Zespół naukowców analizujący dane z kosmicznego obserwatorium rentgenowskiego Chandra odkrył w przestrzeni kosmicznej właśnie taki przypadek. Silny dżet emitowany z otoczenia potężnej czarnej dziury uderza w coś na swojej drodze. Najciekawsze jednak w tym wszystkim jest to, że nie wiadomo, czym jest ta przeszkoda.
Galaktyką, która napotyka nieoczekiwane problemy jest galaktyka Centaurus A znajdująca się zaledwie 12 milionów lat świetlnych od Ziemi. To właśnie dobrze już znana supermasywna czarna dziura znajdująca się w jej sercu emituje rozległe dżety materii w przestrzeń międzygalaktyczną.
Czytaj także: Niezwykłe podobieństwo dwóch czarnych dziur. Astronomowie odkryli uniwersalny wzorzec
Opublikowany właśnie obraz dżetu przedstawia zarówno niskoenergetyczne promieniowanie rentgenowskie (różowy), średnioenergetyczne (fioletowy), jak i wysokoenergetyczne promieniowanie energetyczne (niebieski).
W ramach najnowszego projektu badawczego naukowcy przyjrzeli się dżetowi znacznie uważniej niż wcześniej. Najdokładniejsze obrazy wykonane w zakresie rentgenowskie pozwoliły naukowcom dostrzec coś intrygującego: emisję w kształcie litery V, która ma swoje źródło z jasnym źródłem promieniowania rentgenowskiego. Nigdy wcześniej tego szczegółu naukowcy nie widzieli.
Ów tajemniczy punkt skatalogowany pod numerem C4 znajduje się bardzo blisko ścieżki, którą przemieszczają się wysokoenergetyczne cząstki dżetu emitowanego przez supermasywną czarną dziurę w centrum galaktyki Centaurus A. Wstępne pomiary wskazują, że ramiona tejże litery V mają długość co najmniej 700 lat świetlnych.
Powstaje zatem pytanie o naturę tego obiektu. Choć naukowcy mają swoje podejrzenia, to samego obiektu, w który dżet materii z Cen A uderza, nie jesteśmy w stanie dostrzec, bowiem znajduje się od nas po prostu za daleko. Nawet największe obecnie teleskopy nie są w stanie go zidentyfikować.
Można jednak spekulować, że w strumień materii z otoczenia odległej czarnej dziury zaplątała się masywna gwiazda, lub nawet układ podwójny. W takim przypadku mówilibyśmy o emisji promieniowania rentgenowskiego w procesie zderzania się cząstek strumienia ze strumieniem wiatru emitowanego przez gwiazdę.
Czytaj także: Astronomowie jeszcze nie widzieli tak ogromnych strumieni. Wyleciały z czarnej dziury
Niewiadomych jest tu jednak nieco więcej. Naukowcy wciąż mają bowiem problem z wyjaśnieniem kształtu rzeczonej litery V. O ile jedno z ramion litery można by było wytłumaczyć opływaniem gwiazdy przez strumień cząstek tworzących dżet z czarnej dziury, o tyle drugie ramię widoczne jest pod takim kątem względem strumienia, że ciężko go na chwilę obecną wyjaśnić.
O ile astronomowie już wcześniej dostrzegali masywne gwiazdy stojące na drodze tego konkretnego dżetu, to jeszcze nigdy nie widzieli w zakresie rentgenowskim tak wyraźnej formacji w kształcie litery V. Co ciekawe, jak na razie tylko obserwatorium rentgenowskie Chandra jest w stanie dostrzec tę strukturę. Żaden inny teleskop na Ziemi, ani w przestrzeni kosmicznej nie ma takich możliwości. To ważna informacja, która powinna dotrzeć do naukowców i polityków, którzy od jakiegoś czasu suflują temat ograniczenia finansowania dla sędziwego już obserwatorium.