Myśliwce dostają potężnego sojusznika. Chiny prezentują broń nowej generacji

Podczas gdy Amerykanie testują w ramach symulowanych misji drona typu “lojalny skrzydłowy”, Chiny przypominają, że potrafią kopiować nie tylko myśliwce, ale też bezzałogowce właśnie.
Myśliwce dostają potężnego sojusznika. Chiny prezentują broń nowej generacji

Chiński dron Feihong FH-97A w skrócie? Jedna wielka zrzynka z XQ-58A Valkyrie

Chiny pochwaliły się kolejnym sukcesem w rozwoju technologii wojskowych, prezentując publicznie drona Feihong FH-97A. Ten bezzałogowiec został pokazany podczas targów lotniczych, a powstał po to, aby pełnić rozległe wsparcie dla myśliwca J-35, wnosząc tym samym zupełnie nowe możliwości na pole walki. Chociaż musimy przyznać, że wizualnie przypomina amerykańskiego drona XQ-58A Valkyrie, to tak się składa, że przy okazji FH-97A wprowadza innowacyjne rozwiązania, które mogą zrewolucjonizować współczesne konflikty zbrojne.

Czytaj też: Bezzałogowiec, który odmieni wojnę. Chiny dały kres typowym wojskowym dronom

FH-97A to coś więcej niż tylko dron. Na papierze jest to zaawansowany technologicznie “partner w roli bezpośredniego wsparcia” dla załogowych samolotów. Tak jak zwykle dronami steruje operator, tak koncepcja lojalnych skrzydłowych ogranicza potrzebę sterowania przez ludzkiego operatora do minimum i skupia się na autonomicznym realizowaniu wszelkich poleceń. W praktyce ma to wyglądać tak, że pilot w myśliwcu ma dostęp do przynajmniej jednego drona, który dorównuje platformie załogowej w zakresie możliwości w locie i wykonuje każde polecenie, co obejmuje m.in. ataki na konkretne cele czy realizowanie zwiadu we wskazanych obszarach.

W przypadku chińskiego drona FH-97A na pierwszy plan wychodzi jego możliwość przenoszenia uzbrojenia powietrze-powietrze i powietrze-ziemia, a w tym chińskich pocisków PL-15 (zasięg 100 km) i krótszego zasięgu PL-10 (20 km). Jego komora uzbrojenia została zaprojektowana tak, aby dostosować się do różnorodnych ładunków, zwiększając tym samym swoją elastyczność w warunkach wojennych. Na tym jednak wyjątkowość dzieła Chińczyków się nie kończy, bo jednym z wyróżniających się elementów FH-97A jest jego zdolność do dowodzenia rojami mniejszych dronów. Dzięki tej funkcji może działać jako „mnożnik siły”, koordynując ataki, prowadzenie zwiadu oraz strategie obronne. Jego zaawansowane sensory umożliwiają natomiast wymianę danych w czasie rzeczywistym z innymi jednostkami wojskowymi, co zwiększa świadomość sytuacyjną i efektywność operacyjną.

Czytaj też: Jeszcze kilka lat temu uznawaliśmy to za niemożliwe. Chiny udowodniły coś wielkiego

XQ-58A Valkyrie
XQ-58A Valkyrie

Pod względem wizualnym FH-97A przypomina jednak w dużym stopniu amerykańskiego drona XQ-58A Valkyrie, jako że posiada charakterystyczny podwójny ogon w kształcie litery „V”. Jednak w przeciwieństwie do swojego amerykańskiego odpowiednika, FH-97A kładzie większy nacisk na profil stealth i wspomnianą możliwość zarządzania rojami innych dronów. Gdyby tego było mało, chiński projekt może być katapultowany z pokładów lotniskowców, co czyni go wszechstronnym sprzętem, który może wykorzystać zarówno armia, jak i marynarka chińska.

Czytaj też: Zamontowali na ciężarówce broń rodem z przyszłości. Chiny są już w erze sci-fi

Wiemy, że pomimo publicznego debiutu, FH-97A nie jest jeszcze w pełni operacyjny. Eksperci szacują, że jego wdrożenie na szeroką skalę zajmie co najmniej pięć lat. Jednak sam jego rozwój podkreśla zaangażowanie Chin w unowocześnianie zdolności wojskowych oraz podjęcie rękawicy, którą rzucili Amerykanie.