Zbudowali to w 115 dni na wysokości 5228 metrów. Imponujący projekt Chin

Chiny znowu biją rekordy. Tym razem w grę wchodzi najwyżej położona elektrownia słoneczna, która znajduje się w malowniczym, ale wymagającym krajobrazie, zadając jedno ważne pytanie – co dokładnie zasila?
Przykładowy krajobraz tybetu

Przykładowy krajobraz tybetu

Najwyżej położona elektrownia słoneczna na świecie rozświetla dach świata

Lokalizacje na wielkie farmy słoneczne są dobierane we wręcz idealny sposób, aby zminimalizować wydatki na dodatkową infrastrukturę, mającą połączyć nową instalację z całą siecią energetyczną. W idealnym świecie prąd generowany przez takie inwestycje jest pożytkowany “na miejscu”, dzięki czemu nie powoduje obciążenia infrastruktury energetycznej w okolicy. Jest to ogromnym problemem nawet w przypadku mniejszych instalacji, o czym możecie przeczytać w artykule: sąsiad zamontował panele, a ty cierpisz. Fotowoltaiczny koszmar dopadł Polaków. Co więc dokładnie zasila nowa farma słoneczna Chin, która to jest realizowana w ramach projektu Caipeng i została położona w Tybecie, stając się najwyżej położoną na świecie inwestycją tego typu?

Czytaj też: Zainwestowali w to grubą kasę. Te panele słoneczne to przyszłość energetyki

Przykładowy krajobraz tybetu

Chiny rozpoczęły projekt Caipeng po to, aby rozwiązać realne potrzeby energetyczne centralnego Tybetu, który od lat boryka się z niedoborami energii, a to szczególnie w surowych zimach i wiosną. Łączna moc obu faz projektu Caipeng znacząco zmniejszy te deficyty. Pierwsza faza, która została uruchomiona w grudniu 2023 roku, mogła pochwalić się 50-MW mocą i dostarczyła już ponad 60 GWh czystej energii. Druga faza tej inwestycji wprowadza do gry nowoczesny system magazynowania energii o mocy 20 MW i pojemności 80 MWh oraz nowy zestaw aż 170000 paneli słonecznych o łącznej mocy 100 megawatów, które zostały umieszczone jeszcze wyżej.

Czytaj też: Panele słoneczne generujące jeszcze więcej prądu. Te ogniwa okiełznały podczerwień

Caipeng pobił rekord wysokości instalacji paneli słonecznych dwa razy, bo pierwsza faza objęła instalację paneli na wysokości 5100 metrów, a więc o 400 metrów wyżej względem niegdysiejszego rekordu (również w Tybecie), a ta druga (najnowsza) podniosła poprzeczkę do 5228 metrów. Mowa nie o byle prostej instalacji, bo wspomniane 170000 paneli zajmuje powierzchnię aż 1,4 kilometra kwadratowego. Nie są to jednocześnie byle standardowe panele, bo zaliczają się do typu bifacjalnego n-TOPCon, dzięki czemu generują elektryczność po obu stronach, co wspierają unikalne warunki w Tybecie w postaci wysokiej refleksyjności śniegu.

Przykładowy krajobraz tybetu

Czytaj też: Chiny chcą stworzyć nową megarzekę! 71 mld dol. nawodni północ kraju

Budowa tak zaawansowanego projektu w trudnym środowisku wyżynnym Tybetu stanowiła ogromne wyzwanie. Rozrzedzone powietrze, mroźne temperatury i wymagający teren mogły opóźnić prace, ale mimo to odpowiedzialna za realizację projektu firma PowerChina, ukończyła budowę 42 dni przed planowanym terminem, czyli w zaledwie 115 dni. Ten niezwykły wynik był możliwy dzięki zastosowaniu wstępnie zmontowanych konstrukcji i montażu na miejscu, co zwiększyło efektywność pracy o 40%. Tak oto powstała kolejna rekordowa instalacja, która jest jednocześnie częścią coraz większego portfela wysokogórskich projektów odnawialnych źródeł energii w Chinach.