Nie wystrzelą żadnego pocisku, a już będą górą. Poznaliśmy plany, jak Chiny pokonają USA

Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza (PLA) miała niedawno ujawnić swoją strategiczną „listę celów” skierowaną przeciwko kluczowym systemom obronnym grup uderzeniowych lotniskowców Marynarki Wojennej USA. Innymi słowy, poznaliśmy plan, jakim będą kierować się Chiny, aby zniszczyć amerykańskie okręty w razie wojny.
Lotniskowce Nimitz USA

Lotniskowiec Nimitz

Drony, zakłócanie oraz cyberataki – oto przepis Chin na dominację na morzach

W razie ewentualnej wojny między Stanami Zjednoczonymi a Chinami, kluczową rolę odegra zarówno marynarka, jak i lotnictwo. Kraje dzieli bowiem przepastny Ocean Spokojny, który sprawia, że na znaczeniu zyskują nie tylko samoloty o wydłużonym zasięgu lotu, ale przede wszystkim lotniskowce, umożliwiające obu stronom zbliżenie się do terytorium wroga. Oba państwa z cała pewnością mają już rozpisaną strategię obrony i ataku, ale tak się składa, że potencjalna taktyka Chin w takiej wojnie trafiła właśnie w ręce opinii publicznej.

Czytaj też: Jest w stanie dokonać niemożliwego. Chiny pokazały hipersonicznego drona MD-19

Nowo opublikowana lista podkreśla potencjalne słabości amerykańskiego sprzętu, koncentrując się głównie na wojnie elektronicznej w celu zakłócenia skuteczności systemów morskich. Wykorzystując drony, techniki hackerskie i zaawansowane środki przeciwdziałania, chińska marynarka ma plan, aby zrzucić najpotężniejszą flotę wojenną świata na kolana, nie wystrzeliwując żadnej torpedy czy pocisku. Kluczem do tego sukcesu mają być wykorzystywane luki w systemie Cooperative Engagement Capability (CEC) Marynarki Wojennej USA oraz innych kluczowych aktywach.

Tak się składa, że w obecnej wersji CEC jest fundamentem dla działania amerykańskiej grupy uderzeniowej lotniskowców. Umożliwia dzielenie się danymi z czujników i koordynację odpowiedzi na zagrożenia powietrzne, dzięki czemu okręty w grupie mogą neutralizować zagrożenia wykryte przez sensory innego okrętu. Tyle tylko, że wymiana informacji następuje w sposób bezprzewodowy, a to oznacza, że Chiny mogą zakłócić zdolność całego systemu do efektywnej koordynacji lub nawet wprowadzać go w błąd. Takie coś mogłoby doprowadzić do ogromnej podatności grupy lotniskowców na przytłaczające ataki, ale to nie jedyna opcja, którą mają Chiny.

Czytaj też: Chiny chcą stworzyć nową megarzekę! 71 mld dol. nawodni północ kraju

Na liście najważniejszych celów chińskiej marynarki jest też zaawansowany radar AN/SPY-1, a więc kluczowy system fazowego radaru wbudowany w okręty AEGIS. Wyłączenie tego radaru znacząco osłabiłoby zdolność grupy uderzeniowej do wykrywania i przechwytywania nadchodzących zagrożeń, co tyczy się też wyeliminowania samolotów wczesnego ostrzegania E-2C Hawkeye, które zapewniają kontrolę i ostrzeganie o zagrożeniach. Raport podkreśla też wykorzystanie dronów do tworzenia zakłóceń i generowania fałszywych celów w celu zmylenia systemów radarowych. Taka taktyka mogłaby przytłoczyć radary, uniemożliwiając tym samym rozróżnianie prawdziwych zagrożeń od przynęt.

Czytaj też: Zamontowali na ciężarówce broń rodem z przyszłości. Chiny są już w erze sci-fi

Musimy jednak pamiętać, że nie był to jednak żaden wyciek z wojskowej bazy danych, a analiza eksperta od środków przeciwdziałania elektrycznego, która została opublikowana w czasopiśmie Defence Industry Conversion i opisana przez South China Morning Post. Innymi słowy, ktoś dał zielone światło na taką publikację, która na żadnym etapie nie została zablokowana, co może sugerować nie tyle niedociągnięcie, a zwyczajną próbę manipulacji. Żaden, a to zwłaszcza chiński państwowy serwis informacyjny nie wypuściłby bowiem w świat czegoś, co zagroziłoby skuteczności rodzimego wojska. Dlatego też opublikowanie tej „listy celów” rodzi pytania o jej intencje. Może ona służyć jako taktyka psychologiczna, mająca na celu wzbudzenie wątpliwości wśród planistów Marynarki Wojennej USA lub odzwierciedlać rosnące zdolności Chin w zakresie wojny elektronicznej.