O sprawie donosi Dziennik Gazeta Prawna, powołując się na stanowisko Głównego Inspektora Informacji Finansowej: Zgodnie z treścią TFR konieczne będzie dostosowanie dotychczasowych procedur w celu wypełnienia licznych obowiązków polegających m.in. na sprawdzeniu faktycznej własności lub zasad kontroli nad adresem niehostowanym, gdy transfer kryptoaktywów jest wysyłany lub otrzymywany z tego adresu lub na przekazywaniu informacji na temat inicjatora i beneficjenta transferu kryptoaktywów. Oznacza to de facto konieczność rejestracji danych nadawcy i odbiorcy przelewu realizowanego za pośrednictwem giełd, kantorów i innych pośredników w obrocie kryptowalutami.
Kryptowaluty dorobiły się w ostatnim czasie niezbyt dobrej opinii. Stały się bowiem skutecznym narzędziem w rękach przestępców, którzy używają ich m.in. do handlu ludźmi. Nic dziwnego, skoro poziom anonimowości jakie do tej pory zapewniały trudno porównać z jakimkolwiek innym tradycyjnym sposobem płatności, regulowanym przez organy państwowe i międzynarodowe. Do tej pory tego typu rozwiązania wymykały się skutecznie regulacjom, ale Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2023/1113 z dnia 31 maja 2023 r. zdaje się tę sytuację zmieniać (przynajmniej na terenie unijnej wspólnoty).
Czytaj też: Więcej pieniędzy za nadwyżki prądu. Nowe przepisy dla właścicieli paneli
Nowe przepisy wchodzą w życie lada moment, bo już 30 grudnia 2024 roku. Można więc śmiało powiedzieć, że to ostatni moment na reakcję, ale sama branża mocno sprzeciwia się unijnym regulacjom, zarzucając brak podstawy prawnej. Rządzący pracują nad projektem stosownej ustawy mającej stanowić podbudowę dla wprowadzenia rozporządzenia TFR w życie. Bez względu na dalszy wynik sporu, nie sposób przejść obojętnie obok ostatnich notowań Bitcoina, dobijającego do symbolicznej granicy 100 tys. dolarów, a także prognoz związanych ze zwiększonym zużyciem energii potrzebnej do procesowania tego typu transakcji.