Konsekwencje tych wydarzeń, datowanych na 2687 lat wstecz, są widoczne nawet obecnie. Do ich identyfikacji autorzy ostatnich badań wykorzystali… roślinność. To właśnie dzięki zorganizowanym analizom opartym na poszukiwaniu węgla-14, czyli radioaktywnego izotopu tego pierwiastka, naukowcy ze Stanów Zjednoczonych doszli do naprawdę fascynujących wniosków.
Czytaj też: Powtarzający się sygnał wreszcie rozpracowany. Poszukiwacze kosmitów czekali na tę wiadomość od dawna
Ich autorami są przedstawiciele Uniwersytetu Arizony. Irina Paniuszkina oraz Timothy Jull piszą wraz ze współpracownikami o swoich dokonaniach na łamach Communications Earth & Environment. Wiele uwagi badacze poświęcili zjawiskom znanym jako zdarzenia Miyake. Takowe są znane ludzkości już o pewnego czasu, a dowody na ich występowanie mają aż 14 500 lat. Mimo to są dość słabo poznane, a jedno z tych wydarzeń – mające miejsce w okolicach 660 roku p.n.e. – było dla naukowców szczególnym wyzwaniem.
Na szczęście niedawno doszło w tej kwestii do przełomu. Miał on miejsce dzięki wykorzystaniu narzędzi pozwalających na analizę słojów drzew. Jako że węgiel-14 powstaje w atmosferze, gdy promieniowanie kosmiczne wchodzi w interakcję z azotem, to analiza jego stężeń może dostarczać informacji o takich wydarzeniach. A to ze względu na fakt, iż węgiel-14 reaguje z tlenem, tworząc dwutlenek węgla. Ten ostatni bierze udział w procesie fotosyntezy prowadzonym przez rośliny, dlatego może stanowić cenne źródło informacji.
Burza słoneczna, której wystąpienie oszacowano na podstawie analizy słojów drzew – gdyby tylko powtórzyła się współcześnie – miałaby fatalne konsekwencje
Idąc tym tropem członkowie zespołu badawczego wyciągnęli daleko idące wnioski. Posłużyli się w tym celu pozostałościami drewna zlokalizowanymi między innymi w korytach rzek. Umożliwiło im to identyfikację wyraźnych skoków w stężeniach dwutlenku węgla, co z kolei oznaczało wydarzenia związane z aktywnością naszej gwiazdy. Jedna z burz słonecznych, do której doszło 2687 lat temu, okazała się naprawdę potężna.
Czytaj też: Kosmiczna zagadka z 1054 roku wraca do życia. Naukowcy zaskoczeni podobieństwem do ziemskiej technologii
Na tyle, że gdyby doszło do jej powtórzenia w czasach współczesnych, to ludzkość miałaby gigantyczny problem. To ze względu na istnienie technologii podatnych na uszkodzenia. Gdyby burza słoneczna sprzed ponad dwóch tysięcy lat wystąpiła ponownie, to konsekwencje byłyby opłakane dla satelitów, sieci energetycznych a być może nawet całego internetu. Świadomość istnienia takich zagrożeń stanowi impuls do działania w zakresie przewidywania burz słonecznych oraz opracowywania rozwiązań odpornych na konsekwencje gwałtownych zjawisk związanych z naszą gwiazdą.