Jeżeli nie znacie IRIS² (którego pełna nazwa to Infrastructure for Resilience, Interconnectivity and Security by Satellite), to warto wiedzieć o tym, że to już trzecia inicjatywa skupiająca się na poprawie usług łączności w rejonie Unii Europejskiej. W tym przypadku celem jest wzmocnienie łączności satelitarnej podatnej na zagrożenia ze strony przeciwników członków Unii. To rozwiązanie, na którym oprą się zarówno rządowe kanały komunikacji, jak i szerokopasmowa sieć, dostępna dla przemysłu.
Czytaj także: Unia Europejska na poważnie wzięła się za cyberbezpieczeństwo
Rozwiązanie zapowiedziane początkowo w listopadzie 2022 roku długo mierzyło się z prawnymi trudnościami. Przede wszystkim opóźnienie zaliczyła rakieta nośna Ariane 6, która w obliczu sukcesów SpaceX z rakietą Falcon 9 wypadała blado. Ponadto jej start 9 lipca 2024 roku okazał się częściowo nieudany ze względu na niewłączenie się silnika drugiego stopnia rakiety. Państwa członkowskie UE, które będą dotowały ten projekt do poziomu 340 milionów euro do 2031 roku (wtedy to Ariane 6 ma zaliczyć 42. lot), z pewnością mają wobec niej spore nadzieje. Te nabierają konkretnych kształtów, co obrazuje podpisana z konsorcjum SpaceRISE umowa koncesyjna na infrastrukturę IRIS².
IRIS² to europejska odpowiedź na Starlink, z której skorzysta niemal każdy
SpaceRISE to konsorcjum, które składa się z wiodących operatorów satelitarnych z europejskim rodowodem, czyli SES, Eutelsat oraz Hispasat, dodatkowo wsparta przez 8 kontraktorów satelitarnych. Wśród nich między innymi Airbus, Orange czy Deutsche Telekom. Dwunastoletnia umowa koncesyjna to przykład partnerstwa rządowo-prywatnego, z którego mają skorzystać wszyscy. Z jednej strony obniży to koszty realizacji planu dla Unii Europejskiej, a z drugiej ma pobudzić sektor prywatny i w efekcie zagwarantować mu nowe możliwości.
A new chapter in Europe's space legacy!
— 🇪🇺 DG DEFIS #StrongerTogether (@defis_eu) December 16, 2024
The IRIS² concession contract is now officially signed.🖊️🛰️
As a mega-constellation of 290 satellites it will deliver
➡️secure,
➡️reliable, and
➡️high-speed connectivity services
to governments, businesses, and citizens. 🇪🇺🌍 pic.twitter.com/cRR5iMIZwF
W ramach infrastruktury IRIS² w kosmos zostanie wystrzelonych 290 satelitów. Wśród nich te, które ulokują się na niskiej orbicie okołoziemskiej (w skrócie LEO) do 2000 km wysokości, jak i na średniej orbicie okołoziemskiej (MEO) do 35786 km, gdzie znajdują się między innymi systemy satelit GPS, BeiDou czy GLONASS. Projekt jest częściowo finansowany z wykorzystaniem obecnego budżetu Komisji Europejskiej. Po 2027 roku jego koszty będą musiały zostać uwzględnione w nowym budżecie.
Nie powinno być z tym problemu, bo zastosowań nie zabraknie. Wśród tych najbardziej priorytetowych jest stworzenie bezpiecznych usług łączności dla państw członkowskich Unii Europejskiej i organów rządowych. Głównym odbiorcą tych usług będą organy Unii Europejskiej. Rozwiązania, jakie wspomoże IRIS², to przede wszystkim nadzorowanie granic oraz przestrzeni morskich, zarządzanie kryzysowe, napędzanie infrastruktury krytycznej (jak komunikacja między ambasadami państw UE) czy wreszcie wewnętrzne działania Unii Europejskiej.
W przypadku przemysłu, Komisja Europejska przewiduje zastosowania dla sektora transportowego, zarządzania energią, bankowości, ale także i łączności w tak zwanych białych plamach. Nie zapomniano przy tym o zastosowaniach bliżej pojedynczego obywatela Unii Europejskiej. W przyszłości usługi chmurowe czy szerokopasmowy internet satelitarny mogą być dostarczane z wykorzystaniem usług IRIS2.
Za mało i za późno?
Zaangażowanie wielu krajów ni powinno dziwić – to ważny krok celem obronności regionu. Jednocześnie krok, na który jeszcze trzeba będzie poczekać, bo infrastruktura należąca do Unii Europejskiej zostanie aktywowana najwcześniej w 2030 roku. Do tego czasu nadajniki 5G, na których ma bazować, będą zapewne wypierane przez sieć 6G. Ponadto 290 satelitów to nic przy ponad 7000, na jakich operuje Starlink. Oczywiście stosunkowo niewielki powierzchniowo rejon Europy i okolic da się obsłużyć mniejszą ilością urządzeń, jednak sama liczba wskazuje, że sektor prywatny wcale nie musi rzucać się na IRIS2.
Czytaj także: Nowa generacja Starlinków zabija astronomię. Czas to zmienić
Przebudzenie Unii Europejskiej z pewnością nie byłoby tak gwałtowne, gdyby nie agresja Rosji na Ukrainę. Ważne, że do niego doszło, jeśli tylko obietnice związane z bezpieczeństwem regionu okażą się mieć pokrycie. Znaczenie inwestycji jest też ważne o tyle, że pozwala na działanie bez nawiązywania kontaktu z Elonem Muskiem, który z jednej strony zadeklarował pomoc Ukrainie w działaniu infrastruktury Starlink, a z drugiej strony prowadzi sekretne rozmowy z Putinem. Trudno budować bezpieczeństwo państw z takim biznesmenem. Jednocześnie ze względu na powolne postępy w programie kosmicznym Europejskiej Agencji Kosmicznej, będzie trzeba to robić jeszcze przez długie lata.