Test Jimmy PW11 Pro Max – mopujący odkurzacz czy odkurzający mop?

Jimmy PW11 Pro Max jest według producenta określany jako odkurzacz z aktywnym mopowaniem. Po okresie testowym mogę śmiało powiedzieć, że… nie potrafię zdecydować, czy więcej jest w nim mopa, czy odkurzacza. A która z funkcji wypada lepiej?
Test Jimmy PW11 Pro Max – mopujący odkurzacz czy odkurzający mop?

W Jimmy PW11 Pro Max to solidny sprzęt

Budowa odkurzacza w dużym stopniu zależy od tego, w jakim trybie go używamy i na którą końcówkę się zdecydujemy. Podstawą jest tu oczywiście największa duma producenta, czyli część główna z silnikiem. To właśnie z silników słynie marka Jimmy i nawet jeśli nie znacie produktów marki, to być może nieświadomie zetknęliście się już z jej silnikami.

W górnej części znajdziemy pojemnik na zabrudzenia, wyjmowany akumulator i przyciski sterujące wraz z prostym, ale sporym i bardzo czytelnym wyświetlaczem, na którym widzimy stan pracy i naładowania akumulatora. Całość możemy w prosty sposób rozłożyć i umyć, bo wszystko tu, łącznie z silnikiem, jest wodoodporne. W przypadku silnika mówimy o zgodności z normą IPX8.

Całość jest bardzo dobrze wykonana. Rury są z lekkiego, ale solidnego aluminium. Reszta jest wykonana z grubego, sztywnego plastiku. Kompletnie nie ma się tu do czego przyczepić.

Wszystko w jednym miejscu, czyli podstawa Jimmy PW11 Pro Max

W zestawie z Jimmy PW11 Pro Max znajdziemy dwuczęściową stację dokującą. Możemy się zdecydować na umieszczenie w niej tylko odkurzacza z końcówką mopującą lub dosłownie wszystkich akcesoriów. Czyli końcówki odkurzającej z dużą szczotką, końcówkę do mebli z węższą szczotką i dwie do zbierania kurzu – szczelinową i z włosiem. Całość uzupełnia solidnych rozmiarów wycior.

Możliwość złożenia wszystkich akcesoriów razem i umieszczenia ich na stojaku to duże udogodnienie, ale niekoniecznie może to wyglądać estetycznie i raczej nie każdy chciałby mieć taki widok np. w salonie. Więc pierwszy plus za to, że akcesoria możemy łatwo trzymać razem, a drugi, że nie musimy tego robić i nadal mieć praktyczną stojak z funkcją ładowania i czyszczenia mopa. Bo to właśnie z jego użyciem najłatwiej jest ładować akumulator oraz czyścić końcówkę.

Jimmy PW11 Pro Max ma potężną moc ssania

Jimmy PW11 Pro Max jest napędzany przez bezszczotkowy silnik o mocy 460 W. Producent nie podaje ciśnienia ssania, ale wystarczy powiedzieć, że jest po tym względem naprawdę grubo!

Odkurzacz z naprawdę ogromną siłą zasysa zabrudzenia i kiedy zrobiłem mu mały tor przeszkód, rozsypując na podłodze różne rzeczy, wyglądało to dosłownie jak na reklamie. Czyli przykładowo macie rozsypany ryż czy herbatę, przejeżdżacie po tym odkurzaczem i zostaje Wam idealnie czysty pas, po którym przejechała szczotka. Na jej przodzie znajduje się pas świetlny i każdy, kto korzystał z tego rozwiązania wie, jak bywa przydatne. To służy zwyczajnie do tego, żeby pokazywać nam, jak brudne mamy podłogi i gdzie powinniśmy odkurzyć. Brutalne, ale bardzo skuteczne rozwiązanie.

Dzięki temu sprzątanie jest bardzo szybkie, dokładne i wygodne. Bo wystarczy nam jeden przejazd i wszystkie zabrudzenia zostają wciągnięte. Wysoka moc ma jednak jedną wadę i trybie dywanowym odkurzanie wymaga włożenia nieco siły. Odkurzacz sam i robi to bardzo sprawnie, może wybrać tryb sprzątania w zależności od rodzaju podłoża, możemy też zrobić to ręcznie. W trybie odkurzania dywanów szczotka dosłownie zasysa dywan i jeśli jest on z tych mniejszych, to nie da się go odkurzyć bez przytrzymania go nogą. Inaczej będziemy przesuwać odkurzacz razem z dywanem. Z jednej strony dzięki temu są z niego wysysane wszystkie zabrudzenia, z drugiej osoby starsze czy słabsze fizycznie mogą się przy tym trochę namęczyć.

Wysoką moc mamy też oczywiście w przypadku pozostałych końcówek i dzięki temu odkurzanie kątów w końcu jest skuteczne. Nawet jeśli trzymamy końcówkę minimalnie nad np. listwą podłogową.

Moc sprzątania jest dobierana automatycznie do stopnia zabrudzenia podłogi i dotyczy to odkurzania, jak i mopowania. Tutaj tez jestem mocno zaskoczony tym, że to faktycznie działa i rozpoznawanie stopnia zabrudzenia, a tym samym dozowanie mocy, wypada wzorowo.

Pochwalić trzeba też jeszcze jedną rzecz. Kiedy kończymy pracę, odkurzacz przez 2-3 sekundy pracuje z maksymalną mocą. Dzięki temu jest w stanie zassać wszystko, co mogło się przypadkiem zaklinować w rurze lub wlocie brudu do pojemnika. Jako posiadacz kota, miłośnika rozgryzania kartonów wiem, jak problematyczne bywa zatykanie się właśnie wlotu do pojemnika i taka funkcja jest bardzo przydatna.

Jimmy PW11 Pro Max to nie tylko mocarny odkurzacz, ale i wzorowy mop

Końcówka mopująca w Jimmy PW11 Pro Max wygląda poważnie i jest równie poważnym zawodnikiem. Składa się z dwóch miękkich rolek, nad którymi znajduje się zbiornik na czystą wodę. Tutaj też możemy dolać znajdujący się w zestawie detergent. Nieco wyżej, przyczepiony do rury, jest pojemnik, w którym zbierana jest woda brudna.

Mop to kolejna rzecz, która mocno mnie zaskoczyła w Jimmy PW11 Pro Max. Z jednej strony możemy nim klasycznie przecierać podłogi z kurzu. Nie wiem, czy producent to zaleca, ale mop radzi sobie też ze zbieraniem małych rozsypanych rzeczy z twardej podłogi i robi to nie mniej skutecznie niż w przypadku końcówki odkurzającej. Ale już na dywanach sobie z tym nie radzi, choć też zwyczajnie nie do tego służy.

Końcówką mopującą bez problemu zbierzemy rozlane płyny, tylko tutaj warto się nad tym zastanowić. To klasyczny przykład, kiedy nie zawsze warto to, co można. Bo tak, można i żeby mieć efektowne zdjęcia, wylałem na podłogę kawę. No i jak na zdjęciach widzicie, wciągnął ją bez zająknięcia, ale później cała ta kawa rozlała się po pojemnikach i filtrach, i żeby uniknąć osadzenia się na nich zapachu musiałem całość rozłożyć i umyć. Tu potwierdzam, że robi się to niezwykle prosto, ale koniec końców nie wiem, czy praktyczniej nie byłoby zebrać tej kawy z grubsza ręcznikiem papierowym, a dopiero wtedy użyć mopa.

Również zupełnym przypadkiem i tego kompletnie nie planowałem, na podłogę wylałem dosyć sporo wody. Jimmy PW11 Pro Max pozwolił mi się jej pozbyć. Częściowo wykorzystał ją do wyczyszczenia podłogi, a nadmiar zassał do pojemnika na brudną wodę. Świetna sprawa!

A czy Jimmy PW11 Pro Max radzi sobie z zaschniętymi plamami? Jeszcze jak! Akurat mieliśmy taką w biurowej kuchni i tutaj przydatna okazała się dysza na przodzie końcówki mopującej. Za pomocą guzika pod ekranem możemy spryskać z niej podłogę, aby mocniej ją zwilżyć. Dzięki temu usunięcie plamy zajęło mi nie więcej niż 30 sekund, a było to naprawdę konkretnie zasuszone i roboty odkurzające z funkcją mopowania nie potrafiły sobie z nią poradzić.

Rura końcówki mopującej, jak i odkurzającej, pozwala na złożenie jej do kąta 180 stopni. Dosłownie prostopadle do podłogi i dzięki temu łatwo możemy dostać się pod nieco wyższe meble.

Na tym nie koniec możliwości, bo po skończonej pracy końcówka mopująca potrafi samodzielnie opłukać rolki w stacjo dokującej, a na koniec wysuszy je gorącym powietrzem.

Czas i kultura pracy Jimmy PW11 Pro Max

Czas pracy Jimmy PW11 Pro Max jest raczej standardowy. Przy maksymalnej mocy ssania w trakcie odkurzania dywanów mamy do dyspozycji ok 20 minut działania. Przy odkurzaniu twardych podłóg jest to 35-40 minut i do 80 minut podczas korzystania z mniejszych końcówek. Czas ładowania do pełna to niecałe 5 godzin. Dlatego też sprzęt sprawdzi się raczej w mieszkaniach, niż dużych domach.

Wysoka moc pracy niesie za sobą dosyć spory hałas, sięgający 80 db. Pracę odkurzacza słychać i możemy zapomnieć np. o oglądaniu telewizji w trakcie odkurzania.

W swojej cenie Jimmy PW11 Pro Max może solidnie namieszać

Jimmy PW11 Pro Max to bardzo udany odkurzacz… czy mop? Nadal nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie, bo do odkurzania jak i mopowania nadaje się wzorowo. To świetny sprzęt, który oferuje naprawdę najwyższą jakość sprzątania. I nadal jedyne, do czego jestem w stanie się przyczepić to niezbyt atrakcyjny wygląd. Na szczęście wygląd nie sprząta.

Czysto subiektywnie, jedna rzecz mi się w tym sprzęcie nie podoba i to jest to to jak… wygląda. Jimmy PW11 Pro Max jest czarny, ale obudowa przy większości rodzajów oświetlenia wpada w lekką zieleń lub brąz. To oczywiście kwestia gustu, no i w końcu to ma sprzątać, a nie wyglądać. Mam jednak wrażenie, że stojący w sklepie Jimmy obok Dysona czy Dreame może przez to nie przyciągnąć wzroku klienta.

Cena Jimmy PW11 Pro Max kusi, bo mówimy o kwocie 2 299 zł. Zazwyczaj w tej cenie lub nawet wyższej kupimy albo dobry odkurzacz, albo dobrego mopa. Tutaj dostajemy oba te urządzenia w jednym.