My ograniczamy emisje, a Chińczycy niczym się nie przejmują? Nowy raport pokazuje prawdę

Gdyby opierać swoją opinię na temat podejścia poszczególnych krajów do zwalczania emisji gazów cieplarnianych wyłącznie na tym, co przeczytamy w internecie, to prawdopodobnie uzyskalibyśmy wyjątkowo niedokładny obraz sytuacji. Potwierdzają to udostępnione niedawno informacje odnoszące się do planów chińskich władz dotyczących wykorzystywania węgla.
My ograniczamy emisje, a Chińczycy niczym się nie przejmują? Nowy raport pokazuje prawdę

Powszechna narracja brzmi następująco: Europa pogrąża się w kryzysie na skutek regulacji klimatycznych, podczas gdy reszta świata ma je w… poważaniu. Ale czy aby na pewno? Chiny są liderem pod względem nowych instalacji fotowoltaicznych i wiatrowych. Stopniowo próbują ograniczać przy tym zużycie węgla, a jeśli wierzyć ostatnim doniesieniom, to osiągną pod tym względem szczyt już w przyszłym roku.

Czytaj też: Ciepło zmieniają w elektryczność. Nowa metoda wykorzystuje zaskakujący materiał

Oczywiście nie ma co udawać, że Państwo Środka to wzór z punktu widzenia ekologii. Chińczycy mają swoje za uszami i z pewnością nie mówią całej prawdy o swoich faktycznych działaniach mających na celu ograniczanie postępujących zmian. Ale kraj ten jest jednocześnie jednym z poważniej dotkniętych konsekwencjami tego zjawiska, co stanowi istotny argument za tym, by jego władze na serio traktowały zagrożenie.

I nawet jeśli Chińczycy nie zrezygnują całkowicie z węgla, to może się okazać, iż 2025 będzie rokiem, w którym jego zużycie osiągnie szczyt. Przejawy tych zmian? Choćby to, że pozwolenia wydawane na wytwarzanie energii z węgla spadły o 83 procent w pierwszej połowie tego roku. Co więcej, nie zatwierdzono żadnych nowych projektów dotyczących produkcji stali na bazie węgla. Wreszcie, 52 procent ekspertów ankietowanych na potrzeby raportu spodziewa się, że zużycie węgla w Chinach osiągnie szczyt właśnie w 2025 roku. Zdaniem części specjalistów wartość ta została wręcz osiągnięta nawet przed przyszłym rokiem.

Chińskie emisje z węgla mogą osiągnąć szczyt już w przyszłym roku

Eksperci stają się coraz bardziej optymistyczni, że Chiny będą w stanie odzwyczaić się od zanieczyszczających gazów cieplarnianych w ostatnich latach, a błyskawiczna instalacja pomogła Pekinowi osiągnąć cele dotyczące mocy elektrowni wiatrowych i słonecznych sześć lat przed terminem.

Biorąc pod uwagę liczbę ludności Chin oraz rolę tego kraju w globalnej produkcji, nietrudno zrozumieć, dlaczego odpowiada on za tak liczne emisje gazów cieplarnianych. Ale ostatnie doniesienia pozwalają patrzeć na sprawę z pewną dozą optymizmu. Z drugiej strony, istnieje alternatywny scenariusz, który cieszy się niezerowym poparciem. Jego zwolennicy sugerują, że w Chinach nadal będą miały miejsce wzrostu emisji. Takowe miałyby się utrzymać aż do 2030 roku, a następnie rozpoczęłyby się powolne spadki. Wskazuje na to chociażby fakt, że w ubiegłym roku wewnętrzny popyt Chin na węgiel zwiększył się.

Czytaj też: Magazyny energii od LG produkowane w Polsce? Tak możemy powalczyć z chińską ekspansją w Europie

Dotychczasowy plan wyznaczony przez chińskie władze zakładał osiągnięcie szczytu emisji gazów cieplarnianych do 2030 roku. Z kolei zero emisje netto miałyby zostać uzyskane w Państwie Środka do 2060 roku. Czy uda się zrealizować te założenia? Bardzo chcielibyśmy, aby tak było, bo tylko globalne wysiłki wydają się dawać nadzieję na zwalczenie postępujących zmian.