Szpieg w przestworzach, czyli jak Chiny zwalczą wrogie samoloty stealth swoim WZ-9
Tuż pod koniec 2024 roku Chiny ewidentnie chciały zostać zapamiętane, jako państwo, które bardzo skutecznie rozwija swoje możliwości w zakresie wojny powietrznej. Zważywszy na dotychczasowe informacje, prawie pewne jest, że Chińczycy celowo zrealizowali przeprowadzili testy swoich nowych bezogonowych myśliwców nowej generacji, samolotu wczesnego ostrzegania i kontroli KJ-3000, a nawet drona WZ-9 Boski Orzeł (Divine Eagle) w taki sposób, aby wszystkie maszyny doczekały się stosownego zestawu zdjęć lub nagrań podczas lotu.
Czytaj też: Nie spodziewaliśmy się jednego, a dostaliśmy dwa. Tak Chiny rewolucjonizują swoje lotnictwo wojskowe
Chociaż dronowi WZ-9 daleko jest do potencjału drzemiącego we wspomnianych myśliwcach, to i tak ten bezzałogowiec budzi ciekawość całego sektora awiacji, jako przykład nowoczesnego bezzałogowca HALE. To akronim od słów High Altitude Long Endurance, które oznaczają segment dronów latających, mogących nie tylko wzbijać się na wysoki pułap (kilkanaście tysięcy metrów nad poziomem morza), ale też latać przez bardzo długi czas (kilkadziesiąt godzin). WZ-9 wyróżnia się jednak jeszcze czymś – faktem, że został opracowany specjalnie do misji przeciwdziałania technologii stealth.
WZ-9 ma być jednoznacznym dowodem na szybki rozwój chińskiej technologii dronów i ich rosnące możliwości w operacjach wykrywania niewidzialnych dla radaru maszyn pokroju F-35, B-2 Spirit czy B-21 Raider. Technologia stealth od dawna stanowi fundament zaawansowanych sił powietrznych na całym świecie i sprowadza się do projektowania samolotów w bardzo konkretny sposób, aby możliwie najbardziej zminimalizować ich sygnaturę cieplną oraz radarową. Dzięki temu są w stanie przenikać systemy przeciwlotnicze bez wykrycia, co daje znaczącą przewagę strategiczną podczas precyzyjnych uderzeń.
Czytaj też: Chiny staną pod ścianą. Ten wyścig zbrojeniowy określi równowagę sił
Samo wykrycie samolotów stealth to ogromne wyzwanie, które wymaga przełomowych innowacji w radarach i systemach detekcji. Tradycyjne radary mają trudności z identyfikacją takich obiektów ze względu na ich minimalne przekroje radarowe oraz zredukowane sygnatury termiczne i akustyczne, ale oto właśnie chiński dron WZ-9 “Boski Orzeł” ma dać kres “niewidzialności” tych maszyn. Zawdzięcza to swojemu zaawansowanemu systemowi radarowemu, który jest zaprojektowany specjalnie do przeciwdziałania technologii stealth.
Tak się składa, że tego drona wyposażono w konforemne radary boczne umieszczone wzdłuż kadłuba oraz w ultraszeroki, dwuzakresowy radar elektroniczny. Dzięki temu może wykrywać samoloty stealth na dużych odległościach, choć z ograniczoną precyzją, którą ma poprawiać współpracowanie z innymi egzemplarzami WZ-9 w przestworzach, co tworzy sieć radarową opartą na triangulacji. Dodatkowo w przeciwieństwie do tradycyjnych systemów AWACS, WZ-9 korzysta z bezpiecznych łączy danych, aby działać jako część zintegrowanej sieci.
Czytaj też: Nie wystrzelą żadnego pocisku, a już będą górą. Poznaliśmy plany, jak Chiny pokonają USA
Poza tym WZ-9 wyróżnia się unikalną konstrukcją z podwójnym kadłubem połączonym małym skrzydłem przednim. Taki projekt ma dbać zarówno o aerodynamikę, jak i wytrzymałość strukturalną, podczas gdy o stabilność oraz niskie zużycie energii ma dbać 35-metrowa rozpiętość skrzydeł oraz silnik turboodrzutowy średniego ciągu. Takie połączenie ma umożliwiać wznoszenie się na pułap do 18000 metrów i możliwość latania przez ponad 20 godzin po wystartowaniu. Aktualnie wygląda z kolei na to, że WZ-9 rzeczywiście jest bliski wdrożenia, a jeśli trafi już oficjalnie w ręce chińskiego lotnictwa, to stanie się pierwszym na świecie operacyjnym systemem radarowym zdolnym do wykrywania obiektów stealth z powietrza.