.
Nie tylko procesory i karty graficzne, czyli co jeszcze oferują laptopy ASUSa
Wspomniane modele laptopów dedykowanych graczom mają oczywiście znacznie więcej do zaoferowania, bo w praktycznie każdej konfiguracji znajdziecie też m.in.:
- przełącznik MUX ze wsparciem Nvidia Advanced Optimus, co gwarantuje bezproblemowe przełączanie między zintegrowanym a dedykowanym procesorem graficznym
- wsparcie G-Sync dla jeszcze płynniejszego obrazu pozbawionego artefaktów graficznych
- cztery tryby pracy, różniące się wydajnością, poborem energii i generowanym hałasem
- bezgłośny tryb chłodzenia przy nieznacznym obciążeniu w cichym trybie pracy
- wsparcie funkcji NVIDIA D-Notify, która automatycznie reguluje moc dostarczaną do GPU zależnie od temperatury
- możliwość manualnego dostosowywania pracy wentylatorów i taktowania CPU oraz GPU
- pojemny akumulator z opcją szybkiego ładowania
- dwa głośniki stereo
- podświetlaną klawiaturę
- wbudowaną kamerę internetową
- łączność Wi-Fi 6/6E i Bluetooth 5.2/5.3
Pozostaje więc pytanie – co wybrać, aby zapewnić sobie najlepszy świąteczny prezent? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie zarówno wśród konfiguracji wymienionych laptopów, jak i zasobności waszego portfela, bo najwydajniejsze laptopy ASUSa to ewidentnie nie najtańsze sprzęty. Trudno się temu dziwić, jako że poza wspomnianymi procesorami i kartami graficznymi, mają tak wiele do zaoferowania. Czy jednak niezapomniany prezent świąteczny nie jest wart każdych pieniędzy? Zwłaszcza że w przypadku tego prezentu obdarowywana osoba będzie pamiętać o tych magicznych chwilach za każdym razem, kiedy usiądzie przed ekranem?